Przemysł jest podporą gospodarek

Bez silnych przemysłowych podstaw trwały rozwój gospodarczy jest nie do pomyślenia – pisze Sigmar Gabriel, minister gospodarki i energetyki Niemiec.

Publikacja: 31.07.2014 06:06

Przemysł jest podporą gospodarek

Foto: AFP

W lutym tego roku odpowiedziałem na zaproszenie prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej i udałem się do przepięknego Krakowa, aby wspólnie z moimi ministerialnymi kolegami Januszem Piechocińskim z Polski i Arnaud Montebourg z Francji kontynuować tradycję Trójkąta Weimarskiego. Francję, Polskę i Niemcy łączy bardzo wiele – dziedzictwo kulturowe, wspólny system wartości, wspólny rynek, być może niedługo również wspólna waluta. Jednak największą i najważniejszą cechą wspólną jest ugruntowana przez dziesięciolecia wola zrozumienia sposobu postrzegania spraw przez inne państwa i wspieranie ich.

Ludzie pokroju François Mitterranda, Willy'ego Brandta i Lecha Wałęsy byli przepełnieni taką wolą. Oni i ich następcy kultywowali tę wolę również ponad żelazną kurtyną. Nasze języki fonetycznie różnią się bardzo od siebie, ale mieszkańcy naszych krajów rozumieją się lepiej niż kiedykolwiek w historii – również my, jako trzej ministrowie możemy się w tym kontekście czuć przyjaciółmi. Wśród przyjaciół można kwestie ważne i poważne omawiać w sposób otwarty i szczery. Uczyniliśmy to w Krakowie i dlatego też dyskutowaliśmy tam w szczególności o bardzo ważnym temacie, jakim jest przemysł.

Firmy motorem innowacji

Przemysł stanowi podporę naszych gospodarek narodowych. We wszystkich trzech krajach przyczynia on się w dalszym stopniu do znaczącego wzrostu gospodarczego i stabilnego zatrudnienia. Nie tylko jako stabilizator, ale również siła napędowa rozwoju technologicznego przemysł jest niezastąpiony. Lwia część badań naukowych odbywa się w przedsiębiorstwach przemysłowych. W Niemczech to 90 proc. prywatnych wydatków na zadania z zakresu badań i rozwoju.

Zysk z takich wydatków jest podwójny: silny przemysł wie, jak z pomysłu stworzyć produkty, z których sprzedaży osiąga się zysk. Jest to zysk prywatny. Tymi produktami przemysł daje ludziom dobrą pracę, generuje dochody tych ludzi i przyczynia się do rozwoju postępu technicznego i to jest zysk społeczny. To, co dzieje się w laboratoriach i na taśmach montażowych naszych firm przemysłowych ma więc wielkie znaczenie.

Od innowacji i postępu technicznego zależy nie tylko kurs giełdowy tej czy innej spółki. Innowacje to w większym stopniu klucz do rozwiązań – niezależnie od tego, czy będzie to rozwiązanie wyzwań w zakresie ochrony klimatu, czy też efektywnego wykorzystywania zasobów bądź problemów przemian demograficznych. Ten klucz wykuwany jest w dużym stopniu w przemyśle. Jeden z moich poprzedników na urzędzie, profesor Karl Schiller, wypowiedział jakże trafne zdanie: „Wzrost to nie wszystko, ale bez wzrostu wszystko jest niczym".

Nożyce cen energii pomiędzy Unią Europejską a Stanami Zjednoczonymi rozwierają się od roku 2003 coraz bardziej

Ostatecznie nie tylko od czasu naszych doświadczeń z kryzysem gospodarczym i finansowym wiemy, iż to zdanie równie trafnie odnosi się do przemysłu. Bez silnych przemysłowych podstaw trwały rozwój gospodarczy jest nie do pomyślenia.

Jeżeli chodzi o ogólne położenie naszego przemysłu, w Polsce i w Niemczech nie możemy się skarżyć. W Polsce i w Niemczech sytuacja jest świetna, ale jeżeli popatrzymy trochę dalej, ku przyszłości, trzeba będzie walczyć o nasze przedsiębiorstwa i ich konkurencyjność.

Dotyczy to przemysłu, łańcuchów kreacji wartości, małych i średnich przedsiębiorstw. To rosnące ceny energii stawiają zakłady przed nowymi wyzwaniami, a to wszystko w szczególności wtedy, gdy ceny energii w innych państwach maleją, tak jak na przykład w USA. Nożyce cen energii pomiędzy Unią Europejską a Stanami Zjednoczonymi rozwierają się od roku 2003 coraz bardziej. Cena prądu dla przemysłu jest w Unii Europejskiej aktualnie dwukrotnie wyższa, a cena gazu trzykrotnie wyższa niż w Stanach Zjednoczonych. Wysokie koszty energii, a tym samym wysoki udział kosztów energii w kreacji wartości brutto mają wpływ na produkcję i zyski, w szczególności w intensywnie wymagających nośników energii gałęziach przemysłu. Konsekwencją powyższego jest ostrożne zachowanie przy podejmowaniu inwestycji odtworzeniowych i rozszerzających, co znowu skutkuje powolną utratą wartości majątku produkcyjnego.

