Dwóch się bije, trzeci nie zawsze korzysta

Teoretycznie upchnięcie na rynku światowym dodatkowej podaży gazu powinno wymusić spadek cen.

Publikacja: 13.12.2012 00:07

Dwóch się bije, trzeci nie zawsze korzysta

Foto: Fotorzepa, Kar Karol Zienkiewicz

Ale teoria ta nie musi się wcale sprawdzić.

To wydaje się pewne. Będziemy mieli wojnę dwóch wielkich potęg: Rosji oraz Stanów Zjednoczonych. Wojna będzie gazowa, ale  nie chodzi o taki gaz,  jaki został użyty w bitwie pod Ypres.

Rosja uruchamiając drugą nitkę Gazociągu Północnego powiększyła swoją moc przesyłową dwukrotnie, do 55 mld metrów sześciennych. Ruszyła także kolejna wielka inwestycja Gazpromu – South Stream. Po jej zakończeniu Rosja będzie mogła dodatkowo dostarczać Europie 63 mld metrów sześć. gazu.

Z kolei w USA specjalna komisja rządowa zgodziła się na eksport gazu łupkowego. Wcale nie było pewne, że tak się stanie, gdyż bardzo silnie protestowało lobby przemysłowe. Przedsiębiorstwa korzystające dzisiaj z najtańszego gazu na świecie obawiają się, że eksport spowoduje podwyżkę cen gazu na rynku krajowym.

Kto wie, czy nie mają trochę racji, bo po planowanej budowie 15 terminali możliwości przesyłowe wyniosą ok. 225 mld metrów sześć. Wprawdzie jest to gaz o mniejszej wartości energetycznej i koszty transportu będą wysokie, ale mimo to podana wielkość robi wrażenie. Zwłaszcza gdy uzmysłowimy sobie, że w ciągu kilku lat możliwości transportu gazu do Europy wzrosną o połowę obecnego zapotrzebowania (które zresztą wskutek kryzysu od dwóch lat maleje).

Teoretycznie na tej wojnie Polska powinna skorzystać. Upchnięcie na rynku dodatkowej podaży wymusi spadek cen. Jak nie jedni, to drudzy powinni zaoferować nam gaz taniej.

Ta teoria nie musi się jednak sprawdzić. Wojna może wcale nie wybuchnąć lub przybrać postać pełzającą. Wprawdzie powstanie OGEC (Organization of the Gas Exporting Countries) wydaje się prawie niemożliwe (choć nie takie numery na świecie się zdarzały), ale podziału rynków wykluczyć nie można.

Wielką stratą Polski mogą też być nasze łupki. Raczej nie ma co liczyć, byśmy nawet przy dużych i ekonomicznie opłacalnych złożach mogli stać się eksporterem. Ale czarne chmury mogą zebrać się nad eksploatacją na potrzeby krajowe.

United States Geological Survey w swoim raporcie obniżył szacunek zasobów gazu łupkowego w Polsce do 38 mld metrów sześć. Jest to ilość wielokrotnie mniejsza niż w pierwszych oszacowaniach i kilkakrotnie mniejsza niż mamy w znacznie tańszych złożach konwencjonalnych. Równocześnie jedna z największych firm światowych, ExxonMobil, wycofała się z projektu poszukiwania gazu w Polsce.

Te dwa fakty często łączone są strzałką przyczynowo-skutkową: skoro w Polsce nie ma gazu, to Amerykanie się wycofują z odwiertów. Być może tak jest.

Czysta złośliwość nie pozwala jednak wykluczyć zależności odwrotnej: skoro Exxcon zaangażował się w wydobycie gazu w USA oraz jego przyszły eksport do Europy i dlatego, nie mogąc sam ze sobą konkurować, wycofał się z Polski, to Amerykanie obniżyli ocenę naszych złóż, bo na razie wszelkie szacunki są wróżeniem z fusów.

Skoro już zacząłem uprawiać spiskową teorię dziejów, do powyższej hipotezy dołożę plotkę. Zgodnie z nią za ekologicznymi protestami w naszym kraju stoją firmy, które w przypadku wzrostu naszego wydobycia straciłyby na spadku eksportu.

Dowodów na obie hipotezy oczywiście żadnych nie mam. Ale na wszelki wypadek proponuję obronę.

Nie mamy wpływu na szacunki szacownych firm badawczych. Jednak tych, którzy straszą zatruciem przez gaz wody w studniach, mieszkańcy zawsze mogą pogonić ze wsi kijami.

Ale teoria ta nie musi się wcale sprawdzić.

To wydaje się pewne. Będziemy mieli wojnę dwóch wielkich potęg: Rosji oraz Stanów Zjednoczonych. Wojna będzie gazowa, ale  nie chodzi o taki gaz,  jaki został użyty w bitwie pod Ypres.

Pozostało 92% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację