W Górach Błękitnych paprocie drzewne mają się świetnie. Czy w przyszłości będzie z nich węgiel, za miliony lat? Jeśli nasza galaktyka przetrwa, to pewnie tak, ale czy będzie komuś potrzebny? Dziś UE mówi nam, że węgiel jest brudny i niemodny. Największy eksporter węgla kamiennego na świecie, czyli Australia, rozbudowuje porty węglowe, by móc nawet podwoić eksport czarnego złota, bo wie, że Chiny z Brukseli śmieją się pod nosem, a zapotrzebowanie na węgiel, nawet jako największy jego producent, zgłaszają największe. A Australia odpowiada – mnie ma sprawy.

W Górach Błękitnych oprócz paproci drzewnych świetnie mają się też kopalnie węgla kamiennego, choć dziś odniosłam wrażenie, że byłam na stypie. Xstrata zamknęła bowiem kopalnię Baal Bone, którą odwiedziłam w ostatnim dniu jej pracy. Ale nie było tam związkowców palących opony, strajku generalnego etc. Był smutek, co nie dziwi, gdy po prawie 30 latach kopalni po prostu kończy się złoże, ale była też nadzieja, że może rekordzistka świata (ściana w tej kopalni pracowała najdłużej na świecie w historii tej metody wydobycia węgla) wróci do życia, bo uda się sięgnąć po 20 mln ton pozostawionego w niej paliwa. Czas pokaże, ale tamtejsi górnicy wiedzą, że nawet jeśli nie, to nie dlatego, że ktoś robi im na złość, tylko że przepiękne Góry Błękitne mogłyby zostać uszkodzone. Ale może jednak się uda?

Dziś Sydney żyje górnictwem dosłownie. Zaczynają się bowiem największe w regionie i jedne z największych na świecie branżowe targi AIMEX organizowane tylko co cztery lata. Giganci maszyn Joy i Catepillar znów staną naprzeciwko siebie, jak mega potęgi w pojedynku monster trucków. Będą też polskie akcenty, m.in. stoisko Kopeksu, który coraz śmielej poczyna sobie w Australii. I będą ludzie z zamkniętej właśnie kopalni Baal Bone. I z Xstraty. Szkoda tylko, że kalendarz targów branży górniczej nie uwzględnia 365 dni w roku i 6 września wielkie imprezy dedykowane branży wydobywczej ruszą równolegle i u nas w Katowicach, i w Sydney.