OFE widzę jako ważne w treści, a skromne w formie

Reforma OFE jest tak szeroko dyskutowana, że zahacza nawet o felietony i inne lekkie formy.

Publikacja: 10.10.2013 11:16

OFE widzę jako ważne w treści, a skromne w formie

Foto: Fotorzepa, Ryszard Waniek Rys Ryszard Waniek

Czyli można mówić to samo, co inni napuszeni dyskutanci, ale nie brać odpowiedzialności za słowo, tłumacząc różne niespójnością konwencją felietonu. Zatem „lekka" forma ma swoje zalety. Nie ma ryzyka oskarżenia o stalinizm, tuskizm, zaprzedanie zachodnim grupom finansowym itp.

I tak, korzystając z tej taryfy ulgowej, postanowiłam wziąć udział w ogólnonarodowej dyskusji o OFE. W ramach bardzo uproszczonej metodologii należy zdefiniować podstawową kategorię, czyli czyje są pieniądze w OFE. Gdy to będzie jasne, reszta jest prosta. Właściciel wie, co zrobić. I ma do tego prawo.

Według zapomnianej już teorii praw własności, właściciel może dysponować bez ograniczeń przedmiotem swojej własności. Nawet, UWAGA, UWAGA, ten przedmiot zniszczyć.

A więc czyje są pieniądze w OFE?

1. ZUS-u – tak myślą ci, którzy pozostali w pierwszym filarze, a tę część składki, która płynie do OFE, traktują jako transfer zusowskich pieniędzy.

2. OFE – czyli otwartego funduszu emerytalnego, który pomnaża je jak może, a państwo mu utrudnia, bo określa sztywną strategię inwestowania, zmuszając do kupowania głównie obligacji państwowych, o co potem ma duże pretensje.

3. PTE – czyli powszechnego towarzystwa emerytalnego, które zarządza OFE, które powinno dobrze zarządzać i mało za to brać, a jest odwrotnie.

4. Państwa – bo może dać i może zabrać. Poza tym gwarantuje za tzw. performance OFE (PTE?), czyli jak im totalnie nie wyjdzie (volitality of the market – zmienność rynków), to państwo i tak będzie musiało wypłacić emerytury z II filara.

5. Klientów, czyli ubezpieczonych w II filarze, którzy mają konta imienne, a na nich zapisy. Dostają oni raz do roku wyciąg z tego konta, nie mogą zabrać tych pieniędzy, nie mają wpływu na wybór strategii inwestowania; to, co mogą potencjalnie dostać w postaci emerytury, zależy od przepychanki między państwem i PTE, gdzie państwo gwarantuje jakieś minimum, a PTE w zależności jak wyjdzie.

Czyli mamy problem i to widać w dyskusji o modelu OFE. Dlatego trzeba szukać rozwiązań w ramach ograniczeń pojęciowych i instytucjonalnych, jakie mamy, a nie odwoływać się do jakiegoś abstrakcyjnego ideału, bo czegoś takiego nie ma, a w Polsce w szczególności.

I tu zaczyna się konstruktywna część felietonu. Moja propozycja jest następująca. Nie likwidujmy OFE, nie wypowiadajmy umów na zarządzanie PTE. Problem z nieprecyzyjną definicją czyje są pieniądze w OFE zredukujmy zmniejszając transfer do OFE do powiedzmy 1 proc. podstawy. Ale potraktujmy II filar jako benchmark dla indeksacji w ZUS, tych ubezpieczonych, którzy będą mieli ochotę być w obu filarach. Czyli te pieniądze, które szły kiedyś do OFE, zostaną w ZUS, jednak ich efektywność dla właścicieli, to znaczy przyszłych emerytów, będzie określana na rynku kapitałowym, na którym inwestują OFE.

Aby znaleźć dobrą miarę i pokazać wyższą efektywność kapitałowego filara ubezpieczeń, wcale nie trzeba mieć ogromnych sum. To samo można osiągnąć w mniejszej skali, a koszty „transakcyjne", inkasowane przez PTE, znacznie spadną. A co będzie, jeśli taki benchmark z II filara będzie niższy niż zwykła siermiężna indeksacja ZUS? No cóż, to będzie cena za ryzyko, które zaakceptowali uczestnicy, wybierając II filar. A w najgorszym przypadku ZUS będzie płacił co najmniej minimalną emeryturę.

- Mieczysław Groszek wiceprezes Związku Banków Polskich; tekst wyraża poglądy autora, a nie instytucji, w której pracuje

.

Czyli można mówić to samo, co inni napuszeni dyskutanci, ale nie brać odpowiedzialności za słowo, tłumacząc różne niespójnością konwencją felietonu. Zatem „lekka" forma ma swoje zalety. Nie ma ryzyka oskarżenia o stalinizm, tuskizm, zaprzedanie zachodnim grupom finansowym itp.

I tak, korzystając z tej taryfy ulgowej, postanowiłam wziąć udział w ogólnonarodowej dyskusji o OFE. W ramach bardzo uproszczonej metodologii należy zdefiniować podstawową kategorię, czyli czyje są pieniądze w OFE. Gdy to będzie jasne, reszta jest prosta. Właściciel wie, co zrobić. I ma do tego prawo.

Pozostało 83% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację