- Na razie zamierza koncernem pokierować przynajmniej rok - mówi Whitacre
Zapewnił jednak,że wynajął firmę „łowców głów”, aby znalazła kogoś na miejsce Hendersona, najlepiej spoza branży. Sam 68-letni Whitacre jest byłym prezes telekomunikacyjnego giganta AT&T. W nowym zarządzie i radzie nadzorczej GM, też są ludzie spoza branży, kilku profesorów, specjaliści od zarządzania, inwestycji i restrukturyzacji - wśród nich b.prezes Lucenta, Patricia Russo.
Połowa z nich, to emeryci,którzy postanowili sprawdzić się w motoryzacji. — Jemu się bardzo podoba powrót na stołek szefa — mówi o Whitacre Bill Greehey, prezes firmy konsultingowej NuStar Energy LP. Jego zdaniem nowy szef GM jest w doskonałej kondycji, zdrowy i zachowuje się wyjątkowo agresywnie. — Byłby doskonałym prezesem - dodaje.
Bob Lutz, wiceprezes GM, który w miejsce Hendersona reprezentuje koncern nie ma złudzeń. Dni ludzi, takich jak on są w GM policzone. Whitacre nie ukrywa, że zamierza zerwać z kulturą starego GM. W jeszcze do niedawna największym koncernie motoryzacyjnym na świecie było ewidentne, że pracujących tam ludzi łączyły przyjaźnie. Odnosili się do siebie z wielką serdecznością, ostentacyjnie okazywaną publicznie i to znacznie bardziej, niż jest to w amerykańskich zwyczajach przyjęte. Zerwaniem z kulturą był z pewnością styl, w jakim pożegnał się z Fritzem Hendersonem ostatnio wychwalanym za tempo w jakim GM wrócił do zysku. Według nieoficjalnych informacji Henderson miał powiedzieć, co zrobił w ciągu ostatnich 5 miesięcy, a Whitacre powiedział mu,że to już wszystko i może pożegnać się ze stanowiskiem.
— Z Detroit powiało chłodem - mówili wczoraj dziennikarze „Detroit Free Press”.