250 mln zł do wydania w ciągu trzech lat otrzyma 15 sektorów gospodarki, które za te pieniądze będą się reklamować za granicą. Resort gospodarki przygotował już pierwsze umowy. Można się zastanawiać, czy ćwierć miliarda zło tych na promocję rodzimych marek eksportowych to dużo czy mało. Jednak jeśli sprawdziłyby się przypuszczenia ministerstwa mówiące o 5-10-proc. wzroście eksportu (a w niektórych branżach mowa nawet o 100-proc. wzroście), to znaczy, że decyzja o uruchomieniu reklamowego wsparcia jest jak najbardziej słuszna. Zwłaszcza że określono również konkretne kierunki promocji: np. przemysł obronny nastawiony będzie m.in. na Malezję, Indonezję czy Indie (tam ostatnio ścieżki wydeptuje sobie m.in. Bumar), a branża maszyn i urządzeń górniczych m.in. na Rosję czy Chiny, gdzie górnictwo nie patrząc na unijne ograniczenia emisji dwutlenku węgla świetnie się rozwija. Na czym będzie polegała promocja naszych branż? Przedsiębiorcy otrzymają m.in. środki na uczestnictwo w zagranicznych targach. W przypadku sektora np. maszyn górniczych od lat to jedna z najlepiej sprawdzających się metod pozyskiwania nowych kontraktów. Wiedzą o tym m.in. nasi dwaj najwięksi potentaci tego sektora - Kopex i Famur. Poszczególne branże nie zdradzają na razie, jakich efektów spodziewają się po wsparciu promocji ich produktów. Miejmy jednak nadzieję, że to nie ostatni tego typu pomysł, bo war to pokazać za gra nicą, że w wielu branżach mamy się czym po chwalić. Mam też na dzieję, że przy okazji realizacji programu promocji polskich specjalności nie podniesie się np. unijne larum, że wspieramy dobre, bo polskie.