Kochany Święty Mikołaju...

Od czterech lat wszyscy nam zazdroszczą wzrostu gospodarki. Ale myślę sobie, że w przyszłym roku będziemy potrzebowali od ciebie sporo pomocy i spełnienia całej długiej listy życzeń

Publikacja: 23.12.2011 04:07

Witold Orłowski

Witold Orłowski

Foto: Fotorzepa

Wiem do­sko­na­le, że miesz­kasz w od­le­głym Ro­va­nie­mi, gdzie dzień trwa te­raz tyl­ko dwie go­dzi­ny, jest bar­dzo zim­no i śnieżnie, więc zu­peł­nie ina­czej niż w Pol­sce. Po­za tym nie masz na gło­wie ca­łe­go sze­re­gu zmar­twień, któ­re my ma­my.

Na przy­kład kraj, w któ­rym miesz­kasz, Fin­lan­dia, ma de­fi­cyt bu­dże­to­wy na po­zio­mie niższym niż 3 proc. PKB, więc nie prze­śla­du­ją go źli cza­ro­dzie­je z Bruk­se­li, a agen­cje ra­tin­go­we bez wa­ha­nia da­ją mu oce­nę AAA.

Nikt ci też nie mó­wi, że nie je­steś no­wo­cze­sny – wpraw­dzie za­przę­żo­ne w re­ni­fe­ry sa­nie to ar­cha­icz­ny za­by­tek, ale za to w two­im kra­ju wy­da­je się je­den z naj­wyższych na świe­cie od­set­ków PKB na ba­da­nia na­uko­we. W prze­past­nych kie­sze­niach masz też ku­pę szma­lu, bo w koń­cu miesz­kasz w jed­nym z naj­bo­gat­szych państw Eu­ro­py (uprzej­mie pro­szę, pa­mię­taj o tym przy oka­zji wy­bie­ra­nia pre­zen­tów).

Jednocześnie, sły­sza­łem ostat­nio, że wca­le nie masz naj­lep­sze­go hu­mo­ru. Po­dob­no po­wy­ry­wa­łeś so­bie z bro­dy cał­kiem spo­ro pu­kli, kie­dy zo­rien­to­wa­łeś się, że wa­lu­ta, któ­rej uży­wasz, prze­ży­wa spo­re kło­po­ty. Mu­sia­łeś więc uczest­ni­czyć w skład­ce na ra­to­wa­nie Gre­cji i w nie­koń­czą­cych się ne­go­cja­cjach mię­dzy two­imi ko­le­ga­mi z eu­ro­lan­du.

Da­wa­nie pre­zen­tów aku­rat nie jest zresz­tą dla cie­bie ni­czym przy­krym. Go­rzej, że ko­le­dzy nie mo­gą po­dob­no dojść do po­ro­zu­mie­nia, więc pa­trzysz bez­rad­nie na to, co się dzie­je, i za­zdro­ścisz ku­zy­nom ze Szwe­cji, na­dal spo­koj­nie uży­wa­ją­cym swo­ich ko­ron.

Po­za tym nad­cho­dzą­cy rok wca­le nie wy­glą­da u cie­bie ró­żo­wo: wszyst­kie wróżki mó­wią, że wpad­nie­cie w re­ce­sję, spad­nie ci PKB i eks­port, a wzro­śnie bez­ro­bo­cie. Po­za tym two­ja ko­cha­na No­kia ro­bi te­raz bo­ka­mi, bo nie wy­trzy­mu­je da­le­ko­wschod­niej kon­ku­ren­cji. Czy­li in­ny­mi sło­wy bę­dziesz mu­siał się spo­ro na­mę­czyć, że­by skom­bi­no­wać do­sta­tecz­nie du­żo ka­sy na pre­zen­ty.