Potrzebny dalszy wzrost konkurencyjności

Obciążenia, z jakimi mają do czynienia wymagające dużych dostaw energii gałęzie przemysłu, wpływają na całą gospodarkę. Badania instytutu gospodarki niemieckiej wykazały, iż w Niemczech ok. 80 proc. przedsiębiorstw przemysłu przetwórczego utrzymuje ścisłe stosunki dostawcze z energochłonnym przemysłem. Poza tym ok. 40 proc. przedsiębiorstw przemysłu przetwórczego w Niemczech współpracuje w układzie sieciowym z przemysłem energochłonnym, przede wszystkim w zakresie badań i rozwoju. Tym samym w przypadku powolnej migracji energochłonnego przemysłu cierpią również pozostałe działy gospodarki.

W skali ogólnoświatowej nasze firmy produkują już bardzo efektywnie. Potrzebujemy jednak dalszego wzrostu tej efektywności. Ponieważ jednak przedsiębiorstwa nie mogą w ten sposób w całości skompensować niekorzystnej sytuacji konkurencyjnej wynikającej z wysokich kosztów energii, musimy ustanawiać rozsądne ramy polityczne i bardziej uwzględniać konsekwencje naszych decyzji dla konkurencyjności przemysłu, zarówno na poziomie narodowym, jak i przy podejmowaniu przyszłych decyzji dotyczących europejskiej polityki energetycznej i klimatycznej.

Myślenie o konsekwencjach

To, co odnosi się do polityki klimatycznej i energetycznej, można co do zasady przenieść na inne działy polityki: wszędzie tam, gdzie słusznie i z dobrych powodów dążymy do realizacji ambitnych celów politycznych, czy będzie to polityka ochrony środowiska, czy ochrony konsumentów bądź polityka społeczna, musimy stale myśleć o konsekwencjach dla konkurencyjności przemysłu.

Dlatego też ważne jest ponowne postawienie aspektów konkurencyjności w centrum naszej politycznej uwagi. Komisja Europejska i Rada Europejska przyczyniły się do tego ostatnio swoimi ważnymi informacjami i wnioskami. Pod hasłem „mainstreaming of industrial competitiveness" stworzono tu znakomity konsensus. Należy za to podziękować greckiej prezydencji. Włoska prezydencja angażuje się w tej chwili na rzecz tego, aby nadać temu konsensusowi instytucjonalną formę i wzmocnić Radę Konkurencyjności oraz współpracujące z nią gremia. Starania te spotykają się z moim pełnym wsparciem.

W Niemczech mówimy o przemyśle 4.0, czyli ścisłym powiązaniu procesów przemysłowych i technologii cyfrowych

Pragmatyczne podejście

W przeciwieństwie do cen energii rzadkość występowania i niezależność od surowców nie są tematami centralnymi, mają jednak w perspektywie średnio- i długofalowej ogromne znaczenie dla Niemiec jako kraju przemysłowego i lokalizacji przedsiębiorstw produkcyjnych. Stabilne, przyjazne środowisku i odpowiednie cenowo zaopatrzenie w energię, które długofalowo uczyni nas mniej zależnymi od międzynarodowego importu surowców, jest przy tym naszą główną przyszłościową strategią.

Również brak wykwalifikowanej siły roboczej w konsekwencji rozwoju demograficznego pozostaje wyzwaniem, do którego powinniśmy podejść pragmatycznie. Otoczenie społeczne, w którym dobra praca spotyka się z odpowiednią gratyfikacją, w którym pozyskiwanie coraz wyższych kwalifikacji jest atrakcyjne, w którym można łączyć życie osobiste z wykonywaniem swojego zawodu i w którym żyje się otwarcie, to kolejne centralne założenia. Musimy wspierać talenty i angażować je, obojętnie, kto nimi dysponuje i skąd pochodzi. Sprostanie tym wyzwaniom, a tym samym zapewnienie trwałej konkurencyjności stanowi dla mnie znaczący element polityki przemysłowej.

Wiele z tego może udać się tylko w ujęciu ogólnoeuropejskim. W przypadku wewnętrznego rynku energii, tak samo jak w przypadku wspólnego wewnętrznego rynku wiedzy i innowacji. Nasz wielki atut ? wspólny rynek liczący 500 mln konsumentów ? powinniśmy lepiej rozgrywać. Wzmocnienie wewnętrznego rynku, poprawa otoczenia dla inwestycji i innowacji oraz wspierania umiędzynarodowienia, to właściwe priorytety dla Komisji Europejskiej i Rady Europejskiej. My, państwa członkowskie musimy zatroszczyć się o to, aby było to działanie żywe i znalazło swoje odzwierciedlenie w silniejszym ukierunkowaniu na konkurencyjność, również w praktyce.

