W takiej atmosferze trudno się oprzeć gorączce kupowania, tym bardziej że handlowcy sprytnie grają na emocjach klientów – łowców okazji.
Ci ostatni sami stają się wtedy zwierzyną łowną, i to wyjątkowo dorodną, bo zaopatrzoną w świąteczne bony, bonusy od pracodawców czy trzynastkami wciąż wypłacanymi w niektórych firmach. Do tego dochodzi ofensywa banków z kredytami na święta. W sam raz na reklamowane w grudniu superoferty sprzętu RTV i komórek albo zabawkowe nowości. Nawet jeśli dorośli zrobili już zapas zabawek podczas wcześniejszych przecen, to i tak coś dokupią. Tym bardziej że w warunkach niżu demograficznego o radość malucha dba często cały tabun dziadków i cioć.