Sporą część swojego wystąpienia inauguracyjnego świeżo zaprzysiężony prezydent Karol Nawrocki poświęcił gospodarce. Przede wszystkim przypomniał swoje obietnice wyborcze „nie dla euro” i „nie dla wyższego wieku emerytalnego”.
Straszenie euro to strzał kulą w płot, bo przyjęcia wspólnej waluty nie ma w agendzie rządzącej koalicji, czego osobiście żałuję. A nawet gdyby było, do przesiadki ze złotego na euro dalej nam niż Karolowi Nawrockiemu do końca jego właśnie rozpoczętej kadencji.
W sprawie racjonalnej i uzasadnionej zmiany wieku emerytalnego (demografia sprawia, że ubywa nam 150 tys. rąk do pracy rocznie) już nawet ekonomiści się poddali, widząc ogólną niechęć polityków do podjęcia tego tematu. A seniorzy? Wbrew politykom, nie czują się staruszkami i już ponad 900 tys. pracuje mimo osiągnięcia wieku emerytalnego.
Czytaj więcej
6 sierpnia rozpoczyna się kadencja Karola Nawrockiego, nowego prezydenta Rzeczpospolitej. O godzi...
Jak nowy prezydent kultywuje antyeuropejskie lęki swoich wyborców?
Nowy prezydent podkreślił w inauguracyjnym orędziu, że Polska „nie będzie gospodarstwem pomocniczym ani zachodniego sąsiada, ani UE”. To koresponduje z kompleksami i lękami jego elektoratu, ale brzmi absurdalnie, jeśli się pamięta, że mamy jeden z najwyższych wskaźników wzrostu w Europie właśnie dzięki wejściu do Unii, a polskie firmy – jak choćby InPost – przejmują bez żadnych kompleksów swoich rywali w Europie Zachodniej.