1 stycznia 2013 roku nastąpić ma długo oczekiwane uwolnienie rynku usług pocztowych w Polsce. Dzień ten mógłby zapisać się w historii jako kres jednego z najdłużej utrzymujących się na polskim rynku monopoli. Wiele jednak wskazuje, że tak nie będzie, a szumnie zapowiadana liberalizacja rynku pocztowego okaże się – jak to nieraz się w Polsce zdarzało – pseudoliberalizacją. Na dzisiaj pewne jest bowiem tylko to, że z początkiem przyszłego roku Poczta Polska utraci istniejący monopol na obsługę przesyłek o wadze do 50 gramów. Z pozostałymi usługami i przywilejami sprawa nie jest już tak oczywista.
Uprzywilejowana pozycja
Media, eksperci i przedsiębiorcy alarmują, że projekt zmian w ustawie – Prawo pocztowe przygotowywany przez Ministerstwo Administracji i Cyfryzacji umożliwi zachowanie Poczcie Polskiej dominującej pozycji w wielu obszarach rynku pocztowego. Na korzyść naszego państwowego operatora działać będą m.in. proponowane przepisy dające wyłączność na dostarczanie rent i emerytur tzw. operatorowi wyznaczonemu. Przez trzy lata będzie nim Poczta Polska, a na kolejne dziesięć lat operator wyłoniony zostanie w drodze konkursu. Problem w tym, że zapisy ustawy są tak skonstruowane, że zwycięzca konkursu będzie musiał mieć zdolność świadczenia usług na terenie całego kraju, co ewidentnie stawia Pocztę Polską w uprzywilejowanej pozycji.
Przykładem utrzymania przywilejów operatora państwowego, który dotknie nie tylko administracji publicznej, sądów, policji czy prokuratury, ale także wszystkich obywateli, są przesyłki polecone oraz za potwierdzeniem odbioru. Dlaczego? Potwierdzenie nadania tych przesyłek traktowane jest jak dokument urzędowy tylko w wypadku, gdy jest wydawany przez operatora wyznaczonego czyli Pocztę Polską. Zachowanie tego stanu rzeczy umocni pozycję monopolisty i osłabi pozycję operatorów alternatywnych.
De facto oznacza to również, tak w przypadku przesyłek za potwierdzeniem odbioru, jak i doręczanych rent i emerytur, że ceny nie będą kształtowane rynkowo (chociaż szacuje się, że oszczędności mogłyby sięgnąć nawet 40 proc.), a urzędy i obywatele będą musieli płakać i płacić. Jak to się ma do postulatów o zmniejszeniu wydatków administracji publicznej? Nijak.
Wiele wątpliwości budzi również kwestia udostępniania przez Pocztę Polską infrastruktury prywatnym operatorom. Po 1 stycznia 2013 roku, według deklaracji Urzędu Komunikacji Elektronicznej, zyskają oni dostęp do pocztowych sortowni i tzw. ostatniej mili, czyli listonoszy. UKE proponuje, aby alternatywni operatorzy pocztowi mogli korzystać z infrastruktury odpłatnie. Problem w tym, że jeśli nie zostaną wprowadzone odpowiednie rozwiązania regulujące zasady korzystania i koszty dostępu, Poczta Polska będzie mogła kształtować je według własnego uznania. Naiwnością byłoby sądzić, że mając za sobą autorytet prawa, monopolista nie będzie chciał wykorzystać swojej pozycji w negocjacjach cenowych z konkurentami.