Dobrze, że na tle sporów polityczno-gospodarczych, z reguły poświęconych przeszłości (takich jak batalia o dobre imię Lecha Wałęsy), pojawił się głos zwrócony ku przyszłości. Krzysztof Rybiński w artykule „Armaty kapitału intelektualnego” poruszył to, co dotąd determinowało i w dalszym ciągu będzie określało sukces kraju.
Nie można wobec tego tekstu przejść obojętnie. Powinien to być przyczynek to dużo szerszej dyskusji, póki raport zespołu ekspertów nie został zakończony, a więc wszelkie merytoryczne uwagi mogą wpłynąć na jego końcowy kształt.
Losy narodu polskiego sprawiają, iż „jesteśmy wyjątkowo nieufni w relacjach państwo – obywatel, a także między sobą”. To raczej oczywiste stwierdzenie powinno być mottem przewodnim do poprawnego zdefiniowania problemu, a zatem kierunków przemian, tak aby Polska włączyła się w nurt globalnej gospodarki. Bez większego ryzyka można założyć, iż „poziom nieufności”, czyli wysoki stopień niezrozumienia, wynika z braku zdolności do komunikacji.
Aby więc raport miał rzeczywistą wartość dla Polski, musi on opierać się na pojęciach, które są identycznie rozumiane przez ogół. Dlatego zaprezentowane przez Krzysztofa Rybińskiego hasła i pojęcia muszą budzić sprzeciw, a tym samym obawę o końcową wartość raportu.
Autorzy raportu zamiast kreować nowe terminy, wprowadzające do debaty o kapitale intelektualnym zamieszanie, powinni raczej skorzystać z utartych pojęć