Reklama
Rozwiń
Reklama

Jak minister Rostowski kopie swoją dziurę

Czy w Polsce mamy kryzys finansów publicznych? Jeżeli na koniec pierwszego kwartału deficyt wynosi połowę sumy zaplanowanej na cały rok, to na pewno dobrze nie jest

Aktualizacja: 13.03.2010 07:01 Publikacja: 12.03.2010 20:10

Minister finansów Jacek Rostowski występuje tylko z dobrymi wiadomościami. Toteż w piątek dziennikarzy uspokajała wiceminister Elżbieta Suchocka-Roguska. Przekonywała, że mimo rekordowej dziury w finansach publicznych wszystko idzie zgodnie z planem. 25 miliardów złotych deficytu w marcu to po prostu skutek splotu niekorzystnych zjawisk i na koniec roku wszystko będzie dobrze.

Ekonomiści są jednak znacznie bardziej wstrzemięźliwi. Obawiają się, że to efekt nie tylko nagromadzenia w czasie planowanych wydatków, ale i spadku przychodów.

Wszystko staje się jasne, jeśli policzymy, ile naprawdę wynosi tegoroczny deficyt. Gdy do tych zapisanych w ustawie budżetowej 52 miliardów złotych dodamy 15 miliardów współfinansowania unijnych dotacji. Jeżeli policzymy jeszcze planowany deficyt agencji rządowych, obligacje Funduszu Drogowego, likwidację rezerwy demograficznej, to otrzymamy prawdziwą dziurę w budżecie rzędu około 100 miliardów złotych. Przy tej kwocie deficyt 26 miliardów zł po pierwszym kwartale jest całkiem zrozumiały.

Jeszcze kilka lat temu w tej sytuacji rząd gorączkowo pracowałby nad planem ograniczania wydatków i powiększania przychodów. Dziś nikogo to specjalnie nie obchodzi. Co więcej, w Sejmie mądre głowy wymyśliły, jak manipulować definicjami, żeby kolejne składniki długu publicznego z nich wyłączyć. Jak nie powiększając deficytu, budżet ma pożyczyć pieniądze ZUS? Jak nie wliczać do długu publicznego kapitału pożyczonego na drogi?

Przereklamowana dziura ministra Bauca, czyli synonim rekordowego deficytu budżetowego z 2001 roku – to były 33 miliardy złotych. Mimo ożywienia gospodarczego wszystko wskazuje na to, że w tym roku ustanowiony zostanie nowy symbol i w następnych latach deficyt będziemy odnosić do dziury Rostowskiego.

Reklama
Reklama

Skomentuj na [link=http://blog.rp.pl/jablonski/2010/03/12/jak-minister-rostowski-kopie-swoja-dziure/]blog.rp.pl/jablonski[/link]

Minister finansów Jacek Rostowski występuje tylko z dobrymi wiadomościami. Toteż w piątek dziennikarzy uspokajała wiceminister Elżbieta Suchocka-Roguska. Przekonywała, że mimo rekordowej dziury w finansach publicznych wszystko idzie zgodnie z planem. 25 miliardów złotych deficytu w marcu to po prostu skutek splotu niekorzystnych zjawisk i na koniec roku wszystko będzie dobrze.

Ekonomiści są jednak znacznie bardziej wstrzemięźliwi. Obawiają się, że to efekt nie tylko nagromadzenia w czasie planowanych wydatków, ale i spadku przychodów.

Reklama
Opinie Ekonomiczne
Marta Postuła: USA kontra Chiny: półprzewodniki jako pole bitwy?
Materiał Promocyjny
Aneta Grzegorzewska, Gedeon Richter: Leki generyczne też mogą być innowacyjne
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Dlaczego sukces lepiej widać z zewnątrz
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Nie ma darmowych lunchów. Regulacji też
Opinie Ekonomiczne
Marcin Piasecki: Narodowa obronność na pół gwizdka
Materiał Promocyjny
Osiedle Zdrój – zielona inwestycja w sercu Milanówka i… Polski
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Jesteśmy mistrzami świata. W prokrastynacji
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama