Życie po boomie kredytowym

Obecny kryzys to w dużej mierze konsekwencja nadmiernego boomu kredytowego, jaki w skali globalnej miał miejsce w ostatnim dziesięcioleciu

Publikacja: 01.10.2009 02:37

Red

Widoczne obecnie załamanie się globalnego popytu, będące konsekwencją rosnących problemów ze spłatą zadłużenia, to tylko cykliczne następstwo wzrostu opartego na kredycie. Biorąc pod uwagę coraz powszechniejsze przekonanie, że kredyt, w takiej skali jak przed kryzysem, przez wiele lat nie będzie w stanie wspierać wzrostu, warto zastanowić się nad strukturalnymi konsekwencjami takiej sytuacji.

Wzrost oparty na kredycie preferował niektóre sektory gospodarki kosztem innych. Klasycznym przykładem takiej sytuacji jest rosnący – dzięki kredytowi – popyt na mieszkania, samochody czy innego rodzaju dobra trwałego użytku. W konsekwencji boomu opartego na kredycie jego beneficjantami w ostatnich latach byli właśnie producenci dóbr trwałego użytku, szeroko rozumiany sektor budowlany i handel. Dodatkowym beneficjentem był sektor finansowy. W przypadku dóbr trwałego użytku produkcja wielu z nich przeniesiona została do krajów o niższych kosztach pracy, w konsekwencji boom konsumpcyjny w krajach rozwiniętych w największym stopniu wspierał właśnie te gospodarki. Obecna sytuacja – mniejsze powiązanie wzrostu z kredytem w krajach rozwiniętych – doprowadzi w najbliższych latach do strukturalnej, globalnej nadwyżki mocy produkcyjnych w niektórych obszarach, co wymusi daleko posuniętą ich restrukturyzację.

Równocześnie dla zapewnienia odpowiedniego zbytu w średniej perspektywie niezbędne byłoby stymulowanie popytu na stosunkowo mało wysyconych rynkach, gdzie nadal jest to możliwe poprzez kredyt (chodzi głównie o wschodzące kraje Azji).

Co te procesy mogą oznaczać dla Polski? Nasz kraj był w ostatnich latach beneficjentem napływu inwestycji związanych z rozbudową mocy produkcyjnych w zakresie dóbr trwałego użytku (zwłaszcza AGD i RTV). Teraz strumień tego typu inwestycji ulegnie prawdopodobnie ograniczeniu. Sektory budowlany i handlowy są w głównej mierze uzależnione od lokalnego popytu, który powinien nadal rosnąć, tak więc tutaj zmiany nie powinny być tak znaczące. Należy jednak – zwłaszcza w budownictwie – liczyć się z rosnącą konkurencją firm z Europy Zachodniej, które poszukiwać będą możliwości zaangażowania w Polsce swoich rozbudowanych zasobów.

Reasumując, ożywienie w gospodarce światowej wcale nie będzie oznaczać powrotu do stanu sprzed kryzysu. Wraz ze spadkiem roli kredytu w finansowaniu konsumpcji struktura globalnej gospodarki (w tym zatrudnienia) będzie się zmieniać.

[i]Andrzej Halesiak, dyrektor Departamentu Analiz Ekonomicznych w Banku BPH[/i]

Widoczne obecnie załamanie się globalnego popytu, będące konsekwencją rosnących problemów ze spłatą zadłużenia, to tylko cykliczne następstwo wzrostu opartego na kredycie. Biorąc pod uwagę coraz powszechniejsze przekonanie, że kredyt, w takiej skali jak przed kryzysem, przez wiele lat nie będzie w stanie wspierać wzrostu, warto zastanowić się nad strukturalnymi konsekwencjami takiej sytuacji.

Wzrost oparty na kredycie preferował niektóre sektory gospodarki kosztem innych. Klasycznym przykładem takiej sytuacji jest rosnący – dzięki kredytowi – popyt na mieszkania, samochody czy innego rodzaju dobra trwałego użytku. W konsekwencji boomu opartego na kredycie jego beneficjantami w ostatnich latach byli właśnie producenci dóbr trwałego użytku, szeroko rozumiany sektor budowlany i handel. Dodatkowym beneficjentem był sektor finansowy. W przypadku dóbr trwałego użytku produkcja wielu z nich przeniesiona została do krajów o niższych kosztach pracy, w konsekwencji boom konsumpcyjny w krajach rozwiniętych w największym stopniu wspierał właśnie te gospodarki. Obecna sytuacja – mniejsze powiązanie wzrostu z kredytem w krajach rozwiniętych – doprowadzi w najbliższych latach do strukturalnej, globalnej nadwyżki mocy produkcyjnych w niektórych obszarach, co wymusi daleko posuniętą ich restrukturyzację.

Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację