[b]"Rz":[/b] Zadłużenie kraju na koniec 2009 r. tylko o włos było niższe od 50 proc. PKB, czyli pierwszego konstytucyjnego progu ostrożnościowego. Tak naprawdę jednak – licząc, jak nakazuje Bruksela – przekroczyło go o 1 pkt proc.
[b]Dariusz Filar:[/b] Świat nas ocenia według metodologii ESA 95, jednak rząd obowiązują zapisy konstytucyjne, pytanie, na ile te dwie metody liczenia udałoby się zsynchronizować? Coraz ostrzejsza staje się dyskusja na temat metodologii unijnej, pojawiają się bowiem zarzuty, że jest ona ustawiona pod te kraje, które nie rozwiązały swoich problemów emerytalnych. My jesteśmy lepsi, i to trzeba powiedzieć z całą powagą. Być może to jest właśnie moment, aby zacząć dyskutować z partnerami europejskimi, aby zaczęto rozróżniać dług ujawniony i nieujawniony i do tego dopasować sposób liczenia.
[b]Czy uda się przekonać KE do takiej zmiany?[/b]
To może być trudne, bo naszym sojusznikiem jest tylko Szwecja. Tylko ona przeprowadziła już reformę emerytur.
[b]Prognozy poziomu długu, jaki zanotujemy na koniec tego roku, mówią, że nawet podwójne liczenie nie uchroni nas przed przekroczeniem pierwszego progu ostrożnościowego. A w krótkiej perspektywie nawet 55 proc. PKB, czyli drugiego progu.[/b]