Kamil Sobolewski: Jak obudzić oszczędności i pobudzić inwestycje

Fundusze pieniężne są prostym sposobem na utrzymanie siły polskiej gospodarki.

Publikacja: 16.05.2024 22:31

Jak skierować do funduszy depozyty bankowe, w których Polacy trzymają 1,8 bln zł oszczędności?

Oszczędności, pobudka!

Jak skierować do funduszy depozyty bankowe, w których Polacy trzymają 1,8 bln zł oszczędności?

Foto: Adobe Stock

Ostatnie 20 lat to pasmo gospodarczych sukcesów Polski i okres szybkiego doganiania średniej UE. Niestety, najważniejsze motory tego wzrostu wyczerpują się: demografia będzie obciążać, a nie wzmacniać wzrost gospodarczy. Polska w dekadę może stracić pozycję beneficjenta netto w relacjach z UE, a imitacja najlepszych wzorców produktowych i procesowych napotyka naturalne ograniczenia i musi zostać zastąpiona wzrostem nakładów inwestycyjnych, które dziś są w Polsce o 9 proc. PKB niższe niż w Czechach, Rumunii czy na Węgrzech.

Czym Polsce grozi brak inwestycji

Brak inwestycji oznacza ryzyko utraty wielu atutów, którymi dzisiaj dysponujemy: pozycji czempiona europejskiego wzrostu, satysfakcji społecznej wynikającej z szybkiej poprawy dobrobytu, stabilności finansów publicznych i wysokiej wiarygodności Polski jako dłużnika, zdolności do finansowania wydatków militarnych i społecznych, a także nastrojów politycznych marginalizujących partie skrajne. Jeśli utracimy te atuty, ich odbudowa będzie znacznie trudniejsza niż dziś potrzeba, by je uratować.

Brak inwestycji oznacza ryzyko utraty wielu atutów, którymi dzisiaj dysponujemy

Warunkiem koniecznym do wzrostu inwestycji jest uruchomienie długoterminowych oszczędności. Inwestycje i rozwój firm rozpoczynają się od podjęcia ryzyka w przypadku wybranych, najlepszych pomysłów biznesowych. Ten proces tworzy podwaliny pod przyszły wzrost firm i gospodarki.

Rola rynku kapitałowego w pobudzaniu inwestycji

Najlepiej funkcjonującym narzędziem do selekcji i wyceny pomysłów biznesowych jest rynek kapitałowy. Nie tylko giełda, która w Polsce ma wielkość 20 proc. PKB, podczas gdy w Niemczech 50 proc., w Zjednoczonym Królestwie 100 proc., a w USA 150 proc. PKB. To także infrastruktura towarzysząca: aniołowie biznesu, domy maklerskie, doradcy, fundusze. Karłowate otoczenie rynku kapitałowego z czasem skutkuje realizacją pomysłów nielicznych lub słabych, niskim popytem na kredyt, niskim wzrostem firm i gospodarki.

Czytaj więcej

Zagrożenie dla gospodarki. Polaków szybko ubywa

Operacyjnym sposobem na zwiększenie inwestycji w Polsce jest wzrost roli rynku kapitałowego poprzez skierowanie do funduszy środków stanowiących minimum 10 proc. PKB. Wydłużenie suwaka OFE czy utrzymanie systemu PPK to kroki w dobrym kierunku, ale zbyt małe, by osiągnąć potrzebną skalę. Mają one charakter administracyjny, podczas gdy wielkoskalowy przepływ oszczędności do funduszy musi odbyć się dobrowolnie, z chęci zysku, poczucia bezpieczeństwa, niskich barier operacyjnych ze strony gospodarstw domowych i firm.

Jak zagospodarować nadpłynność banków

Jak skierować do funduszy depozyty bankowe, w których Polacy trzymają 1,8 bln zł oszczędności? Każde 10 proc. tego zasobu to 5 proc. PKB. W bankach 300 mld zł to nadpłynność. Dla inwestycji to zmarnowana szansa. Efektywnym rozwiązaniem tego wyzwania jest powstanie w Polsce funduszy pieniężnych. Fundusze pieniężne są sposobem na udział szerokich mas społecznych w korzyściach dostępnych na rynku kapitałowym.

W bankach 300 mld zł to nadpłynność. Dla inwestycji to zmarnowana szansa. Efektywnym rozwiązaniem tego wyzwania jest powstanie w Polsce funduszy pieniężnych

Fundusze pieniężne w dzisiejszych warunkach dałyby klientom stabilny zysk rzędu 5 proc. rocznie, z prawem wpłaty i wypłaty środków w dowolnym momencie, bez utraty odsetek. Ponad 1,7 bln zł depozytów leżakuje na bankowych rachunkach osobistych i firmowych ze średnim oprocentowaniem poniżej 1 proc. rocznie. Skorzystałyby miliony Polaków, a także polityka gospodarcza, np.: podwyżki stóp NBP mogłyby być mniejsze, a jednocześnie bardziej skuteczne, gdyby dawały efekt nie tylko w postaci opresji na pożyczających, ale też nagrody dla oszczędzających.