Szansa w cyfryzacji

Jako duża szansa zarysowuje się już postępująca cyfryzacja gospodarki. Proces, który niekiedy nazywany jest czwartą rewolucją przemysłową. To, czy słowo rewolucja bądź ewolucja lepiej opisuje to zjawisko, będzie można ocenić chyba dopiero za kilka lat; ale już dzisiaj widać, że związek pomiędzy tym, co wirtualne a tym, co realne osiągnął całkowicie nową jakość. W Niemczech mówimy o przemyśle 4.0, czyli ścisłym powiązaniu procesów przemysłowych i technologii cyfrowych. Coraz większe zrastanie się cyberprzestrzeni i hal produkcyjnych daje przy tym perspektywę na prawdziwą zmianę paradygmatu. Jeżeli ciągi danych i produkcji stają się jednym, a więc tym samym internet staje się współczesną obrabiarką, otworzą się możliwości, których do tej pory mogliśmy się jedynie domyślać.

Procesy kreacji wartości zmieniają się, powstają nowe modele społeczeństwa. Granica między produktem a produkcją zaciera się. Przykładem są przy tym wyroby, które komunikują się z maszynami wokół siebie, które same sterują procesem swojego wytwarzania bądź elementy, które w toku procesu produkcji same rozpoznają, czy są obarczone błędem i jeżeli tak, same wywołują proces naprawy.

Te tendencje mogą postawić na głowie zasadnicze warunki produkcji. Produkcja staje się bardziej elastyczna i efektywna. Wytwarzanie bardzo wielu wariantów produktów staje się w coraz większym stopniu ekonomicznie zasadne. Ukierunkowanie na życzenia poszczególnych klientów w zakresie designu i konfiguracji produktów i włączenie klientów w proces projektowania, rozwoju i produkcji mogą osiągnąć całkowicie nowe wymiary. W rozwiązaniu sprzeczności pomiędzy indywidualizacją a produkcją masową, „zindywidualizowana produkcja masowa" może powstać jako połączenie najlepszych elementów obu tych światów. To rządy mają obowiązek stworzyć ku temu odpowiednie warunki tak, aby można było w Europie wykorzystać te szanse i trendy. Pierwsza inicjatywa ku temu musi wyjść od przedsiębiorstw, ale państwa muszą utrzymywać odpowiadające temu otoczenie.

W takim stopniu, w jakim „internet rzeczy" będzie wchodził do fabryk, albo i nawet bardziej, konieczna będzie kooperacja w układzie ponadbranżowym. Możemy wzmocnić tego świadomość i same procesy wymiany. Od zatrudnionych w przedsiębiorstwach przemysłowych będzie się wymagać nowych kwalifikacji. Decydująca dla sukcesu przemysłu 4.0 będzie wystarczająca liczba wysoko zmotywowanych i dobrze wykształconych fachowców, którzy będą pracować na skrzyżowaniu produkcji i IT, podobnie jak wprowadzenie jednolitych standardów oprogramowania i formatu danych. Niezbędna jest też efektywna ochrona danych przed kradzieżą i manipulacją.

Jedność w różnorodności

Przy zdobywaniu nowych światów powinniśmy się opierać na sprawdzonych pryncypiach starego świata: konkurencyjność w ramach reguł fair play, solidarność, jeżeli ktoś okaże się potrzebującym, otwartość na idee.

Jedność w różnorodności, to charakteryzuje europejski koktajl sukcesu. Wiedząc, jaka jest recepta na sukces, możemy wspólnie podjąć się wyzwań. Pierwszym krokiem jest postrzeganie problemów jako wyzwań. Jeżeli w wyzwaniach zobaczymy szansę, to jest już drugi krok. Wykorzystanie szansy jest trzecim krokiem.

Kroczmy wspólnie tą drogą.

W lutym tego roku odpowiedziałem na zaproszenie prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej i udałem się do przepięknego Krakowa, aby wspólnie z moimi ministerialnymi kolegami Januszem Piechocińskim z Polski i Arnaud Montebourg z Francji kontynuować tradycję Trójkąta Weimarskiego. Francję, Polskę i Niemcy łączy bardzo wiele – dziedzictwo kulturowe, wspólny system wartości, wspólny rynek, być może niedługo również wspólna waluta. Jednak największą i najważniejszą cechą wspólną jest ugruntowana przez dziesięciolecia wola zrozumienia sposobu postrzegania spraw przez inne państwa i wspieranie ich.

Pozostało 95% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację