Naciągacze są wśród nas

Osoby żyjące na cudzy koszt, przynajmniej kilka miesięcy w roku, to już plaga. I wcale nie są to emeryci czy renciści z najniższymi świadczeniami, rodziny wielodzietne, czy osoby trwale bezrobotne.

Publikacja: 06.03.2014 13:39

Naciągacze są wśród nas

Foto: Fotorzepa, Ryszard Waniek Ryszard Waniek

Opowieści sąsiadów czy znajomych potwierdzają, że właściwie w każdym środowisku przybywa naciągaczy emocjonalnych, którzy - epatując swoją "trudną sytuacją życiową" - nie płacą rachunków na czas, odsetek od długów, nie odpracowują zaległości i nawet nie za bardzo ich to krępuje.

A wytłumaczenia są różne, mają jednak wspólne motto: życie jest ciężkie.

Dlaczego? Bo: a to nie idzie biznes, a w ogóle to winny jest rząd, lekarz,  pracodawca, klient... I  jak tu nie przymknąć oka na zaległości czynszowe, w płaceniu czesnego czy innych zobowiązań? Przecież jak sytuacja się poprawi, to dług się ureguluje, a teraz, skoro inni płacą, to chyba można poczekać...

Słyszałam niedawno jak wyrzucany za niepłacenie czynszu najemca prywatnego mieszkania mówił, że winne jego nieszczęściom jest państwo, więc jak właściciel ma roszczenia, to niech je skieruje do rządzących. A on, gdy tylko dostanie zlecenie, to długi spłaci. Kiedy? O, tego nie wiadomo. Gdyby jednak właściciel lokalu był dobrym człowiekiem, to poczekałby jeszcze trochę - czyli utrzymywał mieszkanie i najemcę. Syty głodnego jednak nie zrozumie...

Znajomy opowiadał, że w prywatnej szkole (do której chodzą jego dzieci, pod którą przyjeżdżają auta z górnej półki cenowej, a dzieci licytują się wielkością smartfonów i chwalą zagranicznymi wakacjami), jest kilka osób, które od miesięcy nie płacą za naukę. Są też dłużnicy, którzy zalegają z czesnym od kilku lat. Nie płacili, potem uregulowali część długów, teraz znowu płacą w kratkę.

Dyrektor szkoły zapytał na zebraniu oburzonych rodziców, którzy nie chcieli już płacić za edukację innych dzieci i nie godzili się na podwyżkę czesnego: "czy mieliby państwo serce wyrzucić ucznia ze szkoły w trakcie roku szkolnego za to, że jego rodzice są nieodpowiedzialni"?

Ktoś wtedy dodał, że też chętnie pojechałby na ferie za granicę, gdyby ktoś zapłacił czesne za jego syna. Ktoś inny wtrącił, że do tej samej szkoły dwoje dzieci nie wróciło po wakacjach, bo rodziców nie było już stać na czesne. I nie obarczali innych swoimi zobowiązaniami, nie oceniali, że jak inni płacą, to oni nie muszą...

Podobnie żerowanie na dobrym sercu wygląda np. w spółdzielniach mieszkaniowych. Ich dłużnicy łatwo i przez długi czas mogą mieszkać na koszt sąsiadów. Jak opowiadał prezes spółdzielni, samotne staruszki - emerytki już drugiego dnia po tym, jak listonosz przyniósł emeryturę, biegną zapłacić czynsz. Najlepiej w okienku w spółdzielni, by nie płacić prowizji w banku. Co im zostanie, dzielą na jedzenie i lekarstwa. Nie przyjdzie im do głowy żyć na koszt innych. Co innego ich sąsiedzi. W trzech pokojach zameldowani są dziadkowie, rodzice i dorosłe wnuki, a od miesięcy za mieszkanie nie płaci nikt. Bo każdy ma jakieś kłopoty, nie wystarcza mu na życie... Ale na prąd i kablówkę, i owszem.

Przyzwolenie na takie zachowania zawsze rodzi kolejne patologie. Nim się obejrzymy, wyrośnie pokolenie, które nie musi płacić, jak nie chce. Ani rachunków, ani za swoje czyny. I będzie to robić bez wyrzutów sumienia.

Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację