Komisja Europejska wymaga od państw członkowskich realizacji postanowień tzw. Europejskiej Agendy Cyfrowej (EAC). Cel: wszyscy w UE mamy być w zasięgu szybkiego szerokopasmowego internetu w 2020 roku. Czy do jego realizacji faktycznie trzeba budować sieci światłowodowe (FTTH)?
Tomasz Kowal: W EAC na 2020 rok wyznaczono dwa bardzo ambitne cele. Po pierwsze, wszyscy Europejczycy powinni mieć wówczas dostęp do szybkich sieci szerokopasmowych o przepustowości minimum 30 Mb/s. Przy czym należy pamiętać, że wymaganie dotyczące osiąganych prędkości zdefiniowane jest jako prędkości osiągane w trybie ciągłym, rzeczywistym, a nie teoretycznie dla wszystkich korzystających na danym terenie użytkowników. Na dziś oznacza to zastosowanie technologii przewodowych. Drugim celem jest uzyskanie poziomu 50 proc. europejskich gospodarstw domowych z dostępem o prędkości przekraczającej 100 Mb/s. Takie prędkości w trybie ciągłym realnie gwarantują tylko technologie światłowodowe. Zatem odpowiedź jest oczywista. Inwestycje w sieci światłowodowe są niezbędne.
Orange niewiele inwestował w FTTH. Według prezesa Bruno Duthoit, w tym roku ma to być 40 mln zł. UKE planuje zwolnić Orange z regulacji w części gmin. Czy dlatego zmieniacie podejście do FTTH?
Dotychczas nie wydawaliśmy dużych pieniędzy na technologię FTTH, dzięki której światłowody dochodzą bezpośrednio do domu klientów, bo warunki rynkowe nie były sprzyjające. Jeśli deregulacja Orange Polska, przedstawiona niedawno przez UKE na obszarach 76 gmin, dojdzie do skutku, sytuacja się zmieni.
Są na ten temat różne szacunki. Inwestycje w jakiej wysokości potrzebne są – pana zdaniem – w kraju?