Dla osób, które nie interesują się branżą gier komputerowych, szum medialny towarzyszący tym wydarzeniom może wydawać się dziwny. Zdziwienie będzie zapewne mniejsze, gdy uświadomią sobie, że wartość światowego rynku gier komputerowych jest już daleko większa niż rynku muzycznego czy kinowego. Dystans ten z roku na rok rośnie. Gra toczy się zatem o olbrzymie, liczone w grubych dziesiątkach miliardów dolarów rocznie pieniądze.
W Polsce, mimo że Microsoft i Sony starają się maksymalnie podgrzać atmosferę, premiera nowych konsol nie budzi aż tak dużego zainteresowania. Polski rynek gier komputerowych rządzi się bowiem swoimi prawami. O ile na świecie, w tym przede wszystkim w Stanach Zjednoczonych, które są największym rynkiem, gry konsolowe niemal całkowicie wypchnęły z rynku gry na komputery PC, to u nas te ostatnie trzymają się bardzo mocno. Gry konsolowe stanowią ledwie ok. jednej czwartej rynku (ilościowo). Wartościowo ich udział jest dużo większy z uwagi na to, że są dużo droższe niż na PC i długo trzymają cenę w przeciwieństwie do pecetowych, które po kilku miesiącach od premiery kończą na wyprzedażach z ceną o kilkadziesiąt procent niższą.
Niewielka popularność konsol w Polsce wynika oczywiście z faktu, że są to bardzo drogie urządzenia, które jeszcze do niedawna służyły tylko do zabawy. Dopiero konsole nowej generacji mają aspiracje stać się domowymi centrami rozrywki i zastąpić telewizory czy odtwarzacze DVD lub Blue-Ray. Czy im się to uda? Czy Polacy przekonają się do nowych konsol? Na odpowiedź na to pytanie trzeba trochę poczekać. Konsole mimo wszystko powoli wypierają w Polsce gry pecetowe. Nowe urządzenia mogą przyspieszyć to zjawisko, tym bardziej że gry nie są już domeną nastolatków. Statystyczny gracz jest już po trzydziestce. Pracuje. Zarabia. Stać go na gadżet za 2 tys. zł.