Taka szansa się nie powtórzy

W erze gospodarki cyfrowej jednym z najważniejszych dóbr niematerialnych należących do państwa są częstotliwości. To dobro publiczne o ograniczonym zasobie.

Publikacja: 23.10.2014 12:45

W efekcie postępu technologicznego kolejne pasma częstotliwości podlegają transferom z domeny rządowej do firm działających na rynku telekomunikacyjnym. Największe emocje wywołują zawsze działania związane z dystrybucją częstotliwości umożliwiających świadczenie zaawansowanych usług telekomunikacyjnych na rzecz konsumentów – jest to konsekwencją możliwości wykorzystania tych częstotliwości na potrzeby świadczenia przez wyspecjalizowane korporacje usług dla masowej klienteli.

Procesy dystrybucji najistotniejszych z rynkowego punktu widzenia częstotliwości stanowią również cykliczne „okienko" umożliwiające nowym graczom, nieobecnym dotychczas na danym rynku, pozyskanie zasobu umożliwiającego podjęcie konkurencyjnej walki z dotychczasowymi graczami o klientelę tego rynku.

Precedensowa aukcja

Do takich właśnie precedensowych dla rynku telekomunikacyjnego wydarzeń należy prowadzona od ponad roku przez regulatora – prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej (UKE) – aukcja częstotliwości obejmująca pasma 800 MHz i 2600 MHz. Jej istotność wynika m.in. z faktu, że pozostałe częstotliwości służące do świadczenia usług szeroko rozumianej telefonii komórkowej, tj. 900, 1800 i 2100 MHz, zostały już rozdysponowane na rzecz firm telekomunikacyjnych.

Do zagospodarowania pozostały jedynie częstotliwości z zakresu tzw. dywidendy cyfrowej, czyli zasoby częstotliwości uwolnione wskutek wyłączenia telewizji analogowej, co w Polsce miało miejsce w lipcu 2013 r., i zasoby z zakresu 2600 MHz. Częstotliwości te przeznaczono dla usług w technologii LTE umożliwiających dostęp do mobilnego internetu realizowanego z prędkościami nieodbiegającymi od standardów oferowanych przez operatorów stacjonarnych.

Kluczowe znaczenie związane z wykorzystaniem pasma 800 MHz dla usług mobilnego internetu ma przede wszystkim zasięg stacji bazowych pracujących w tym paśmie. Im niższy zakres częstotliwości, tym rozprzestrzenianie się fal radiowych jest lepsze, a zasięg stacji większy. Te właściwości częstotliwości 800 MHz powodują, że są one łakomym kąskiem dla operatorów telekomunikacyjnych ?– ich dysponenci uzyskują oczywistą przewagę nad pozostałymi graczami rynkowymi, mając zasób umożliwiający optymalną z punktu widzenia technicznego i najtańszą w realizacji budowę sieci dostępu do szerokopasmowego mobilnego internetu.

Lansowana przez prezesa UKE koncepcja dystrybucji częstotliwości LTE grozi ich zmarnotrawieniem i zaburzeniem konkurencji

Metoda rozdysponowania pasma łącznie 50 MHz częstotliwości LTE 800 jest jeszcze o tyle istotniejsza niż na innych rynkach, że Polska powinna do 2020 r. zrealizować zobowiązania wynikające z Europejskiej Agendy Cyfrowej i nadrobić dystans, który nas dzieli w penetracji internetowej od innych krajów. Ten strategiczny dokument UE zobowiązuje rządy do stworzenia do 2020 r. każdemu Europejczykowi dostępu do transmisji danych o szybkości minimum 30 Mb/s, a 50 proc. Europejczyków dostęp do internetu o przepływności ponad 100 Mb/s.

Tymczasem zgodnie z analizami opracowanymi przez Ministerstwo Administracji i Cyfryzacji (MAiC) w Polsce występuje ok. 48 tys. miejscowości (91 proc. miejscowości zamieszkanych przez ponad 30 proc. ludności), które są tzw. białymi plamami NGA (a więc białymi plamami z punktu widzenia celów Europejskiej Agendy Cyfrowej). Innymi słowy – nie ma tam technicznej możliwości dostępu do internetu o przepływności ponad 30 Mb/s. Dlatego też wielu uznanych ekspertów wskazuje, iż krytyczne znaczenie dla możliwości osiągnięcia przez Polskę celów EAC ma należyte wykorzystanie częstotliwości z pasma 800 MHz, tj. dystrybucja tych częstotliwości w sposób umożliwiający zbudowanie na terenach słabo zurbanizowanych sieci mobilnego dostępu do szybkiego internetu z wykorzystaniem technologii LTE.

Warunkiem koniecznym wykorzystania tych częstotliwości dla zbudowania infostrady dla Polaków w mniej zurbanizowanych częściach kraju jest agregacja częstotliwości w paśmie 800 MHz – im więcej bloków częstotliwości w tym paśmie zostanie połączonych dla świadczenia usług, tym lepsze będą parametry transmisyjne sieci i niższy koszt jej realizacji.

