Kiedy zaczął się kryzys, ucichły narzekania, a zaczęła się ostra walka o każde euro z Brukseli. W ostatnich konkursach, rzecz wcześniej nie do pomyślenia, cała pula dotacji rozeszła się już w pierwszym dniu przyjmowania wniosków. Co więcej, dla tak wielu firm nie starczyło pieniędzy, że frekwencja w kolejnych terminach też jest już właściwie zapewniona.
Można zapytać: czego chcieć więcej? Przedsiębiorcy przekonali się, że fundusze unijne są doskonałym sposobem finansowania rozwoju ich firm, a Polska będzie unijnym prymusem pod względem ich wykorzystania. Odpowiedź nie jest jednak oczywista. Niespotykany szturm na dotacje wynika bowiem częściowo z przyjęcia przez urzędników prostego kryterium: kto pierwszy, ten lepszy. Nie tędy droga. Nie bierzemy bowiem udziału w ogólnoeuropejskim konkursie na jak najszybsze wydanie przyznanych dotacji. Dziesiątki miliardów euro są dla Polski szansą na cywilizacyjny skok, ale stanie się tak tylko wtedy, gdy wydamy je mądrze.
Aktywność firm jest godna najwyższej pochwały, ale o tym, w jakim stopniu wykorzystamy pomoc z Brukseli, zdecydują przede wszystkim inwestycje infrastrukturalne. Ich sprawne przeprowadzenie powinno być priorytetem rządu. I chociaż to kryzys jest dziś odmieniany przez wszystkie przypadki, czasem warto przypominać, że mimo to musimy się przygotować do Euro 2012.
[ul][li][b][link=http://blog.rp.pl/blog/2009/03/06/andrzej-krakowiak-unijne-dotacje-najlepszym-sposobem-na-kryzys/]Skomentuj na blogu[/link][/b][/li][/ul]