Kto zaskoczy, a kto rozczaruje – tego nigdy nie da się w 100 proc. przewidzieć. Dlatego sezon wyników budzi emocje nawet u tych, którzy potem mówią: „to było do przewidzenia". Jeśli inwestuje się tylko na warszawskiej giełdzie, przeglądanie sprawozdań finansowych światowych gigantów wydawać się może stratą czasu. I często nią jest. Ale bywa, że w takich raportach znajdują się informacje o Europie Środkowej i Wschodniej. I te mogą, choć nie muszą, być wskazówką dla polskiego inwestora.

Spółki notowane na parkiecie przy ulicy Książęcej praktycznie jeszcze nie zaczęły wynikowego sezonu. Niektóre notowane na NewConnect firmy opublikowały  informacje o czerwcowej sprzedaży, Kęty podały wstępne wyniki kwartalne, a PGNiG dane operacyjne. Jedyny raport kwartalny, jaki znalazłem, upubliczniła 17 lipca spółka Sunex. Pojawiło się kilka informacji o zmianie terminu publikacji. Jedni – jak PKN – opóźnili ją nieznacznie, inni – jak Netia – o kilka tygodni.

Raportowe życie nabierze jednak tempa. Przyjdą takie dni, gdy nie będę w stanie na bieżąco uważnie czytać wszystkich interesujących mnie raportów, nie mówiąc o ich analizie. Dla inwestorów będzie to okres podejmowania szybkich decyzji, które po głębszej analizie mogą czasami zostać uznane za błędne. Ale to jest wliczone w ryzyko inwestowania.

W ryzyko związane z zatrudnieniem w tej czy innej firmie nie jest wliczone zwracanie całej lub części przyznanej premii za wyniki, gdy te są gorsze od planowanych, a do takiej sytuacji doszło w koreańskim Samsungu. Jak donoszą media, blisko 200 menedżerów działu telefonów komórkowych największego światowego producenta smartfonów i telefonów komórkowych uznało, że skoro wyniki za II kwartał są gorsze od oczekiwanych, to muszą oddać część półrocznej premii. To podobno nie jest odosobniony przykład. Szkoda, że nie upowszechnił się poza Koreą.