Liczba zakażeń w Polsce rośnie bardzo dynamicznie. Może to negatywnie wpłynąć na gospodarkę, powodując np. negatywną zmianę zachowań konsumentów, przestoje w firmach, nie mówiąc o spadku zamówień i przychodów?
Myślę, że dynamika zakażeń na pewno będzie miała wpływ na aktywność gospodarczą, ale zobaczymy, jak duży. Wydaje mi się, że wszyscy, zarówno konsumenci, jak i firmy, bazując na doświadczeniach z wiosny, w dużej mierze nauczyliśmy się, jak zarządzać tą pandemią na przykład w zakresie pracy zdalnej. Musimy starać się zachować dyscyplinę społeczną w zakresie reżimu sanitarnego, co z pewnością wpłynie na przebieg epidemii. Choć dziś naprawdę trudno odpowiedzialnie prognozować, to niewykluczone, że eskalacja rozprzestrzeniania się wirusa zmieni sentyment społeczeństwa, co przełoży się na gospodarkę.
Zamierzacie w związku z tym zmienić swoje prognozy, jeśli chodzi o dynamikę PKB w tym i przyszłym roku? Zdaniem części ekonomistów są one zbyt optymistyczne, nie uwzględniają drugiej fali pandemii, która zapewne potrwa długie miesiące.
Nie wiemy tak naprawdę, czy to druga fala, czy trzecia ani jak długo potrwa. Ale wiemy, że uczymy się i wyciągamy wnioski. Jeśli liczby będą bardzo wysokie, to będzie miało to poważny wpływ na gospodarkę. Ale mam nadzieję, że do tego nie dojdzie.
Podobnie jest z lockdownem? Dopóki nie stracimy kontroli, dopóty rząd nie będzie chciał zamrażać gospodarki?