Rzeka o wartości wielu miliardów dolarów płynie w kierunku firm zajmujących się technologiami cyfrowymi. To jeden z efektów pandemii: inwestorzy – fundusze private equity – uważają, że ta branża gospodarki ma przed sobą w obecnych czasach najlepszą przyszłość.
Nie zawsze jednak technologie cyfrowe należały do ulubionych celów inwestycyjnych. – 15 lat temu inwestorzy unikali tego rodzaju firm, ponieważ wiele z nich było w powijakach i było mniej przewidywalnych – mówi, cytowany przez amerykańskiego „Business Insidera", Mark Colodny z Warburg Pincus. W jego ocenie 5 mld dol. aktywów z portfela technologicznego tego funduszu w Stanach Zjednoczonych niemal nie ucierpiało podczas pandemii. Koronawirus stworzył bowiem popyt np. na usługi cyberbezpieczeństwa i nowe platformy dostarczania produktów, takie jak zamawianie online żywności czy artykułów pierwszej potrzeby.
Cyfrowe innowacje
Znajduje to odbicie w liczbach, jak wyliczyła bowiem firma konsultingowa Bain & Company, odsetek transakcji związanych z cyberbiznesem na niepublicznym rynku kapitałowym wzrósł z 20 proc. tego rynku w 2010 r. do 32 proc. w 2019. A w pierwszej połowie 2020 udział ten zwiększył się do 36 proc. transakcji private equity.
Z obserwacji ogłoszeń nowych „deali" rzeczywiście wynika, że albo dominowały tu inwestycje w infrastrukturę cyfrową oraz „digitalowe" innowacje, albo były to transakcje „special situations", czyli obejmowały zakup popularnych modeli biznesowych po obniżonych cenach – oczywiście z powodu koronawirusa.
Niektóre z najbardziej znaczących transakcji, jakie zawarli giganci private equity w ostatnich miesiącach, to: