Opublikowany ostatnio raport NBP nt. przystąpienia Polski do strefy euro słusznie podkreśla, że jego długoterminowe korzyści będą z całą pewnością większe niż koszty. Chciałbym jednak wysunąć tezę, że warunkiem przewagi dynamicznych korzyści nad kosztami jest, po pierwsze, optymalny w czasie moment przystąpienia najpierw do ERM2, a dwa lata później do strefy euro. Po drugie, precyzyjne określenie parametrów konwergencji do wspólnej waluty. Wśród tych parametrów szczególną rolę odgrywa dokładne oszacowanie referencyjnego kursu złotego do euro, oraz przyjęcie niższych, a zarazem uproszczonych, stawek podatkowych.
[srodtytul]Większa konsumpcja i inwestycje[/srodtytul]
Potencjalne korzyści z przyjęcia euro włączają między innymi: eliminację ryzyka kursowego i związane z nim obniżenie stóp oprocentowania kredytu, spadek kosztów transakcyjnych wymiany handlowej i kapitałowej oraz poszerzenie źródeł pozyskania kapitału zewnętrznego.
[wyimek]Wejście Polski do ERM2 powinno nastąpić tuż po wygaszeniu kryzysu na rynkach kapitałowych i przełamaniu globalnej recesji [/wyimek]
W ujęciu dynamicznym efekty te z pewnością przyczynią się do wzrostu konsumpcji i inwestycji sektora prywatnego, prowadząc do przyspieszonego tempa wzrostu realnego PKB. Można ponadto oczekiwać, że zamiana złotego na euro pociągnie za sobą także wzmocnienie dyscypliny i wiarygodności polityki makroekonomicznej, poprawę zdolności do absorpcji egzogenicznych wstrząsów ze strony rynków finansowych, i redukcję kosztów obsługi długu publicznego.