Komisja Europejska stoi na straży wspólnego prawa. Ale czy na pewno musi korygować niewłaściwe decyzje administracyjne? W imię jednolitych zasad Komisja skierowała dwie sprawy przeciw Polsce do Trybunału Sprawiedliwości.
Polskie fundusze emerytalne od lat domagają się prawa do inwestowania więcej niż 5 proc. aktywów w zagraniczne walory. Dzisiaj krajowa ustawa, w imię rzekomego interesu narodowej gospodarki, im na to nie pozwala. Tylko co z interesem milionów członków OFE, których oszczędności mogłyby być zainwestowane lepiej niż w polski dług skarbowy? Po latach dyskusji Komisja Europejska tupnęła nogą, powiedziała „dosyć” i skierowała przeciw Polsce skargę. W końcu obowiązuje zasada wolnego przepływu kapitału. To dzięki niej np. Ikea może swobodnie inwestować w Polsce miliardy euro i to jeden z fundamentów wspólnego rynku.
Komisja chce również wspólnych zasad na rynku telekomunikacyjnym i cofnięcia – niezgodnych jej zdaniem – kar nałożonych przez polskie urzędy na Telekomunikację Polską. Sama zasadność nałożenia kar i ich wysokość (ponad 300 mln zł) pozostają kontrowersyjne. Czy w tej sprawie nie mogłyby rozstrzygnąć po prostu niezawisłe polskie sądy? Boję się, że Komisji może nie starczyć sił, aby własnymi rękami zbawić wspólną Europę i naprawić nadużycia krajowych władz.