Inżynier w sokach

Tomasz Kurpisz - prezes Hortex Holding. Zarządzanie firmą w kryzysie go nie przeraża, ponieważ ma już za sobą trudniejsze wyzwania. Kilka lat temu wyprowadził Hortex na prostą

Publikacja: 06.06.2009 04:04

Inżynier w sokach

Foto: Fotorzepa, Seweryn Sołtys

Opanowany, konkretny i uporządkowany – mówią o 50-letnim Tomaszu Kurpiszu znajomi. Nieraz się przekonali, jak wysoko potrafi postawić poprzeczkę sobie i pracownikom.

Szczególnie pracowite były dla Kurpisza pierwsze lata w Horteksie, największym producencie mrożonek w Polsce i wiceliderze rynku soków. W latach 2000 – 2001 jako wiceprezes do spraw operacyjnych, a później jako pełniący obowiązki prezesa przeprowadził gruntowną restrukturyzację firmy. Liczba zakładów Horteksu została zredukowana o połowę, a zatrudnienie spadło z 5 tys. do ok. 1,3 tys. osób.

Firmie udało się uniknąć bankructwa dzięki pomocy finansowej Bank of America, który w 2002 r. przejął jej pakiet kontrolny. Inwestor zdecydował też, że Tomasz Kurpisz powinien zostać prezesem. Na stanowisku pozostawił go także kolejny właściciel – fundusz Argan Capital wywodzący się z Bank of America.

Zaufanie właściciela, którym Kurpisz cieszy się od lat, budzi podziw w branży. Konkurentom podoba się również, że Kurpisz – mimo ostrej walki o rynek – jest nadal wierny zasadzie fair play. Wrażenie, nie tylko na rywalach, robią także wyniki Horteksu. Od czasu, gdy Tomasz Kurpisz został prezesem firmy, jej przychody zwiększyły się ponaddwukrotnie. W górę idą także jej zyski. Wyjątkiem był ubiegły rok, kiedy firmie z powodu kryzysu nie udało się poprawić wyników. Tomasz Kurpisz wierzy jednak, że firma najtrudniejszy okres ma już za sobą i w przyszłym roku znowu zwiększy przychody.

W przeciwieństwie do Maspeku i Agros Novej, swoich największych konkurentów na rynku soków, szef Horteksu nie stawia na przejęcia i ryzykowne innowacje.

Przewagę nad nimi dają mu marka znana Polakom od kilkudziesięciu lat i dobrze zorganizowana dystrybucja. Od dawna jest zwolennikiem wejścia Horteksu na warszawską giełdę. Być może uda mu się przekonać do tego właściciela, gdy skończy się bessa.

Ukończył inżynierię mechaniczną na Politechnice Gdańskiej i ekonomię handlu zagranicznego na Uniwersytecie Gdańskim. W latach 1992 – 1997 pracował w Coca-Coli. Przez kolejne dwa lata, zanim trafił do Horteksu, był dyrektorem generalnym Elbrewery. Brał udział w fuzji tej spółki z należącym do koncernu Heineken Żywcem.

Nie bywa na imprezach branżowych i rzadko pojawia się w mediach. Na pierwszy rzut oka jest zdystansowany i oficjalny. Jednak osoby, którego znają go bliżej, twierdzą, że potrafi rozbawić towarzystwo celnym komentarzem.

Od dziesięciu lat swoje życie dzieli pomiędzy Warszawę, gdzie pracuje, a Gdańsk, w którym ma swój dom. Jest żonaty, ma jednego syna. Wolny czas spędza na polu golfowym. Zimą jeździ na nartach.

Opanowany, konkretny i uporządkowany – mówią o 50-letnim Tomaszu Kurpiszu znajomi. Nieraz się przekonali, jak wysoko potrafi postawić poprzeczkę sobie i pracownikom.

Szczególnie pracowite były dla Kurpisza pierwsze lata w Horteksie, największym producencie mrożonek w Polsce i wiceliderze rynku soków. W latach 2000 – 2001 jako wiceprezes do spraw operacyjnych, a później jako pełniący obowiązki prezesa przeprowadził gruntowną restrukturyzację firmy. Liczba zakładów Horteksu została zredukowana o połowę, a zatrudnienie spadło z 5 tys. do ok. 1,3 tys. osób.

Pozostało jeszcze 80% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Iwona Trusewicz: Rodeo po rosyjsku, czyli jak ujeździć Amerykę
Opinie Ekonomiczne
Paweł Rożyński: Nie tylko meble. Polska gospodarka wpada w pułapkę
Opinie Ekonomiczne
Marta Postuła: Czy warto deregulować?
Opinie Ekonomiczne
Robert Gwiazdowski: Wybory prezydenckie w KGHM
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Qui pro quo, czyli awantura o składkę
Materiał Promocyjny
Między elastycznością a bezpieczeństwem