Książę z banku

Michael von Liechtenstein, członek rodziny panującej alpejskiego księstwa okazał się udziałowcem Bałtinwestbanku

Publikacja: 21.01.2010 03:11

Michael von Liechtenstein przez dziesięć lat pracował w koncernie Nestle. W końcu jednak wybrał dzia

Michael von Liechtenstein przez dziesięć lat pracował w koncernie Nestle. W końcu jednak wybrał działalność w finansach i na własny rachunek

Foto: Rzeczpospolita

Od nowego roku wszystkie rosyjskie banki muszą publikować pełny wykaz swoich akcjonariuszy. Taki obowiązek wprowadził bank centralny, a ci, którzy się nie podporządkują, stracą licencję.

Ujawnienie właścicieli służy poprawie wizerunku rosyjskich banków. Do tej pory zazwyczaj utajniały one właścicieli, co wpływało na niską wiarygodność w oczach inwestorów. Nierzadko banki były posądzane, że ukrywają w ten sposób swoje kontakty niezgodne z prawem oraz powiązania z szarą strefą.

Po odtajnieniu akcjonariuszy w Bałtinwestbanku z St. Petersburga drugim największym udziałowcem (19,2 proc.) okazał się SPM Management Ltd., własność księcia Michaela von Liechtenstein, członka panującej rodziny alpejskiego księstwa.

Książę Michael urodził się 59 lat temu oczywiście w Liechtensteinie. Studiował ekonomię na Uniwersytecie w Wiedniu; praktykował w bankach Stanów Zjednoczonych, Kanady i Belgii, a potem przez dziesięć lat pracował w koncernie Nestle.

W 1987 r. wrócił do Liechtensteinu, by stanąć na czele firmy konsultingowej Industrie & Finanzkontor.

Przed dziesięciu laty założył pierwszą własną firmę – ProfitFundCom AG. Ten hedgingowy fundusz dostępny jest dla określonej, bogatej i profesjonalnej grupy inwestorów (między innymi japońskie fundusze emerytalne). Ma biura w Japonii i Europie. W 2005 r. był nominowany do nagrody Best Global Macro Fund in Asia przyznawanej przez stowarzyszenie funduszy hedgingowych w Singapurze.

Nic dziwnego, że dziś książę uchodzi w Liechtensteinie za wytrawnego biznesmena z sukcesami. O tym, że jest też współwłaścicielem rosyjskiego banku, opinia publiczna jednak nie wiedziała. Do 2003 r. Bałtinwestbank był mocno powiązany z władzami miasta. Obsługiwał bowiem konta bankowe magistratu, w którym w latach 90. minionego wieku pracował Władimir Putin.

Po zmianach we władzach miasta bank przeorientował swoją strategię. Dziś jest dużym bankiem regionalnym z aktywami ok. 1,2 mld dol. (34,6 mld rubli), depozyty osób fizycznych – ok. 266 mln dol. (dane za dziewięć miesięcy 2009 r.).

Te właśnie wyniki plus duża sieć detaliczna i dobre zarządzanie przyciągnęły inwestora z Liechtensteinu. Jak dowiedziały się rosyjskie media, książę kilka razy odwiedził St. Petersburg, by przekonać się, że nawet w kryzysie Bałtinwestbank dobrze radzi sobie na rynku.

W połowie 2008 r. książę kupił 9,2 proc. akcji, by do końca roku dokupić jeszcze 10 proc. Teraz jest częstym gościem w mieście nad Newą, gdzie przygotowuje nowe projekty inwestycyjne.

Od nowego roku wszystkie rosyjskie banki muszą publikować pełny wykaz swoich akcjonariuszy. Taki obowiązek wprowadził bank centralny, a ci, którzy się nie podporządkują, stracą licencję.

Ujawnienie właścicieli służy poprawie wizerunku rosyjskich banków. Do tej pory zazwyczaj utajniały one właścicieli, co wpływało na niską wiarygodność w oczach inwestorów. Nierzadko banki były posądzane, że ukrywają w ten sposób swoje kontakty niezgodne z prawem oraz powiązania z szarą strefą.

Opinie Ekonomiczne
Maciej Miłosz: Z pustego i generał nie naleje
Opinie Ekonomiczne
Polscy emeryci wracają do pracy
Opinie Ekonomiczne
Żeby się chciało pracować, tak jak się nie chce
Opinie Ekonomiczne
Paweł Rożyński: Jak przekuć polskie innowacje na pieniądze
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Opinie Ekonomiczne
Dlaczego warto pomagać innym, czyli czego zabrakło w exposé ministra Sikorskiego
Materiał Partnera
Polska ma ogromny potencjał jeśli chodzi o samochody elektryczne