Drugim ważnym zasobem są środki pomocowe z perspektywy 2014–2020 przeznaczone w ramach rządowego programu operacyjnego „Polska cyfrowa" na rozwój sieci szerokopasmowych. Dopiero połączenie tych zasobów doprowadzi do optymalnego efektu, którym będą mogli się cieszyć Polacy niezależnie od miejsca zamieszkania, nauki lub prowadzenia działalności w naszym kraju.

Dotychczasowy przebieg rozdysponowania częstotliwości LTE800 nakazuje wstrzymanie tego procesu i rozpoczęcie go od nowa

Groźne działania UKE

Prezes UKE prowadzi od ponad roku działania związane z dystrybucją częstotliwości z pasma 800 MHz. Niestety, absolutnie nie uwzględnia w nich długoterminowej perspektywy, w świetle której jedyną realną szansą osiągnięcia celów EAC przez Polskę jest zbudowanie przy wykorzystaniu całego dostępnego pasma częstotliwości 800 MHz sieci LTE pokrywającej słabo zurbanizowane obszary kraju. Koncepcje dystrybucji częstotliwości 800 prezentowane przez prezesa UKE w żaden sposób nie uwzględniają przede wszystkim celów strategicznych stojących przed rządem zdefiniowanych w przyjętym w tym roku dokumencie strategicznym „Narodowy plan szerokopasmowy".

Uparcie lansowana przez prezesa UKE koncepcja dystrybucji częstotliwości LTE niesie ze sobą nie tylko ryzyko zmarnotrawienia zasobu publicznego, jakim są częstotliwości LTE, przez ich rozdrobnioną dystrybucję na rzecz uczestników rynku (co nie pozwoli na uzyskanie najwyższych przepływności osiągalnych jedynie w przypadku agregacji całości dostępnego pasma). Równie groźne jest to, że powoduje ona realne ryzyko zaburzenia konkurencji na rynku telekomunikacyjnym przez umożliwienie sojuszom niektórych operatorów uzyskania przewagi nad pozostałymi w zakresie dysponowania ograniczonym dobrem, jakim są częstotliwości. Scenariusz budowy jednej wspólnej sieci LTE bądź czterech regionalnych sieci LTE skutecznie zabezpieczał Polskę przed realizacją powyższych negatywnych scenariuszy.

Regulator od ponad roku próbuje przeprowadzić aukcję pasma 800 MHz, nie licząc się ze wskazanymi uwarunkowaniami związanymi z możliwością wykorzystania tego pasma na potrzeby realizacji EAC. Dopiero narastająca krytyka ze strony parlamentu, ekspertów czy też prezesa Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów skłoniła MAiC piastujące nadzór nad działalnością prezesa UKE do spóźnionych o ponad rok działań analitycznych mających na celu opracowanie dojrzałej koncepcji zagospodarowania pasma 800 MHz.

Efektem tej aktywności była rozesłana przez ministra Rafała Trzaskowskiego w ostatnim dniu jego aktywności ministerialnej analiza „Efektywne wykorzystanie pasma 800 MHz dla zapewnienia powszechnego, szerokopasmowego dostępu do Internetu w Polsce". Jej wyniki są jednoznaczne: najlepszym z technicznego punktu widzenia (w sensie maksymalnych parametrów transmisyjnych i najmniejszej ilości stacji bazowych koniecznych do wybudowania sieci) oraz najtańszym kosztowo, jak też najbardziej efektywnym z punktu widzenia ochrony środowiska jest wariant budowy jednej sieci LTE w ramach porozumienia czterech operatorów i jest to model realny w obecnym stanie prawnym.

Analiza opracowana przez ekspertów MAiC i Instytutu Łączności, mimo zapowiedzi i oczekiwań rynku telekomunikacyjnego, nie została opublikowana i poddana szerokiej debacie. Zamiast tego prezes UKE 10 października ogłosił aukcję częstotliwości 800 MHz, publikując praktycznie niezmienioną w stosunku do kwietnia wersję dokumentacji aukcyjnej i opatrując ją kilkoma listkami figowymi mającymi potwierdzić wzięcie pod uwagę sugestii nowego ministra administracji i cyfryzacji Andrzeja Halickiego.

W praktyce jednak zmiany w dokumentacji aukcyjnej nie stanowią jakiegokolwiek realnego zabezpieczenia możliwości powstania wspólnej sieci LTE wykorzystującej całość dostępnego pasma 800 MHz. Prezes UKE nie zdecydował się bowiem na rozwiązania regulacyjne obligujące operatorów do budowy wspólnej sieci, pozostawiając taką możliwość wspólnej decyzji i konsensusowi wszystkich dysponentów częstotliwości z pasma 800 MHz. Rozwiązanie to pozwala ocenić prawdopodobieństwo budowy wspólnej sieci na bliskie zera, bo w trakcie ostatniego roku jeden ze znaczących graczy rynkowych i praktycznie pewny przyszły dysponent bloku częstotliwości 800 MHz – T-Mobile Polska – zdecydowanie przeciwstawiał się koncepcji budowy wspólnej sieci LTE. Wskazać należy również, że w interesie istniejącego sojuszu infrastrukturalnego operatorów mobilnych, w którego skład wchodzą T-Mobile Polska i Orange Polska, nie leży dobrowolne dzielenie się zasobami częstotliwości z innymi i stwarzanie im takich samych warunków startowych do konkurowania.

