Stypułkowski w piątek pojawi się w BRE

Analitycy nie spodziewają się rewolucji w trzecim pod względem wielkości banku w Polsce

Publikacja: 30.09.2010 03:04

Cezary Stypułkowski, nowy prezes BRE Banku

Cezary Stypułkowski, nowy prezes BRE Banku

Foto: Fotorzepa, MW Michał Walczak

Pięć tysięcy pracowników BRE Banku czeka, co nowego przyniesie pojawienie się w spółce Cezarego Stypułkowskiego. W piątek zajmie on stanowisko prezesa banku. Jego znajomi twierdzą, że nowy prezes rewolucji nie zrobi, ponieważ „nie jest to w jego stylu”. Według nich nie sprowadzi też ze sobą armii swoich ludzi. Kiedy został prezesem PZU, to ściągnął kilku menedżerów z zarządów konkurencyjnych firm. W BRE może zrobić podobnie.

Ale brak rewolucji nie oznacza braku zmian. Bankowcy, którzy znają nowego szefa BRE, twierdzą, że zależy mu na pokazaniu, że umie zarządzać tak dużym bankiem. Kiedy odchodził w 2003 r. z Banku Handlowego mówiono, że to Amerykanie z Citigroup (główny inwestor w banku) kierują spółką, a nie polski prezes. Dlatego teraz będzie chciał udowodnić, że bank może zyskać pod jego przywództwem.

Z informacji „Rz” wynika, że Stypułkowski zamierza wysłać list do pracowników BRE. To nie nowość w jego przypadku. Na początku 2003 r. w liście noworocznym do pracowników Banku Handlowego poinformował, że nie zamierza się ubiegać o wybór na kolejną kadencję. Bardzo możliwe, że w liście do pracowników BRE przedstawi swoją wizję banku i plan na zwiększanie jego wartości.

– Czas świetności BRE to okres, kiedy rządził nim Sławomir Lachowski. Kiedy kurs akcji rósł, bank planował zagraniczną ekspansję – przypomina Dariusz Górski, analityk Wood & Co. – Inwestorzy, jeśli myślą o BRE, to liczą na ponadprzeciętny wzrost biznesu. Ten bank ma możliwości na taki wzrost. Może warto wrócić do pomysłów otwierania mBanku za granicą.

Stypułkowski z pewnością będzie chciał zmodyfikować strategię banku i na pewno ma swoje plany. Analitycy radzą, żeby te zmiany nie były głębokie.

– Nowy prezes powinien zająć się spokojnym zarządzaniem bankiem, tak by lepiej wykorzystać atuty, które BRE posiada, czyli bazę klientów detalicznych, korporacyjnych oraz rozpoznawalne marki – uważa Andrzej Powierża, analityk Domu Maklerskiego Banku Handlowego. – Bank mógłby więcej zarabiać, wykorzystując to, co ma. BRE nie potrzeba rewolucji. Bank nie był przygotowany kapitałowo na kryzys, dlatego w tym czasie bardziej liczyło się, żeby go przetrwać, niż zwiększać biznes. Teraz jest czas na wzrost. BRE poprzez swoje ramiona detaliczne, czyli mBank i MultiBank, obsługuje około 3 mln klientów. – Klienci mBanku i MultiBanku to osoby, którym można sprzedać rożne produkty, ale raczej nie są zainteresowani kredytami konsumenckimi, które teraz bank im oferuje – uważa Marcin Jabłczyński, analityk Deutsche Bank Securities. – Trzeba tylko bardzo uważać, żeby być w stosunku do nich fair. Ja postawiłbym na mBank, który ma niesamowity potencjał.

Po odwołaniu z funkcji prezesa Mariusza Grendowicza i powołaniu Cezarego Stypułkowskiego finansiści zaczęli spekulować, czy niemiecki Commerzbank, który jest głównym akcjonariuszem spółki, nie wybrał takiego prezesa, który będzie mógł sprawnie przeprowadzić proces sprzedaży BRE. – Nie wydaje mi się, że Niemcy mają takie plany. Trudno byłoby teraz BRE pozyskać pieniądze, które zastąpiłyby finansowanie otrzymywane z Frankfurtu – mówi Marcin Jabłczyński.

Z informacji „Rz” wynika, że Stypułkowski, który ostatnie trzy lata spędził w londyńskim JPMorganie, szukał pracy w Polsce, ale pracy na dłuższy okres.

Nowy szef BRE ukończył prawo na Uniwersytecie Warszawskim. W 1991 r., mając 34 lata, na mocy decyzji ówczesnego ministra finansów Leszka Balcerowicza został prezesem Banku Handlowego. Zarządzał nim 12 lat. Potem przez trzy lata (2003 – 2006) kierował PZU.

[i]Masz pytanie, wyślij e-mail do autorki[mail=e.wieclaw@rp.pl]e.wieclaw@rp.pl[/mail][/i]

Pięć tysięcy pracowników BRE Banku czeka, co nowego przyniesie pojawienie się w spółce Cezarego Stypułkowskiego. W piątek zajmie on stanowisko prezesa banku. Jego znajomi twierdzą, że nowy prezes rewolucji nie zrobi, ponieważ „nie jest to w jego stylu”. Według nich nie sprowadzi też ze sobą armii swoich ludzi. Kiedy został prezesem PZU, to ściągnął kilku menedżerów z zarządów konkurencyjnych firm. W BRE może zrobić podobnie.

Pozostało 88% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację