Wciąż, mimo poprawy, najsłabiej unijnymi dotacjami rozporządza spółka PKP Polskie Linie Kolejowe. Jeszcze rok temu podpisała umowy na dofinansowanie unijne wykorzystujące 36 proc. dostępnych środków. Teraz kwota ta wzrosła do 55 proc. przyznanych funduszy. Wartość wypłaconych dotacji, za już zrealizowane inwestycje, wzrosła z ok. 2,65 proc. do ok. 10 proc. dostępnej puli. Do końca tego roku spółka ma podpisać umowy na dofinansowanie kolejnych projektów kolejowych, tak aby rozdysponować całą dostępną na lata 2007 – 2013 pule z unijnego budżetu przyznaną na kolej. Kwota zwróconych dotacji, jakie mają trafić do Polski, ma sięgnąć 40 proc. przyznanej puli.
Zmiany na kolei idą zbyt wolno. Teraz pozostaje trzymać kciuki, by ostatnie sześć lat nie zostało zaprzepaszczone i by kolej jak najlepiej skorzystała z unijnego wsparcia oraz potrafiła wyciągnąć wnioski na przyszłość. Tym bardziej, że jak na razie wszystko na to wskazuje, że do dyspozycji ma mieć środki większe, niż te przyznane na kończącą się siedmioletnią perspektywę.
Zapowiedzi rządu, który wziął PKP PLK na celownik i pomaga spółce nauczyć się wydawania unijnych dotacji, napawają nadzieją. Specjalnie oddelegowani pracownicy administracji mają pomagać i przyspieszać zdobywanie niezbędnej dokumentacji, przez której brak jest najwięcej opóźnień na realizowanych inwestycjach. W wypełnianiu wniosków pomagają pracownicy Centrum Unijnych Projektów Transportowych. Spółka ma zostać wzmocniona o ekspertów w zakresie wydawania dotacji z UE i realizowania projektów infrastrukturalnych.
W przyszłym roku ogłoszone mają zostać przetargi na realizowanie inwestycji z nowego budżetu. Zapowiedzi są dobre. Pozostaje tylko mieć nadzieje, że plany w tym zakresie są bardziej realne niż te dotyczące poziomu wydatków spółki do 2015 roku. Wieloletni Program Inwestycji Kolejowych przewiduje, że w tym roku PKP PLK wyda 7,7 mld zł, w a przyszłym ponad 11 mld zł. W to nie wierzy sama spółka, które deklaruje wydatki na poziomie d 6-7 mld zł w tym roku.