Jak na wszyst­ko po­pa­trzeć, wy­cho­dzi na to, że wła­ści­wie to ja po­wi­nie­nem da­wać ci pre­zen­ty, a nie ty mnie. W koń­cu u mnie ca­ły czas go­spo­dar­ka nie­źle się trzy­ma, zło­ty pó­ki co ja­koś opie­ra się za­wi­ro­wa­niom, fir­my ma­ją du­żo go­tów­ki, ban­ki przy­no­szą zy­ski, lu­dzie wy­da­ją pie­nią­dze, a mi­ni­ster Jacek Ro­stow­ski, zda­je się, prze­ko­nał agen­cje ra­tin­go­we, że ma za­miar prze­stać już za­cią­gać dłu­gi.

Ale jed­nak nie bę­dę prze­sa­dzać z tą pro­pa­gan­dą, bo u nas też wca­le nie jest aż tak bez­tro­sko. To praw­da, że od czterech lat wszy­scy nam za­zdrosz­czą wzro­stu go­spo­dar­cze­go (je­śli to two­ja za­słu­ga, to oczy­wi­ście bar­dzo ci dzię­ku­ję). Ale my­ślę so­bie, że w przy­szłym ro­ku bę­dzie­my po­trze­bo­wa­li od cie­bie spo­ro po­mo­cy i speł­nie­nia ca­łej dłu­giej li­sty ży­czeń.

Je­śli więc mo­gę pro­sić cię o pre­zen­ty, to wy­brał­bym so­bie ta­kie.

Po pierw­sze, że­by na­sze fir­my do­brze po­ra­dzi­ły so­bie z kiep­skim po­py­tem za gra­ni­cą i umia­ły utrzy­mać zy­skow­ność i wzrost pro­duk­cji.

Po dru­gie, że­by nie za­bra­kło im chę­ci do in­we­sto­wa­nia (pie­nię­dzy na to nie mu­sisz im da­wać, bo ma­ją ich sa­me aż w nad­mia­rze).

Po trze­cie, że­by mi­ni­stro­wi fi­nan­sów uda­ło się rze­czy­wi­ście ob­ni­żyć nasz de­fi­cyt bu­dże­to­wy do przy­zwo­ite­go po­zio­mu i nie prze­kro­czyć ma­gicz­nej gra­ni­cy 55 proc. re­la­cji dłu­gu pu­blicz­ne­go do PKB.

Po czwar­te, że­by agen­cje to do­ce­ni­ły i pod­nio­sły na­sze ra­tin­gi, prze­sta­jąc w koń­cu uwa­żać Pol­skę za ry­zy­kow­ny ry­nek gdzieś na koń­cu świa­ta (prze­cież Fin­lan­dia jest jesz­cze da­lej).

Po pią­te, że­by tak jak w ro­ku 2009, dzię­ki współ­pra­cy pra­co­daw­ców i pra­cow­ni­ków, uda­ło się unik­nąć wzro­stu bez­ro­bo­cia.

Po szó­ste, że­by zło­ty był na ty­le sta­bil­ny, by­śmy nie mu­sie­li się mar­twić o za­dłu­żo­nych we fran­kach szwaj­car­skich bie­da­ków.

No i po siód­me, że­by na­sza dru­ży­na prze­szła fa­zę gru­po­wą Eu­ro 2012.

Wiem, że to ostat­nie jest naj­trud­niej­sze, ale prze­cież ty po­tra­fisz do­ko­ny­wać cu­dów.

Z wy­ra­za­mi sza­cun­ku (pod­pis nie­czy­tel­ny).

Autor jest głównym ekonomistą PwC

Wiem do­sko­na­le, że miesz­kasz w od­le­głym Ro­va­nie­mi, gdzie dzień trwa te­raz tyl­ko dwie go­dzi­ny, jest bar­dzo zim­no i śnieżnie, więc zu­peł­nie ina­czej niż w Pol­sce. Po­za tym nie masz na gło­wie ca­łe­go sze­re­gu zmar­twień, któ­re my ma­my.

Na przy­kład kraj, w któ­rym miesz­kasz, Fin­lan­dia, ma de­fi­cyt bu­dże­to­wy na po­zio­mie niższym niż 3 proc. PKB, więc nie prze­śla­du­ją go źli cza­ro­dzie­je z Bruk­se­li, a agen­cje ra­tin­go­we bez wa­ha­nia da­ją mu oce­nę AAA.

Pozostało 88% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację