Brytyjczycy wprowadzają przepisy, które naruszają zasadę czterech wolności, czyli w tym przypadku swobodę przepływu osób. Szwajcarzy, w ramach najlepszej na świecie demokracji bezpośredniej, zdecydowali w referendum, że nie chcą imigrantów z Unii Europejskiej. We Francji w sondażach prowadzi Front Narodowy, który jest przeciwny imigrantom i dąży do stopniowej dezintegracji Unii Europejskiej. Podobne trendy widać w wielu innych krajach Europy.
Okazało się, że ścisła integracja forsowana przez elity polityczne i finansowe nie jest akceptowana przez społeczeństwa. Dlaczego? Ponieważ korzyści z integracji nie są udziałem wszystkich. Najwięcej zyskały duże korporacje, banksterzy, urzędnicy w Brukseli i Frankfurcie, Niemcy jako kraj, a klasa średnia w wielu innych krajach zubożała, młode pokolenie odnotowuje zaś rekordowe wskaźniki bezrobocia, mówi się nawet o straconym pokoleniu.
W opinii coraz większej liczby Europejczyków globalizacja i dalsza integracja jest dla nich niekorzystna i po prostu ją odrzucają. To już ma przełożenie na decyzje polityczne na poziomie całej Unii. Pod presją Francji unijni ministrowie pracy zdecydowali o pewnych utrudnieniach w zatrudnieniu pracowników w delegacji. Wkrótce ma się tym zająć Parlament Europejski.
Jakie to ma znaczenie dla Polski? Do tej pory rządzący zakładali, że dalszy proces integracji Unii Europejskiej jest nieuchronny, że nasze członkostwo w strefie euro jest kwestią czasu.
Ale teraz rysuje się alternatywny scenariusz, który może nie ma jeszcze bardzo wysokiego prawdopodobieństwa realizacji, ale trzeba zacząć go uwzględniać w planowaniu strategicznym na poziomie kraju, województwa czy przedsiębiorstwa. W tym scenariuszu w ciągu kilku lat w wyniku demokratycznych wyborów w wielu krajach unijnych silną pozycję zyskają partie antyunijne, które wymuszą zawieszenie niektórych wolności, na przykład swobodnego przepływu osób lub swobodnego przepływ niektórych towarów i usług. Zostaną wprowadzone mechanizmy chroniące lokalne rynki, nawet jeżeli nie będą to cła, to pojawią się silne bariery administracyjne. Nawet spory terytorialne mogą się ponownie odrodzić.