Za kilka dni skończy się nasza półroczna prezydencja w Radzie UE. Sukcesy? W obszarze funduszy unijnych mamy trzy.
TPo pierwsze, w styczniu w Krakowie posadziliśmy przy jednym stole wszystkich najważniejszych decydentów ws. przyszłości unijnego finansowania. Sprawa niby błaha. Jednak nigdy wcześniej nie odbyła się publiczna rozmowa najważniejszych zwolenników centralizacji wszystkiego w Brukseli oraz tych, którzy chcą inaczej - by to w stolicach i regionach było więcej decyzji.
Czytaj więcej
Rada ds. Zatrudnienia, Polityki Społecznej, Zdrowia i Ochrony Konsumentów przyjęła zaproponowane...
Ostateczny efekt naszych starań poznamy po wejściu w życie nowego unijnego budżetu na lata 2028-2034, ale już dziś możemy powiedzieć: nie jest źle. Radykalne odebranie stolicom i samorządom kompetencji zarządzania unijną kasą przestało być w modzie. I duża w tym nasza zasługa.
Co zapisaliśmy w Deklaracji Warszawskiej
Po drugie, w maju zaprosiliśmy do Warszawy 26 unijnych ministrów odpowiedzialnych za spójność i rozwój regionalny swoich państw. Poza wymianą kurtuazji na warszawskiej Cytadeli – stolicy polskiej prezydencji, wszyscy nasi goście podpisali się pod Deklaracją Warszawską. To dokument, który twardo przedstawia oczekiwania państw wobec nowego unijnego budżetu. Definiuje konkurencyjność jako również wsparcie małych firm, definiuje samorządy jako podmiot, a nie tylko biorców unijnego finansowania, docenia potrzebę budowy siły gospodarczej Europy także przez wymierne doinwestowanie mniej rozwiniętych regionów. W skrócie: cała Unia poparła deklarację ujmującą najbardziej priorytetowe sprawy dla Polski w nowym budżecie.