Perpetuum mobile czy imbecyle

Dowiedzieliśmy się, że bank centralny Stanów Zjednoczonych (Fed) uzyskał w 2014 roku rekordowy zysk przekraczający 100 mld dolarów, który prawie w całości przekaże rządowi. To ponad 3 procent dochodów amerykańskiego budżetu federalnego.

Publikacja: 14.01.2015 05:45

prof. Krzysztof Rybiński, Rektor New Economic University w Ałmaty w Kazachstanie

prof. Krzysztof Rybiński, Rektor New Economic University w Ałmaty w Kazachstanie

Foto: Fotorzepa, Darek Golik

Na pierwszy rzut oka może się wydawać, że banksterzy w USA wynaleźli finansowe perpetuum mobile. Fed kupuje od rządu USA obligacje skarbowe oprocentowane na 2 procent, finansując to emisją gotówki oprocentowanej na 0 procent. Na tej różnicy oprocentowania zarabia miliardy dolarów.

W sumie Fed kupił już obligacje rządowe i inne papiery dłużne na kwotę ponad 4 bilionów dolarów, zbijając stopy procentowe do poziomu bliskiego zera. W efekcie gospodarka USA znowu się rozwija w tempie najszybszym od dziesięciu lat, bezrobocie znacznie spadło, inflacja pozostaje bardzo niska, a dolar mimo druku tej waluty jest najsilniejszy od lat. Czy to nie piękne? Nie dość, że rząd może sprzedać prawie dowolną ilość obligacji bankowi centralnemu, pozyskując tanio pieniądze na swoje potrzeby, to jeszcze ma z tego tytułu potężne zyski.

Czy ten przykład nie będzie pokusą dla innych krajów, żeby powtórzyć taki sukces? Warto tu przypomnieć, że prawie 100 lat temu podobnej sztuczki próbowały Niemcy i skończyło się hiperinflacją, zniszczeniem klasy średniej i dojściem Hitlera do władzy. Próbowało też Zimbabwe prawie dekadę temu, doprowadzając do tego, że ceny podwajały się w ciągu dnia, jeśli człowiek jadł w restauracji zbyt długo, to płacił znacznie więcej, niż wskazywały ceny w menu w momencie rozpoczęcia posiłku.

Jak to możliwe, że w USA druk pieniądza nie powoduje inflacji, a w innych krajach spowodował? Otóż w USA też jest inflacja, ale widać ją w cenach aktywów, m.in. akcji, obligacji i nieruchomości. Jest ona bardzo groźna, bo powoduje powstanie baniek spekulacyjnych, które z czasem będą pękać, przynosząc recesję i kryzysy finansowe.

Tak więc gdyby NBP chciał powtórzyć trik Fedu, to skończyłoby się raczej jak w Zimbabwe, a nie jak w USA.

Autor jest profesorem i rektorem Akademii Vistula  w Warszawie

Opinie Ekonomiczne
Marta Postuła: Czy warto deregulować?
Opinie Ekonomiczne
Robert Gwiazdowski: Wybory prezydenckie w KGHM
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Qui pro quo, czyli awantura o składkę
Opinie Ekonomiczne
RPP tnie stopy. Adam Glapiński ruszył z pomocą Karolowi Nawrockiemu
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof A. Kowalczyk: Nie należało ciąć stóp przed wyborami
Materiał Promocyjny
Lenovo i Motorola dalej rosną na polskim rynku