Wiceminister funduszy Jan Szyszko: Białowieża stolicą Europy

Prawda jest brutalna: albo Unia dzisiaj zainwestuje odważnie w regiony, które same nie przyciągną biznesu i mierzą się z problemem depopulacji, albo za 10, 15 czy 20 lat wyda te same pieniądze na wyciąganie z zapaści europejskich odpowiedników Detroit.

Publikacja: 25.06.2025 11:43

Białowieża

Białowieża

Foto: PAP/CTK/Tereza Supova

Za kilka dni skończy się nasza półroczna prezydencja w Radzie UE. Sukcesy? W obszarze funduszy unijnych mamy trzy.

TPo pierwsze, w styczniu w Krakowie posadziliśmy przy jednym stole wszystkich najważniejszych decydentów ws. przyszłości unijnego finansowania. Sprawa niby błaha. Jednak nigdy wcześniej nie odbyła się publiczna rozmowa najważniejszych zwolenników centralizacji wszystkiego w Brukseli oraz tych, którzy chcą inaczej - by to w stolicach i regionach było więcej decyzji.

Czytaj więcej

Finał polskiej prezydencji z troską o dzieci

Ostateczny efekt naszych starań poznamy po wejściu w życie nowego unijnego budżetu na lata 2028-2034, ale już dziś możemy powiedzieć: nie jest źle. Radykalne odebranie stolicom i samorządom kompetencji zarządzania unijną kasą przestało być w modzie. I duża w tym nasza zasługa.

Co zapisaliśmy w Deklaracji Warszawskiej

Po drugie, w maju zaprosiliśmy do Warszawy 26 unijnych ministrów odpowiedzialnych za spójność i rozwój regionalny swoich państw. Poza wymianą kurtuazji na warszawskiej Cytadeli – stolicy polskiej prezydencji, wszyscy nasi goście podpisali się pod Deklaracją Warszawską. To dokument, który twardo przedstawia oczekiwania państw wobec nowego unijnego budżetu. Definiuje konkurencyjność jako również wsparcie małych firm, definiuje samorządy jako podmiot, a nie tylko biorców unijnego finansowania, docenia potrzebę budowy siły gospodarczej Europy także przez wymierne doinwestowanie mniej rozwiniętych regionów. W skrócie: cała Unia poparła deklarację ujmującą najbardziej priorytetowe sprawy dla Polski w nowym budżecie.

Unia porozmawia o specjalnym budżecie dla wschodnich regionów

Po trzecie, najważniejsze przed nami. W środę i w czwartek europejską stolicą inwestycji stanie się Białowieża. To tam zaprosiliśmy wiceprzewodniczącego Komisji Europejskiej Raffaele Fitto i ministrów rozwoju ośmiu państw Unii, które graniczą z Rosją, Białorusią lub Ukrainą. Pierwszy raz w historii Unia porozmawia o specjalnym budżecie dla wschodnich regionów wspólnoty. Pierwszy raz w historii unijne spotkanie najwyższego szczebla odbędzie się na wschodniej granicy UE.

Unijny budżet musi odpowiadać na nowe wyzwania gospodarcze Europy. A te na wschodzie są dziś bezprecedensowe. Bliskość wojny spowolnia rozwój i wyludnia tereny przygraniczne. Te dodatkowe, zewnętrzne czynniki nałożyły się na już niekorzystne trendy. W województwach: warmińsko-mazurskim, podlaskim i lubelskim znajdują się trzy z czterech najszybciej wyludniających się powiatów w całym kraju. Tylko na Podlasiu od wybuchu pełnoskalowej wojny liczba miejsc noclegowych spadła o 11 proc.

Pojawiły się nowe wyzwania infrastrukturalne: od wzmocnienia dróg i torów, by zaspokoiły potrzeby wojskowe, poprzez budowę lotnisk i lądowisk, które lepiej połączą wschód z zachodem, aż po budowę mieszkań i stworzenie nowych miejsc pracy. To sprawi, że standard życia znany z metropolii będzie osiągalny również w mniejszych ośrodkach.

Nie idźmy śladami Detroit

Dziś zapóźnienia inwestycyjne na wschodzie Unii są poważne. Dość powiedzieć, że Białystok jest największym miastem Unii bez własnego lotniska, a staje się jednym z najważniejszych ośrodków dla strategicznego bezpieczeństwa Europy. Rozwój infrastruktury podwójnego zastosowania będzie zresztą jednym z obszarów, które będzie można finansować z Funduszu Bezpieczeństwa i Obronności. Jego powołanie po negocjacjach z Komisją Europejską też trzeba zaliczyć do sukcesów rządu w ostatnich miesiącach.

Prawda jest brutalna: albo Unia dzisiaj zainwestuje odważnie w regiony, które same nie przyciągną biznesu, mierzą się z problemem depopulacji i nie mają zasobów, aby samemu stawić czoła wyzwaniom, albo za 10, 15 czy 20 lat wyda te same pieniądze na wyciąganie z zapaści europejskich Detroit. W ostatnich latach amerykańskiej stolicy motoryzacji udaje się co prawda powoli wyjść na prostą, ale tylko dzięki wielomiliardowym inwestycjom publicznym i prywatnym. Na dobry koniec naszej prezydencji chcemy przekonać naszych europejskich partnerów do wybrania bramki numer 1 – wzmacniania europejskiej konkurencyjności z korzyścią dla wszystkich państw członkowskich i regionów, bez zostawiania nikogo z tyłu.

O autorze

Jan Szyszko

Sekretarz stanu w Ministerstwie Funduszy i Polityki Regionalnej

Za kilka dni skończy się nasza półroczna prezydencja w Radzie UE. Sukcesy? W obszarze funduszy unijnych mamy trzy.

TPo pierwsze, w styczniu w Krakowie posadziliśmy przy jednym stole wszystkich najważniejszych decydentów ws. przyszłości unijnego finansowania. Sprawa niby błaha. Jednak nigdy wcześniej nie odbyła się publiczna rozmowa najważniejszych zwolenników centralizacji wszystkiego w Brukseli oraz tych, którzy chcą inaczej - by to w stolicach i regionach było więcej decyzji.

Pozostało jeszcze 89% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Ekonomiczne
Anita Błaszczak: Więcej emerytalnej marchewki, ale w kącie czeka kij
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Ceny ropy w dół, paliw w górę. Skąd ten paradoks?
Opinie Ekonomiczne
Janiszewski: Oto patent na przyspieszenie budownictwa mieszkaniowego
Opinie Ekonomiczne
Paweł Rożyński: Dlaczego światowe rynki zignorowały groźby Iranu
Materiał Promocyjny
Firmy, które zmieniły polską branżę budowlaną. 35 lat VELUX Polska
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Ropa, dolary i krew