Z pewną nieśmiałością chciałbym skomentować informację sprzed kilku dni, że remont linii kolejowej z Olsztyna do słynnego lotniska w Szymanach będzie kosztował prawie 100 milionów złotych,  ale dzięki temu można tam będzie pędzić z szybkością 100 -110 kilometrów na godzinę. Z nieśmiałością, bo nie znam rachunku ekonomicznego  dla tej inwestycji i. Ale  intuicja podpowiada mi, że byłby bardzo ciekawy.

W ramach prac przygotowawczych do tego studium przypadku (ciekawe, ile jest takich inwestycji w Polsce?) dowiedziałem się kilku faktów. Po pierwsze, że lotnisko dla ruchu pasażerskiego było otwarte tylko przez kilka lat na przełomie wieków, po czym spółka prowadząca port lotniczy nieomal zbankrutowała. W najlepszym roku z lotniska skorzystało ok. 2,5 tysiąca pasażerów. Jak podzielić 100 mln przez 2,5 tysiąca pasażerów, to wynika, że na każdego użytkownika Polskie Linie Kolejowe zainwestowały 40 tysięcy złotych (to żart oczywiście). W ramach tego projektu za 10 milionów zł będzie wybudowany nowy fragment linii – do terminala w Szymanach. To jest 4 tysiące złotych na pasażera. Jak inwestycja ma się zwrócić po 10 latach - 400 złotych.

Od czasu pasażerskiego epizodu z Szymanami powstało lotnisko w Modlinie, ok. 180 kilometrów od Olsztyna, modernizowana jest trasa kolejowa Warszawa-Gdynia i drogowa do Gdańska, dzięki czemu także z Olsztyna  będzie można szybciej dojechać do Warszawy. Zresztą z dyskusji na forach wynika, że na razie żadna linia lotnicza nie planuje lotów do Szyman.   Żeby było śmieszniej – w sądach toczy się spór, kto ma zarządzać lotniskiem, czy mieszana spółka prywatno-samorządowa, czy czysta spółka samorządowa, a w tle jest 160 milionów zł dotacji europejskiej na modernizację lotniska, która – co za dramat - przepadnie, jeśli lotnisko pełną gębą nie powstanie do 2015 roku ( pewnie nie powstanie, bo znajduje się na obszarze Natura 2000).

Oczywiście linia kolejowa  będzie także obsługiwać ruch regionalny ze Szczytna do Olsztyna, teraz zawieszony ze względu na prace remontowe. W zastępstwie kursuje   autobus  Przewozów Regionalnych  (5 kursów dziennie) co daje w przybliżeniu i w najlepszym przypadku ok. 200 pasażerów. Nie udało mi się znaleźć nigdzie informacji, ilu ludzi korzystało z pociągu przed remontem linii.  Załóżmy, że sporo, w końcu Szczytno liczy... 25 tysięcy mieszkańców.  A jest jeszcze po drodze inne miasto - Pasym, który ma 3 tysiące mieszkańców i przystanek kolejowy o takiej nazwie 3 kilometry z boku.

Najciekawsze, że nigdzie nie znalazłem nawet śladu jakiejkolwiek kalkulacji ekonomicznej, zarówno dla inwestycji kolejowej jak i lotniskowej. Inwestycja kolejowa  ma w dokumentach PLK dostępnych w sieci uzasadnienie merytoryczne, bardzo szlachetne,  które zaczyna się rzecz jasna od komunikacji  z lotniskiem, ale nie ma tam słowa o ekonomice przedsięwzięcia. Tymczasem w  obu przypadkach zaangażowane są duże publiczne pieniądze, i przy budowie,  i –potem – przy eksploatacji.  Chciałbym zapytać, czy taka kalkulacja w ogóle istnieje. Nadal z nieśmiałością.