Objęcie funkcji prezesa trzeciej pod względem udziałów rynkowych firmy tytoniowej w Polsce zaczyna w trudnym dla branży momencie. Od 1 stycznia 2009 r. akcyza na papierosy wzrosła o 18 proc., co przełoży się na pewno na wzrost cen i dalszy spadek popytu na papierosy z legalnych źródeł. Po ubiegłorocznej podwyżce akcyzy ich sprzedaż zmniejszyła się o ok. 9 proc.
Tymczasem następca Detlefa Moede’a (kierował Imperial Tobacco Polska od 2004 r.) musi nie tylko walczyć o utrzymanie wyników spółki na kurczącym się rynku papierosów. Czeka go także dokończenie restrukturyzacji, która zaczęła się po przejęciu przez Imperial Tobacco firmy Altadis. Jego cel jest prosty: większa efektywność (w czym mają pomóc m.in. pracownicy działu sprzedaży przyłączonej firmy) oraz niższe koszty.
Karierę w Imperial Tobacco Dominic Brisby zaczął w 1999 r., tuż po ukończeniu Oxford University, gdzie studiował filozofię, nauki polityczne oraz ekonomię. Pracował w Wielkiej Brytanii, Rosji i na Wyspach Kanaryjskich. Do sierpnia ubiegłego roku, zanim objął stanowisko dyrektora do spraw rynku w polskim oddziale, był dyrektorem Imperial Tobacco w Czechach.
Mimo że stanął tam przed wyzwaniami podobnymi do tych, które teraz czekają na niego w Polsce, dobrze wspomina swój pobyt u naszych południowych sąsiadów. W 2007 r. w wywiadzie dla magazynu Brytyjskiej Izby Handlowej „Focus” przyznał, że Praga podoba mu się bardziej niż ciepłe plaże Kanarów. Urzekała go także otwartość, pracowitość i szczerość Czechów.
Podobne cechy podobają mu się u Polaków. Mniej odpowiada mu za to pogoda w Polsce. Przyznaje, że się nie spodziewał, że zimy są u nas aż tak mroźne. Niechęć do niskich temperatur nie przeszkadza mu jednak w uprawianiu narciarstwa. Lubi robić to szczególnie w Aspen. Zdarza się, że na szusowanie po stokach poświęca dwa tygodnie urlopu.