Jeśli w kwietniu zostanie dokonana podwyżka, to wtedy wchodzi w grę obniżka w drugiej połowie 2009 roku, gdyby gospodarka zaczęła za szybko spowalniać. Jeżeli będziemy opóźniać podwyżkę w tym roku, to w 2009 nie będzie żadnych ruchów – ani w górę ani w dół - mówił Noga przed wtorkową publikacją danych o sprzedaży detalicznej.
Układ danych makroekonomicznych, miesiąc temu, dwa miesiące temu i teraz, wskazuje, że podwyżkę trzeba zrobić. Przede wszystkim jesteśmy poza pasmem wahań inflacji, a PKB rośnie szybciej od potencjału - dodał.
Członek RPP, podobnie jak wielu ekonomistów ocenia, że szczyt inflacji nastąpi w sierpniu, do czego może się przyczynić efekt statystyczny - w sierpniu 2007 roku wzrost cen wyniósł 1,5 procent. Ekonomiści szacują, że w tym roku będzie to blisko 5 procent.
Część z nich obawia się, że może dojść do sytuacji zbliżonej do stagflacji, czyli takiej, w której tempo wzrostu gospodarczego spowolni, a inflacja pozostanie na poziomie przekraczającym cel Rady. Zdaniem Nogi, tak się jednak raczej nie stanie.
- (Słabsze od oczekiwań) dane o produkcji nic tu nie zmieniają. Pokazują jedynie, że w tym roku będzie spowolnienie tempa wzrostu gospodarczego, którego i tak się wszyscy spodziewali – z 6,5 procent do 5,5 procent, ale tylko tyle - powiedział Noga.