[b]Ustawa wprowadziła kilka zapisów, które z kolei na ministerstwo nałożyły pewne obowiązki a resort się z nich nie wywiązywał. Myślę np. o rozporządzeniu w sprawie egzaminów zawodowych dla osób, które zaczynają pracować w branży.[/b]
Rozporządzenie zostało wydane 1 lipca. Dwumiesięczne opóźnienie było spowodowane naszym zaangażowaniem w proces legislacyjny przy nowelizacji ustawy hazardowej, tej technicznej części.
[b]Podobno dużym utrudnieniem dla branży hazardowej jest dowolność interpretacji przepisów przez celników, którzy kontrolują hazard. Panujecie nad tym?[/b]
Koordynujemy działania organów. Powołałem krajową grupę zadaniową ds. gier, która zajmuje się m.in. koordynacją i ukierunkowywaniem kontroli, ujednolicaniem interpretacji stosowanych przepisów oraz szkoleniami dla funkcjonariuszy, jeśli jest taka potrzeba. W każdym obszarze działania organów administracji publicznej może dochodzić do różnych interpretacji zwłaszcza jeżeli przepisy są nowe. Dlatego czuwamy nad spójnością wykładni przepisów i korygujemy w sytuacjach dwuznacznych.
[b] Jak wpłynęła na was, jako regulatora tego rynku, afera hazardowa?[/b]
Na pewno jesteśmy bardziej uwrażliwieni. Z uwagą przeczytałem raport minister Julii Pitery na ten temat. I dał on dużo lepszy efekt niż polityczne dyskusje, bo zawiera konkretne wnioski i rekomendacje. Część z nich została już zrealizowana w zakresie zmian w regulaminie Rady Ministrów, a część w regulacjach procesu legislacyjnego na szczeblu ministerstwa. Te dotyczące tzw. dobrych praktyk zaleciłem podległym mi dyrektorom departamentów do stosowania. Niewątpliwie w obszarze gier wiele zostało uporządkowane.
Ostatnio wprowadziliśmy jednolitą procedurę przyznawania koncesji na prowadzenie kasyn gry. Procedura dotyczy etapów postępowania, terminów rozpatrywania wniosków i odpowiedzialności za zadania. Doprecyzowaliśmy ile może trwać ocena formalna, ile merytoryczna, kiedy wniosek ma być udostępniony do wiadomości publicznej w BIP, aby rozpatrzyć do w terminie ustawowych sześciu miesięcy. Jednocześnie finalizujemy rozporządzenie w sprawie przetargów na lokalizację kasyn. W przypadku, gdy jest kilku oferentów na jedną lokalizacja, to musi być przetarg, ale kryteria muszą być czytelne, aby był on transparentny. W poprzednim stanie prawnym to była regulacja wewnętrzna.
[b] Ministerstwo podało już wyniki z wpływów podatkowych z hazardu za pierwsze półrocze i okazuje się, że są one wyższe niż w ubiegłym roku w analogicznym czasie. Czyli nowe przepisy, myślę o głośnej ustawie hazardowej przyjętej w listopadzie ub.r. nie odbiły się na wpływach podatkowych z tego tytułu?[/b]
Tak. Jak się skoreluje dwa elementy, to widać, że cel został osiągnięty. Po pierwsze celem ustawy było ograniczenie dostępności do hazardu przede wszystkim tego "ulicznego". W ubiegłym roku działało blisko 58 tysięcy automatów do gier o niskich wygranych, a dziś tych automatów jest ok. 24 tysiące. Czyli przeszło połowę mniej automatów stoi na ulicach i jest mniejsza dostępność do tego typu hazardu, przy jednocześnie wyższych wpływach budżetowych.
Automaty wycofano z miejsc gdzie nie zarabiały na siebie, pozostawiono zaś te, które są w stanie zarobić na siebie i na podatek, więc utrzymywanie ich ma uzasadnienie biznesowe.
Dzięki tej ustawie w kasie państwa pojawiły się dochody z loterii audioteksowych. Wcześniej nie były one opodatkowane, a przecież stały się coraz bardziej popularną formą gry w radio, telewizji, czy poprzez operatorów sieci komórkowych. Widać, że jest to forma gier, która będzie się rozwijać. Rosną też wpływy od bukmacherów. Generalnie wpływy podatkowe są wyższe. Zastanawiające jest, że mniej dochodów notujemy z podatku od gier liczbowych. Spadek za pierwsze półrocze wyniósł 37,4 mln zł, tj. jakieś 13 proc. w porównaniu do analogicznego okresu roku ubiegłego.
[b]Myśli Pan, że to kryzys sprawił, że Polacy mniej grają w Lotto?[/b]
Pewnie w jakimś zakresie tak, bo w takich sytuacjach ludzie weryfikują swoje wydatki i mniej wydają na rozrywkę i używki. Analizujemy różne elementy. Niewątpliwie mieliśmy w tym okresie do czynienia ze zmianą marki z Dużego Lotka na Lotto a ponieważ grają głównie starsze osoby, mogło mieć to wpływ na liczbę grających. W ubiegłym roku przyjęliśmy regulacje umożliwiające Totalizatorowi Sportowemu sprzedaż losów poprzez kasy w supermarketach i co ciekawe, do dziś Totalizator nie uruchomił tego kanału dystrybucji, a jest to rozwiązanie, które pewnie przyczyniłoby się do wzrostu sprzedaży. To pole do rozwoju sieci sprzedaży, ale od wprowadzenia rozporządzenia w tej sprawie minął rok i nie ma efektów.
[b]Może to dobrze, że mniej gramy. Te pieniądze być może przeznaczamy na lepsze cele?[/b]
Taki sam był argument, gdy podejmowaliśmy decyzję w sprawie zaostrzenia ustawy hazardowej. W Ministerstwie Finansów patrzyliśmy na to z punktu widzenia fiskalnego, czyli możliwości pozyskania pieniędzy. Ale w trakcie dyskusji w rządzie, kiedy rozważano, które gry ograniczać ze względu na szkodliwe oddziaływanie społeczne, a którym umożliwiać funkcjonowanie, to podnoszono argument, że jeśli ludzie mają wolne środki, to wydadzą je na inne produkty lub usługi i per saldo ten pieniądz i tak trafi do budżetu z tytułu innych podatków.