Prezes PKM Duda może odetchnąć z ulgą. Banki, z którymi negocjował w trakcie postępowania naprawczego, zgodziły się na restrukturyzację zadłużenia jego spółki. Wynosi ono w sumie 301,2 mln zł. Układ zakłada m. in. przyznanie PKM Duda zabezpieczonego konsolidacyjnego kredytu konsorcjalnego oraz konwersję zadłużenia na akcje spółki. Komunikat o układzie ukazał się w piątek po sesji giełdy, podczas której akcje koncernu staniały o niemal 17 proc.
Fakt, że Duda porozumiał się z wierzycielami, to dopiero połowa sukcesu. – Konieczna jest restrukturyzacja spółki, która doprowadzi do tego, że będzie ona generować wyższe niż dotychczas zyski – uważa Monika Kalwasińska, analityk Domu Maklerskiego PKO BP. Piątkowe porozumienie z bankami zakłada, że do 30 września 2009 r. zarząd przedstawi radzie nadzorczej plan naprawczy.
35-letni prezes PKM Duda musi także odzyskać zaufanie inwestorów. Na początku tego roku wywołał burzę, informując, że jego spółka poniosła straty związane z opcjami. Wcześniej w mediach zapewniał, że nie korzystała z tych zabezpieczeń. Kurs akcji poleciał wówczas gwałtownie w dół, a na Dudę posypały się gromy.
– Maciej Duda to obecnie jeden z najmniej wiarygodnych prezesów spółek giełdowych w Polsce. Dwukrotnie skłamał w sprawie opcji i nie miał odwagi się do tego przyznać. Popełnił też błędy w zarządzaniu firmą, doprowadzając do zbyt dużego jej zadłużenia, oraz naraził ją na straty wynikające z zawartych opcji walutowych – mówi Piotr Cieślak, wiceprezes Stowarzyszenia Inwestorów Indywidualnych. W najbliższych tygodniach stowarzyszenie ma złożyć w prokuraturze zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa przez prezesa. Nie zrobiło tego do tej pory, ponieważ śledztwo mogłoby zakłócić rozmowy, które spółka prowadziła z bankami.
Zdaniem Cieślaka dla spółki byłoby lepiej, gdyby znalazł się następca Dudy. Porozumienie z bankami zakłada jednak, że obecni członkowie zarządu nie złożą rezygnacji do końca 2012 r.