Reklama

Bankierzy zarobią mniej

Unia Europejska ogranicza premie bankowcom. Chce ich zmusić do mniej ryzykownych inwestycji i poprawić morale

Publikacja: 07.07.2010 20:44

Członkowie Parlamentu Europejskiego, od prawej Arlene McCarthy, eurodeputowana z brytyjskiej Partii

Członkowie Parlamentu Europejskiego, od prawej Arlene McCarthy, eurodeputowana z brytyjskiej Partii Pracy i Othmar Karas

Foto: AFP

– Nieprzyzwoite byłoby utrzymywanie tej zdyskredytowanej kultury premii dla bankowców w sytuacji, gdy rządy tną wydatki budżetowe, a koszty ponoszą np. pracownicy sektora publicznego – uważa Arlene McCarthy, eurodeputowana z brytyjskiej Partii Pracy. Była ona sprawozdawczynią przegłosowanych wczoraj przez Parlament Europejski w Strasburgu nowych unijnych przepisów, które mają ograniczyć bonusy bankowców. Po raz pierwszy państwa ingerują w zasady wynagradzania pracowników przez prywatne przedsiębiorstwa.

[srodtytul] Miliardy na ratunek[/srodtytul]

Powód jest prosty: od wybuchu kryzysu finansowego w 2008 r. rządy wydały już setki miliardów euro na ratowanie banków przed bankructwami, więc czują się współwłaścicielami tych instytucji i nie chcą, by wypłacane tam premie kłuły w oczy. To przesłanka społeczno-moralna. Druga jest jak najbardziej ekonomiczna: system wypłacania premii do tej pory premiował menedżerów proponujących operacje ryzykowne, nastawione na krótkoterminowy zysk.

– Reforma pomoże zbudować kulturę odpowiedzialności zamiast kultury lekkomyślności. Po kryzysie banki są prawie tak niepopularne jak politycy: muszą odbudować zaufanie i swoje bilanse – oceniła Vicky Ford, eurodeputowana brytyjskiej Partii Konserwatywnej. Nową dyrektywę poparli eurodeputowani wszystkich barw politycznych.

Według niej premie, a także świadczenia emerytalne dla menedżerów wysokiej rangi, muszą być ustalane w proporcji do stałych wynagrodzeń, choć nie określa się tu limitów.

Reklama
Reklama

Gotówkowy składnik premii będzie ograniczony do 30 proc. całości dodatkowego wynagrodzenia lub do 20 proc. w przypadku szczególnie wysokich premii. Wypłata od 40 do 60 proc. premii powinna być odłożona o co najmniej trzy lata i może zostać cofnięta, jeśli okaże się, że decyzje inwestycyjne nie przynoszą oczekiwanych zwrotów. Ponadto przynajmniej połowa byłaby wypłacana w formie kapitału warunkowego, który ściągany byłby w pierwszej kolejności, gdyby bank popadł w kłopoty finansowe. Dyrektywa ogranicza także możliwość wypłacania dodatkowych wynagrodzeń prezesom banków, które skorzystały z pomocy państwa.

[srodtytul]Większa jawność[/srodtytul]

Po przyjęciu dyrektywy przez Parlament zostanie ona formalnie zatwierdzona przez Radę, najprawdopodobniej na posiedzeniu ministrów państw członkowskich 13 lipca. Dyrektywa wejdzie w życie 1 stycznia 2011 roku w części dotyczącej wynagrodzeń zmiennych oraz 31 grudnia 2011 w części dotyczącej wymogów kapitałowych.

Ta druga część ma zmusić banki do ostrożniejszego traktowania tzw. produktów sekurytyzowanych, czyli takich, w których podstawą są inne, jak się okazało w kryzysie, często ryzykowne aktywa.

Banki będą miały obowiązek ujawniania każdej sekurytyzowanej pozycji bilansu, a także zwiększenia bazy kapitałowej na zabezpieczenie najbardziej ryzykownych składników, które zostały poddane ponownej sekurytyzacji.

[srodtytul]Konsultacje będą nadal trwały[/srodtytul]

Reklama
Reklama

Do września Parlament odłożył natomiast głosowania nad pakietem przepisów reformujących nadzór finansowy i tworzącym trzy nowe europejskie instytucje. Duża różnica zdań między eurodeputowanymi, którzy chcą większych uprawnień dla tych wspólnotowych instytucji, a rządami, które zabiegają o utrzymanie suwerennych kompetencji, nie stwarzała szans na zgodę między Parlamentem i Radą.

W procedurze współdecydowania potrzebna jest zbieżność poglądów. Dlatego negocjatorzy reprezentujący obie instytucje mają dalej pracować.

[i]Anna Słojewska ze Strasburga[/i]

– Nieprzyzwoite byłoby utrzymywanie tej zdyskredytowanej kultury premii dla bankowców w sytuacji, gdy rządy tną wydatki budżetowe, a koszty ponoszą np. pracownicy sektora publicznego – uważa Arlene McCarthy, eurodeputowana z brytyjskiej Partii Pracy. Była ona sprawozdawczynią przegłosowanych wczoraj przez Parlament Europejski w Strasburgu nowych unijnych przepisów, które mają ograniczyć bonusy bankowców. Po raz pierwszy państwa ingerują w zasady wynagradzania pracowników przez prywatne przedsiębiorstwa.

[srodtytul] Miliardy na ratunek[/srodtytul]

Pozostało jeszcze 86% artykułu
Reklama
Opinie Ekonomiczne
Diabelski dylemat: większe zadłużenie, czy wyższe podatki. Populizm w Polsce ma się dobrze
Opinie Ekonomiczne
Katarzyna Kucharczyk: Sztuczna inteligencja jest jak śrubokręt
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: PiS wiele nie ugra na „aferze KPO”. Nie nadaje się na ośmiorniczki
Opinie Ekonomiczne
Maciej Miłosz: Polska bezbronna przed dronami. To kolejne ostrzeżenie
Opinie Ekonomiczne
Cezary Stypułkowski: 20 miliardów na stole. Co oznacza reorganizacja PZU i Pekao
Materiał Promocyjny
Jak sfinansować rozwój w branży rolno-spożywczej?
Reklama
Reklama