Branża kurierska to fenomen. Kryzysu nie było

Na inwestycje w Polsce w perspektywie paru lat wydamy dziesiątki milionów euro. Planujemy uruchomić kilkanaście nowych centrów serwisowych, przeładunkowych oraz rozbudować infrastrukturę na lotniskach. Zapotrzebowanie na pracowników jest tak duże, że nie nadążamy zatrudniać – mówi Tomasz Buraś, szef DHL w Polsce.

Publikacja: 24.07.2014 08:36

Branża kurierska to fenomen. Kryzysu nie było

Foto: materiały prasowe

Rywalizacja na rynku kurierskim zaostrza się. Francuski DPD czeka na zgodę urzędu antymonopolowego, by przejąć Siódemkę, ambitne plany wejścia na ten segment rynku ma Poczta Polska, która deklaruje akwizycje. Jak odpowie DHL?

Nie będziemy przejmować w Polsce firm kurierskich. W tej chwili naszą strategią jest rozwój organiczny. Mam już tak duże własne zasoby, rozbudowaną bazę klientów i potencjał wzrostu, że nie potrzebujemy dokonywać tego typu ruchów. Wolimy inwestować w stabilny rozwój, niż wydawać potężne sumy i wkładać ogromny wysiłek w akwizycje. Procesy tego typu z reguły są bardzo skomplikowane i ryzykowne. Poszerzanie obszaru działalności przez przejęcia, czy wchodzenie w segmenty rynkowe, które byłyby komplementarne dla naszej działalności, kompletnie nas nie interesują. W przeszłości akwizycje były dobre, ale doszliśmy do takiego etapu rozwoju, że nie mamy takiej potrzeby.

Nie boicie się konkurentów?

Mamy mocną pozycję. W międzynarodowych, lotniczych usługach kurierskich, jakie świadczymy w Polsce, mamy około połowy rynku. W biznesie krajowym jesteśmy z kolei w pierwszej trójce. Szacujemy swoje udziały na poziomie dwudziestu kilku procent. Poza tym cały czas rozbudowujemy działalność w Polsce. Zaplanowaliśmy duży program inwestycyjny, który powinien zapewnić nam rozwój przez kolejne piętnaście lat. W latach 2000-2013 zainwestowaliśmy w Polsce ponad 70 mln euro. Teraz na inwestycje chcemy wydać kolejne dziesiątki milionów euro. Szczegółów nie mogę zdradzać. Powiem jedynie, że planujemy uruchomić kilkanaście nowych obiektów: centrów serwisowych, przeładunkowych, terminali oraz rozbudować infrastrukturę na lotniskach. Mamy już wybrane konkretne lokalizacje. Obiekty te powstaną w perspektywie najbliższych 5-6 lat. Inwestujemy też w ludzi. Dziś pracuje dla nas około 6 tys. osób, ale dalej zwiększamy zatrudnienie. Dziś, jak w latach 2006-2007, zapotrzebowanie na pracowników jest tak duże, że nie nadążamy zatrudniać.

Czyli nie ma śladu po kryzysie?

W tej branży kryzysu w Polsce nigdy nie było. Miało miejsce nieznaczne spowolnienie, ale rynek cały czas rósł. To branża, która jest fenomenem. Na przykład w Hiszpanii w pewnym momencie rynek usług kurierskich (tzw. KEP) przeszedł spore załamanie. W naszym kraju taka sytuacja nie miała miejsca.

Z czego to wynika?

Rodzima gospodarka dogania świat, a każdy kryzys dla naszej gospodarki jest – w dłuższej perspektywie – szansą. Efekty są widoczne na przykład w północnej Polsce, gdzie w ostatnim czasie widać ogromną relokację firm skandynawskich w ten region. W momencie, gdy następuje kryzys, firmy poszukują optymalizacji, rozglądają się więc za miejscem, gdzie można działać lepiej, wydajniej, taniej. I Polska jest takim miejsce. Okazuje się, że nasi pracownicy są w stanie pracować na trzy zmiany przez siedem dni w tygodniu. A w krajach skandynawskich, czy w Europie Zachodniej znaleźć człowieka, który chciałby pracować w takim systemie, jest zdecydowanie trudniej. Do tego koszt pracy w Polsce jest sporo niższy. Firmy ściągają do Polski, a to napędza nasz biznes. Jego dobra kondycja świadczy również o dobrej kondycji krajowej gospodarki.

To znaczy?

Rynek kurierski składa się z usług świadczonych wewnątrz kraju oraz z obsługi przesyłek międzynarodowych. Gdy DHL zaczynał 23 lata temu działalność w Polsce rynek usług międzynarodowych był bardzo mały. Dominował rynek wewnętrzny, bo i polska gospodarka przez wiele lat była napędzana wewnętrznie. Przyjęło się mówić, że miernikiem poziomu rozwoju gospodarki jest to na ile powszechne są międzynarodowe usługi kurierskie. Gospodarki dostarczające dużo wartości dodanej, wytwarzające dużo produktów przetworzonych, mocno korzystają z takich usług, bo ich łańcuchy dostaw wymagają nie gromadzenia towaru. Poziom zaawansowania polskiej gospodarki na starcie nie był wysoki, ale teraz jesteśmy częścią gospodarki europejskiej, a przez to globalnej. Nadganiamy zaległości. Dziś rynek usług krajowych w Polsce stanowi około 70 proc. przychodów branży KEP, 30 proc. to rynek usług zagranicznych. Ten ostatni segment od około 3 lat bardzo dynamicznie rośnie.

Z jakich kierunków importujemy i gdzie wysyłamy towary?