Można zatem stwierdzić, że dystrybucja częstotliwości LTE 800 w wersji przewidzianej w dokumentacji aukcyjnej oznacza zaprzepaszczenie szans na przeprowadzenie pod auspicjami państwa procesu uzgodnienia przez czterech operatorów koncepcji budowy wspólnej sieci LTE, a co za tym idzie – oznacza zmarnotrawienie cennego zasobu publicznego, jakim są częstotliwości z pasma 800 MHz. Według słów prezesa UOKiK Adama Jassera z maja, z wywiadu prasowego, w którym przestrzegał przed realizowaną właśnie koncepcją dystrybucji pasma LTE 800 planowaną przez prezes Gaj, oznaczać ona będzie rezygnację państwa z rozdysponowania tego zasobu. Co więcej, koncepcja dystrybucji częstotliwości realizowana przez prezes UKE – niedająca szans na wykorzystanie pasma LTE 800 do osiągnięcia celów EAC – pozostaje w jawnej sprzeczności z priorytetami regulacyjnymi Komisji Europejskiej. Wiceprzewodnicząca KE Neelie Kroes w odpowiedzi z 21 maja 2014 r. na interpelację parlamentarną (P-005378/2014) stwierdziła jednoznacznie w imieniu KE, iż „pasmo 800 MHz ma zasadnicze znaczenie dla osiągnięcia celów dotyczących internetu szerokopasmowego określonych w EAC".

Abdykacja państwa

W tym świetle można stwierdzić, że państwo abdykowało nie tylko z procesu rozdysponowania częstotliwości, ale też z możliwości decydowania o rozwiązaniach istotnych dla rozwoju gospodarki i społeczeństwa, obniżania kosztów transakcyjnych w biznesie i tworzenia równych szans dla przedsiębiorców konkurujących na terenie Polski oraz jej obywateli.

Z tych właśnie przyczyn, związanych z potencjalną bezpowrotną utratą szansy cywilizacyjnej nie na rok czy dwa, lecz na dziesięć czy 20 lat, a także z powodu braku sprecyzowanej i upublicznionej polityki państwa co do rozdysponowania częstotliwości w szerokim kontekście celów społecznych, gospodarczych, w tym rozwoju nauki i innowacji, stwierdzić należy, iż przebieg rozdysponowania częstotliwości LTE 800 nakazuje jego wstrzymanie i rozpoczęcie od nowa po zdefiniowaniu priorytetów państwa i metod ich realizacji. Nie ulega bowiem wątpliwości, że działania prezes UKE: a) pozbawiają rząd możliwości podjęcia dojrzałej decyzji co do możliwości wykorzystania częstotliwości 800 MHz na potrzeby realizacji EAC, b) stanowią praktyczne zakwestionowanie nadzoru MAiC nad UKE i c) stanowią jawne lekceważenie rynku telekomunikacyjnego poprzez złamanie podstawowych reguł debaty między regulatorem a rynkiem.

Każda z tych okoliczności uzasadnia samodzielnie naprawę istniejącego stanu rzeczy i nakazuje rzetelne przeprowadzenie dystrybucji najistotniejszych w perspektywie kilku długich lat ograniczonych dóbr państwa. Jednak najważniejszym argumentem jest to, że skoro znaleźliśmy się w unikalnym momencie, gdy istnieje możliwość zapewnienia poprzez przemyślane decyzje państwa bardzo szybkiego internetu wraz z zaawansowanymi usługami każdemu z nas, obywatelowi czy przedsiębiorcy, w całym kraju, a zarazem efektywnego zagospodarowania w tym celu dwóch najważniejszych, lecz wciąż bardzo ograniczonych zasobów: częstotliwości i środków publicznych, w tym z UE, mamy prawo oczekiwać i żądać od państwa osiągnięcia takiego właśnie celu dla dobra nas wszystkich. Szansa taka się nie powtórzy.

—Anna Streżyńska, b. prezes UKE    Antoni Mężydło, poseł na Sejm RP

W efekcie postępu technologicznego kolejne pasma częstotliwości podlegają transferom z domeny rządowej do firm działających na rynku telekomunikacyjnym. Największe emocje wywołują zawsze działania związane z dystrybucją częstotliwości umożliwiających świadczenie zaawansowanych usług telekomunikacyjnych na rzecz konsumentów – jest to konsekwencją możliwości wykorzystania tych częstotliwości na potrzeby świadczenia przez wyspecjalizowane korporacje usług dla masowej klienteli.

Procesy dystrybucji najistotniejszych z rynkowego punktu widzenia częstotliwości stanowią również cykliczne „okienko" umożliwiające nowym graczom, nieobecnym dotychczas na danym rynku, pozyskanie zasobu umożliwiającego podjęcie konkurencyjnej walki z dotychczasowymi graczami o klientelę tego rynku.

Pozostało 94% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację
Materiał Promocyjny
Dzięki akcesji PKB Polski się podwoił