Trudno być zaskoczonym, w końcu od miesiąca obowiązują nowe przepisy obniżające dla nich limit pomocy publicznej. Strefy miały swoje żniwa ?w pierwszej połowie roku, kiedy ustawiła się do nich kolejka chcących zdążyć ze zdobyciem pozwolenia na korzystniejszych zasadach. Teraz wyścig się skończył i przez jakiś czas inwestorów będzie mniej. A to, że rząd ma spóźnienie z wydaniem odpowiednich aktów wykonawczych, nie ma wielkiego wpływu.

Pisząc o strefach, warto się jednak zastanowić, czy są one korzystnym rozwiązaniem dla gospodarki. Firmy tam działające z samej definicji są częściowo wyłączone spod działania mechanizmów wolnorynkowych. Dlaczego grupa przedsiębiorców ma być uprzywilejowana tylko dlatego, że lokuje działalność we wskazanym przez polityków i urzędników miejscu? Dlaczego im przysługują ulgi podatkowe, ?a działający po sąsiedzku konkurenci ich nie mają? ?Czy w ogóle warto zabiegać ?o inwestorów, którzy są zainteresowani wyłącznie tanią siła roboczą i zwolnieniami podatkowymi? W dodatku wiadomo, że przychodzą ze swoimi projektami tylko na jakiś czas – SSE mają działać do 2026 r., jeśli rząd po raz kolejny nie wydłuży okresu ich istnienia – a później przeniosą się do innych, tańszych miejsc. Będzie to tym łatwiejsze, ?że w strefach odbywa się przede wszystkim prosty montaż, a koszty wybudowania tanich hal produkcyjnych z prefabrykatów dawno się zwrócą dzięki ulgom podatkowym.

Jeżeli po 25 latach budowania w Polsce gospodarki wolnorynkowej jako główną przewagę naszego kraju wciąż wymienia się duży rynek oraz nieźle wyedukowaną i tanią siłę roboczą, a cieszymy się ?z przyciągania inwestorów dzięki pomocy publicznej, ?to trudno mówić o wielkim sukcesie. Zapowiadane przez kolejne ekipy rządzące ułatwienia w prowadzeniu działalności gospodarczej dla wszystkich podmiotów wciąż są tylko hasłami w kampaniach wyborczych, a ogromne pieniądze, jakimi rzekomo wspiera się badania i rozwój, jakoś nie materializują się w postaci innowacji, którymi polskie firmy podbijają świat. Jeżeli nasi politycy nie wezmą sobie szybko do serca starego hasła Billa Clintona „Gospodarka, głupcze", to za kolejne 25 lat wciąż będziemy promować Polskę jako kraj taniej siły roboczej.