Naszym głównym partnerem handlowym są Niemcy, zwłaszcza w eksporcie. W imporcie coraz wyraźniej rośnie natomiast znaczenie rynków azjatyckich, głównie Chin, Hong Kongu i Tajwanu, ale także Stanów Zjednoczonych, które są w pierwszej piątce kierunków importowych. Pod względem dynamiki wyróżnia się też Bliski Wschód i Ameryka Płd. W te regiony świata wysyłamy coraz więcej towarów.

Jak mocno rośnie zatem segment przesyłek międzynarodowych?

Wzrost liczby przesyłek w zeszłym roku przekraczał 20 proc. W przypadku usług krajowych wzrosty też są spore – sięgają do kilkunastu procent. W naszej branży jest taka reguła, że rynek usług kurierskich krajowych rośnie w takim tempie jak PKB danego kraju, a usług międzynarodowych – trzy razy szybciej. U nas te współczynniki spokojnie można pomnożyć co najmniej razy dwa.

Imponujący wynik.

Jesteśmy jednym z najszybciej rosnących rynków KEP w Europie. Rynek przyspieszył po tym, jak Polska przystąpiła do UE. Nadal jednak daleko nam do liderów. Szacuje się, że wartość usług kurierskich w naszym kraju sięga około 1 mld euro. Dla przykładu we Francji jest to ponad 6 mld euro. Obecnie trudno nam równać się nie tylko do rynków niemieckiego, hiszpańskiego, czy włoskiego, ale nawet szwedzkiego. Nasz rynek jest raptem nieznacznie większy niż czeski. To m.in. efekt historycznego niedorozwoju infrastruktury i zaszłości regulacyjnych hamujących rozwój branży. Bariery jednak znikają, a potencjał polskiego rynku jest ogromny. Myślę, że w perspektywie kilkunastu lat Polska – przy tym tempie wzrostu – będzie jednym z największych rynków kurierskich w Europie.

Z czym związany jest tak duży wzrost popytu na międzynarodowe usługi kurierskie?

Są dwie przyczyny. Po pierwsze, po kryzysie w 2009 r. wiele firm, które prowadziło biznes tylko w granicach naszego kraju, przestawiło moce produkcyjne i usługowe na eksport. Przedsiębiorcy zaczęli prowadzić biznesy poza krajem. Drugi powód, to wspomniana relokacja biznesu z Europy Zachodniej, ale też z Azji do Polski. Firmy, które działają w branży e-commerce coraz chętniej uruchamiają w Polsce regionalne centra dystrybucji. A oba zjawiska napędza internet, a dokładniej handel w sieci.

W jaki sposób?

Podam przykład. Kilka tygodni temu byłem w Szczecinie u jednego z naszych klientów, który specjalizuje się w instalowaniu schodów. To relatywnie mała firma rodzinna, która oferuje swoje usługi w sieci. Schody można zamówić przed komputerem np. w Norwegii. Potem przyjeżdża ekspert, który wykonuje na miejscu pomiary, zaś gdy schody zostaną wyprodukowane, dojeżdża z Polski ekipa monterów, która je instaluje. Właściciel stwierdził, że skoro przez internet jest w stanie sprzedawać schody na miarę, to teraz będzie sprzedawał na cały świat fototapety. I teraz zaczyna ich produkcję w Polsce. Zasada jest podobna. Odbiorca za granicą wybiera sobie wzór, w Polsce tapeta jest drukowana i wysyłana do kraju docelowego. Dzięki internetowi takie małe biznesy zaczynają pączkować, a firmy są w stanie nie tylko docierać do klienta indywidualnego, ale również nawiązywać kontakty handlowe z całym światem. Beneficjentem jest także branża kurierska.

Tomasz Buraś, prezes DHL Express (Poland)

Absolwent Wydziału Transportu Politechniki Warszawskiej. Od ponad dwudziestu lat jego kariera zawodowa związana jest z branżą logistyczną. Był wykładowcą w Zakładzie Eksploatacji i Utrzymania Pojazdów na Wydziale Transportu Politechniki Warszawskiej. Zajmował kluczowe stanowiska w obszarze zarządzania projektami logistycznymi. Pracował jako menadżer operacyjny biura zakupów w IKEA Hanim Poland, dyrektor ds. logistyki na Centralną i Wschodnią Europę w Sony Poland oraz dyrektor ds. logistyki i rozwoju w P&O Trans European Poland. W 2002 roku związał się z DHL Express, obejmując stanowisko wiceprezesa ds. operacyjnych. W 2007 roku awansował na szefa spółki.

Rywalizacja na rynku kurierskim zaostrza się. Francuski DPD czeka na zgodę urzędu antymonopolowego, by przejąć Siódemkę, ambitne plany wejścia na ten segment rynku ma Poczta Polska, która deklaruje akwizycje. Jak odpowie DHL?

Nie będziemy przejmować w Polsce firm kurierskich. W tej chwili naszą strategią jest rozwój organiczny. Mam już tak duże własne zasoby, rozbudowaną bazę klientów i potencjał wzrostu, że nie potrzebujemy dokonywać tego typu ruchów. Wolimy inwestować w stabilny rozwój, niż wydawać potężne sumy i wkładać ogromny wysiłek w akwizycje. Procesy tego typu z reguły są bardzo skomplikowane i ryzykowne. Poszerzanie obszaru działalności przez przejęcia, czy wchodzenie w segmenty rynkowe, które byłyby komplementarne dla naszej działalności, kompletnie nas nie interesują. W przeszłości akwizycje były dobre, ale doszliśmy do takiego etapu rozwoju, że nie mamy takiej potrzeby.

Pozostało 89% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację