Reklama
Rozwiń

Instytucjonalne mieszanie w eurolandzie

Tylko brukselscy urzędnicy łudzą się nadzieją, że aby rozwiązać jakikolwiek duży problem Unii, wystarczy powołać kolejne ministerstwo czy inną instytucję z wielkimi uprawnieniami i mnóstwem etatów.

Publikacja: 22.06.2015 22:00

Paweł Jabłoński

Paweł Jabłoński

Foto: Fotorzepa/Waldemar Kompała

Tymczasem Unia to wielki organizm składający się z wielu, zazwyczaj luźno zszytych, organów. Żeby ten wielki organizm działał skutecznie, części muszą do siebie pasować.

Gdy się okazuje, że wprowadzone regulacje nie działają, Bruksela zaczyna wdrażać  mechanizmy, które mają wymusić posłuszeństwo. Taka strategia jest nie do przyjęcia dla obywateli, zwłaszcza z biedniejszych krajów. Czują się oni bowiem mieszkańcami bogatej Europy, a muszą żyć jak obywatele drugiej kategorii. Pracują często więcej niż ci z zamożnych krajów, a mimo to zarabiają mniej i mają niższe emerytury. Jeśli więc Bruksela zmusi uboższe kraje do przestrzegania dyscypliny finansowej, to ich obywatele zagłosują nogami i większość z nich zacznie emigrować do bogatego centrum kontynentu.

Już za 19 zł miesięcznie przez rok

Jak zmienia się Polska, Europa i Świat? Wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i historia w jednym miejscu i na wyciągnięcie ręki.

Subskrybuj i bądź na bieżąco!

Opinie Ekonomiczne
Czas ucieka. UE musi znaleźć sposób na rosyjskie aktywa
Opinie Ekonomiczne
Adam Roguski: Ustawa schronowa, czyli tworzenie prawa do poprawy
Opinie Ekonomiczne
Ptak-Iglewska: USA zostawiają w biedzie swoich obywateli. To co mają dla UE?
Opinie Ekonomiczne
Bartłomiej Sawicki: Rachunki za prąd „all inclusive” albo elastyczne taryfy
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Pałac Prezydencki domem biesiadnym? Pomysł na biznes pod słynnym żyrandolem