Ciekawe gdzie krążą i komu dają zarobić? Bo na pewno nie mnie. Sądziłem, że instytucja przelewu natychmiastowego ukróci dręczące mnie myśli. O, jaki byłem naiwny...
Czyż to nie brzmi pięknie: robimy przelew samodzielnie, bez pomocy żadnego pracownika banku, wypełniamy wszystkie potrzebne dane, nikogo nie obciążamy pracą, klikamy „wykonaj", a pieniądze po kilkunastu sekundach są już na wskazanym przez nas rachunku. No, najpóźniej po paru minutach. Czyż nie tak powinny wyglądać wszystkie przelewy? Niestety, nie wyglądają i wszystko wskazuje na to, że jeszcze przez najbliższą dekadę się to nie zmieni. Dlaczego? Bariery technologiczne? Nie. Nowy sposób zarobku dla banków.
Ci bardziej zainteresowani funkcjonowaniem banków wiedzą, że istnieje coś takiego jak sesje wychodzące i przychodzące. Jeśli nie załapiemy się na odpowiednią, to o pieniądzach przekazanych w miarę szybko do następnego banku możemy zapomnieć. Przelew natychmiastowy ma tę zaletę, że nie czeka na termin najbliższej sesji, dostępny jest 24 godziny na dobę, siedem dni w tygodniu. Niestety, kosztuje. Najczęściej około 10 złotych. Co więcej, nie każdy bank taką usługę oferuje. Alior Sync, który pozwala posiadaczom kont na 10 darmowych przelewów ekspresowych w ciągu miesiąca, jest wyjątkiem. Inne banki nawet nie próbują go naśladować, a jest ich przecież w naszym kraju kilkadziesiąt.
Ze statystyk Krajowej Izby Rozliczeniowej wynika, że miesięcznie wykonujemy 110 mln przelewów. Tych natychmiastowych zaledwie 110 tys. To tylko 0,1 proc. Kropla w morzu potrzeb? Delikatne określenie. Jednak bardziej denerwuje mnie co innego. Wspomniana wyżej Izba oczekuje, że banki tak zmienią swoją politykę, że przelewów natychmiastowych będzie 8–12 mln miesięcznie. Kiedy? Dopiero za pięć lat. Śmiech na sali... A co będzie się działo przez te pięć lat? Strasznie musi być to skomplikowane, skoro nie można zmienić tego szybciej. Kiedy przelew natychmiastowy stanie się standardem? Aż boję się pytać i liczyć. 10 proc. za pięć lat... Potrzebujemy pół wieku???
Żałuję, że sprawami bankowymi w Unii Europejskiej nie zajmuje się komisarz ds. agendy cyfrowej Neelie Kroes. To ona doprowadziła przecież do obniżki cen za połączenia w roamingu. Zdecydowanie ktoś taki przydałby się, by jeszcze przyspieszyć przelewy natychmiastowe i zdecydowanie obniżyć ich ceny. Ale przecież dla banków to może być wyjątkowe źródło dochodów. Trudno będzie więc z niego zrezygnować. Na początek chciałbym jednak, aby bank powiedział mi, co się dzieje z moimi pieniędzmi, gdy przelew zrobię w piątek po południu. Śpią przez cały weekend?