Ten wątek pojawia się w debacie nad przyczynami inflacji, kiedy pytania polityków adresowane są przede wszystkim do przewodniczącego RPP, a ten odpowiada (jak się może wydawać) w imieniu całej Rady. Sytuacja może tylko zaostrzać zaistniały kiedyś konflikt w RPP. Ale Rada nie jest jedynym monetarnym ciałem decyzyjnym, w którym są podziały.
Ponad rok temu można było je zauważyć w Banku Anglii, gdzie prezes został przegłosowany, wyrażając poglądy bardziej gołębie od większości. Tym razem o tych rozbieżnościach można myśleć, czytając ostatni protokół z posiedzenia Fedu. W kilku kwestiach były one wyraźniejsze niż w poprzednich miesiącach, a pewne sformułowania nasuwają porównanie do minutes RPP.
Różnice dotyczyły tempa wzrostu płac. Jedni członkowie Fedu uważali, że jest on umiarkowany, inni obawiali się przyspieszenia na skutek wzrostu oczekiwań inflacyjnych. Część członków uważała, że wzrost oczekiwań jest zjawiskiem krótkotrwałym i wynika ze wzrostu cen paliw i żywności, ale ponieważ oczekiwany jest spadek inflacji, to miara oczekiwań też powinna się obniżyć. Według innych wzrost oczekiwań jest szeroko zakrojony i może wyrażać spadek zaufania do prowadzonej polityki pieniężnej. Pomimo rozbieżności zgodzono się, że większość czynników powoduje ryzyko inflacji. Trzecią z różnic było postrzeganie realnej stopy procentowej, gdyż według jednych członków jest ona zbyt niska i może powodować narastanie presji inflacyjnej.
Przedstawienie różnicy poglądów w protokole Fedu nie różni się tak bardzo od tego, jak robi to RPP. Może z tą różnicą, że jedyny członek, który nie zgadzał się z decyzją, ma cały paragraf na wyrażenie swoich poglądów. Ciekawsze jest to, że we fragmencie protokołu Fedu, w którym przedstawiane są prognozy, widzimy nie tylko prognozy banku centralnego, ale i dokładny rozkład prognoz wszystkich uczestników dyskusji. Wiemy dokładnie, ile osób spodziewa się konkretnego wzrostu PKB i inflacji z dokładnością do jednego miejsca po przecinku. Nakłada to obowiązek wyrażenia i uzasadnienia poglądu i jego zmiany. Dlaczego nie wprowadzić tego u nas? Może być nawet tak jak w protokole Fedu, gdzie nie ma nazwisk przy prognozach, tylko wykresy pokazujące rozkład odpowiedzi. Wywiady, wypowiedzi, wyniki głosowań wciąż służyłyby do przyporządkowania danego członka do frakcji jastrzębiej bądź gołębiej.