Niech OFE zbudują elektrownię

Los OFE wydaje się dziś przesądzony.

Publikacja: 07.08.2013 23:28

Red

Oszczędności w nich zgromadzone nie posłużą przyszłym emerytom, gdyż już wkrótce zostaną wykorzystane do załatania dziury budżetowej. Do ustalenia przez rząd pozostały jeszcze wybór sposobu likwidacji OFE i tempo tego procesu.

Suma 270 mld zł, czy na początek 120 mld zł zainwestowanych przez OFE w obligacje skarbowe, może zostać wydana na kilka sposobów. Najprostszy to wniesienie obligacji do ZUS, dzięki czemu budżet zostanie odciążony z wydatków na uzupełnianie FUS i nowo zaciągane długi będzie mógł wydawać na inne cele. Na kilka lat powstanie iluzja zrównoważenia systemu emerytalnego, a z rządzących zdjęta zostanie presja nadmiernego zadłużenia, co pozwoli im przez kolejne lata unikać głębszych reform.

Każdy rząd, który zdecyduje się na wprowadzenie poważniejszych reform i zmian systemowych, stanie wobec problemu ich sfinansowania. Właściwie wszystkie zmiany, także te w dłuższej perspektywie korzystne dla budżetu, w początkowym okresie wiążą się albo z dodatkowymi wydatkami, albo ze spadkiem dochodów. Środki zgromadzone w OFE są ostatnią łatwo dostępną pulą pieniędzy, pozwalającą sfinansować niejedną reformę. Ich rozpłynięcie się w bieżących wydatkach państwa spowoduje, że w przyszłości reformy będą bardziej bolesne, bo będą musiały być wsparte albo wzrostem podatków, albo cięciem wydatków.  Proste dopłacanie pieniędzy zabranych z OFE do budżetu jest rozwiązaniem najgorszym z możliwych. Dużo lepszym rozwiązaniem byłoby przeznaczenie ich na sfinansowanie celów niezbędnych dla przyszłego rozwoju Polski. Dziś nie ma jeszcze na horyzoncie uzgodnionych planów wielkich reform systemowych. Należy więc albo czekać z wydawaniem pieniędzy z OFE, by ich nie roztrwonić, albo znaleźć prorozwojowe cele.

Istnieje taki cel, który byłby jak najbardziej zgodny z rolą OFE jako inwestora długoterminowego. Polska ma pilne potrzeby uruchamiania nowych mocy w energetyce, a państwo i kontrolowane przezeń spółki mają duże problemy z ich sfinansowaniem. Niech OFE zainwestują w budowę polskiej elektrowni atomowej. Dzięki temu nasz kraj uzyska niezbędne dla dalszego rozwoju bezpieczeństwo energetyczne, z czego przyszli emeryci skorzystają na wiele sposobów. Budżet państwa także odniesie korzyści, gdyż zostanie odciążony z poszukiwania środków na ten cel.

Ważnym elementem w podejmowaniu decyzji o przeznaczeniu środków OFE jest uświadomienie sobie przez ich członków tego, że obecne zabiegi wokół OFE to nie jest gra o jakieś abstrakcyjne pozycje budżetowe, przesuwane z jednego miejsca w drugie. Tu chodzi o ich oszczędności, o pieniądze z ich składek, potrącane z ich wynagrodzeń i dziś zainwestowane w akcje i obligacje, mające realną i wymierną wartość. Dyskusje o błędach popełnionych w konstrukcji II filaru nie mają już większego znaczenia. Ważniejsze jest to, co z oszczędnościami w II filarze stanie się w przyszłości. Obecne plany rządu oznaczają zamianę tych oszczędności na obietnicę wypłaty w przyszłości przez ZUS wyższych emerytur w I filarze. Jednak nawet po zdecydowaniu o takiej czy innej formie okrojenia lub likwidacji OFE warto poświęcić więcej uwagi sposobowi wydania pozyskanych przez budżet tą drogą pieniędzy.

Wielu polityków przy okazji dyskusji o OFE mówi o dobrowolności wyboru między OFE a ZUS. Można się obawiać, czy członkowie OFE będą mieli wystarczającą wiedzę, by na jej podstawie podjąć właściwą decyzję. Dobrowolność może stać się cennym elementem, jeśli poszerzyć pole dyskusji. Tu chodzi o 270 mld zł oszczędności, zbieranych od kilkunastu lat przez kilkanaście milionów osób. Czy nie powinni mieć oni więcej możliwości, by wypowiedzieć się nad sposobem wykorzystania przez państwo ich oszczędności? Czy kwestia przyszłości OFE i przeznaczenia zabieranych z nich pieniędzy nie powinna stać się przedmiotem referendum?

Trzeba mieć wielkie zaufanie do rządzących, by uwierzyć, że gdy dziś jeden minister finansów zabierze pieniądze z OFE i przekaże je do ZUS, to za 20 lat jakiś inny minister dzięki temu wypłaci z ZUS wyższe emerytury. Nie brak jednak ekonomistów i polityków, którzy tak właśnie uważają. Specjalnie dla nich proponowałbym rozszerzenie dobrowolności tak, by mogli oni przekazać do ZUS nie tylko oszczędności z OFE, ale także inne swoje oszczędności, gromadzone z myślą o emeryturze. Taki akt byłby przekonującym dowodem poparcia dla ich własnych poglądów o wyższości ZUS jako najlepszego mechanizmu zabezpieczenia emerytalnego.

pełna wersja na ekonomia.rp.pl

Oszczędności w nich zgromadzone nie posłużą przyszłym emerytom, gdyż już wkrótce zostaną wykorzystane do załatania dziury budżetowej. Do ustalenia przez rząd pozostały jeszcze wybór sposobu likwidacji OFE i tempo tego procesu.

Suma 270 mld zł, czy na początek 120 mld zł zainwestowanych przez OFE w obligacje skarbowe, może zostać wydana na kilka sposobów. Najprostszy to wniesienie obligacji do ZUS, dzięki czemu budżet zostanie odciążony z wydatków na uzupełnianie FUS i nowo zaciągane długi będzie mógł wydawać na inne cele. Na kilka lat powstanie iluzja zrównoważenia systemu emerytalnego, a z rządzących zdjęta zostanie presja nadmiernego zadłużenia, co pozwoli im przez kolejne lata unikać głębszych reform.

Pozostało 84% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację