Ostatnie 20 lat to pasmo gospodarczych sukcesów Polski i okres szybkiego doganiania średniej UE. Niestety, najważniejsze motory tego wzrostu wyczerpują się: demografia będzie obciążać, a nie wzmacniać wzrost gospodarczy. Polska w dekadę może stracić pozycję beneficjenta netto w relacjach z UE, a imitacja najlepszych wzorców produktowych i procesowych napotyka naturalne ograniczenia i musi zostać zastąpiona wzrostem nakładów inwestycyjnych, które dziś są w Polsce o 9 proc. PKB niższe niż w Czechach, Rumunii czy na Węgrzech.
Czym Polsce grozi brak inwestycji
Brak inwestycji oznacza ryzyko utraty wielu atutów, którymi dzisiaj dysponujemy: pozycji czempiona europejskiego wzrostu, satysfakcji społecznej wynikającej z szybkiej poprawy dobrobytu, stabilności finansów publicznych i wysokiej wiarygodności Polski jako dłużnika, zdolności do finansowania wydatków militarnych i społecznych, a także nastrojów politycznych marginalizujących partie skrajne. Jeśli utracimy te atuty, ich odbudowa będzie znacznie trudniejsza niż dziś potrzeba, by je uratować.
Brak inwestycji oznacza ryzyko utraty wielu atutów, którymi dzisiaj dysponujemy
Warunkiem koniecznym do wzrostu inwestycji jest uruchomienie długoterminowych oszczędności. Inwestycje i rozwój firm rozpoczynają się od podjęcia ryzyka w przypadku wybranych, najlepszych pomysłów biznesowych. Ten proces tworzy podwaliny pod przyszły wzrost firm i gospodarki.
Rola rynku kapitałowego w pobudzaniu inwestycji
Najlepiej funkcjonującym narzędziem do selekcji i wyceny pomysłów biznesowych jest rynek kapitałowy. Nie tylko giełda, która w Polsce ma wielkość 20 proc. PKB, podczas gdy w Niemczech 50 proc., w Zjednoczonym Królestwie 100 proc., a w USA 150 proc. PKB. To także infrastruktura towarzysząca: aniołowie biznesu, domy maklerskie, doradcy, fundusze. Karłowate otoczenie rynku kapitałowego z czasem skutkuje realizacją pomysłów nielicznych lub słabych, niskim popytem na kredyt, niskim wzrostem firm i gospodarki.