Co może być game changerem dla funduszy

Przepływ 100–200 mld zł rocznie do bezpiecznych, rentownych, elastycznych funduszy to realistyczne założenie. Gdyby choć 10 proc. z czasem zasiliło fundusze o dłuższym horyzoncie i wyższym ryzyku, byłby to prawdziwy game changer dla funduszy mieszanych i akcyjnych, w których od początku ich powstania Polacy zgromadzili odpowiednio 41 mld i 35 mld zł.

Czy przywrócenie warunków, w których pod kątem giełdy poszukiwane są dobre pomysły biznesowe, także we wczesnej fazie rozwoju, nie byłoby najlepszym motorem inwestycji i innowacji w gospodarce?

Rozwój funduszy pieniężnych w Polsce nie wymaga zmian ustawowych, wydawania rozporządzeń, pisania strategii, konsultacji społecznych. Wymaga kilku operacyjnych decyzji albo w Ministerstwie Finansów, albo w NBP, albo w obu tych instytucjach jednocześnie.

Chodzi o emisję papierów wartościowych, w które fundusze pieniężne mogą inwestować, a które spełniać będą krzyżujące się wymogi dyrektywy MIFID II (minimum sześć składników portfela funduszu) i unijnym rozporządzeniem w sprawie funduszy pieniężnych (krótki termin zapadalności i bezpieczeństwo składników portfela). Np. cotygodniowa emisja trzymiesięcznych bonów skarbowych, najlepiej wraz z ewentualnym dopuszczeniem funduszy do kupowania bonów pieniężnych NBP, skomunikowana jako trwała zmiana polityki emisyjnej Skarbu Państwa, byłaby początkiem powstawania i eksplozji popularności funduszy pieniężnych w Polsce. Drobny krok administracyjny stałby się katalizatorem pobudzającym siły rynkowe, idealnym przykładem tego, jak polityka gospodarcza może działać mądrze: nie poprzez ręczne sterowanie, lecz poprzez tworzenie i wykorzystanie warunków i motywacji ludzi i firm.

Dodatkowe 48 mld zł oszczędności dzięki wyższemu oprocentowaniu

Oszczędzający ludzie zyskaliby najszybciej i najwięcej: zgromadzili 1 bln 261 mld zł depozytów, oprocentowanie wyższe o 4 punkty procentowe mogłoby przynieść im dodatkowe 48 mld zł korzyści, które po opodatkowaniu mogliby przeznaczyć na konsumpcję lub nowe oszczędności. Dla firm depozyty to niemal 500 mld zł, teoretyczna korzyść mogłaby sięgnąć 12 mld zł, minus podatki. Szacowane maksymalne dodatkowe wpływy budżetu państwa z podatków od zysków kapitałowych i zysków firm to 12 mld zł.

Z perspektywy banków fundusze pieniężne zwiększyłyby przyszły popyt na kredyt

Z perspektywy banków fundusze pieniężne zwiększyłyby przyszły popyt na kredyt. Wpływ na dostępność depozytów zależałaby od decyzji Ministerstwa Finansów w zakresie sposobu wykorzystania w pływów z emisji bonów skarbowych. Wpływ na marże byłby od początku ujemny, ale marże stałyby się mniej wrażliwe na zmiany stóp procentowych, które dziś zbyt znacznie determinują rentowność sektora. Efekt netto dla kapitałów i wycen banków w cyklu gospodarczym mógłby okazać się pozytywny, bo sytuacja finansowa i stabilność sektora bankowego bardziej zależy od kondycji gospodarki i wielkości portfeli kredytowych niż od rekordowych zysków w przejściowych czasach wysokich stóp procentowych NBP.

NBP zyskałby wyższą wrażliwość gospodarki na zmiany stóp procentowych kanałem oszczędności.

Dodatkowe pieniądze dla budżetu

Z perspektywy Skarbu Państwa emisja setek miliardów bonów skarbowych to ekwiwalent wzrostu poduszki płynnościowej o analogiczną kwotę. Byłby to świetny instrument wspierający łatwą absorpcję środków unijnych z KPO i nowej perspektywy budżetowej. Spadłoby ryzyko kredytowe Polski i marże kredytowe dla nowych emisji obligacji, łatwiej byłoby finansować potrzeby pożyczkowe budżetu.

Każde 0,01 proc. mniej na oprocentowaniu nowych emisji to tylko w tym roku ponad 40 mln zł. Ewentualne nadwyżki Ministerstwo Finansów może za pośrednictwem BGK co tydzień lokować z wyższą rentownością w bonach pieniężnych, realizując dodatkowe dochody dla budżetu: zysk arbitrażowy rzędu 20–40 punktów bazowych oznaczałby 200–400 mln zł rocznie dodatkowych środków w budżecie państwa od każdych 100 mld zł w funduszach pieniężnych.

O autorze

Kamil Sobolewski

Autor jest głównym ekonomistą Pracodawców RP, profesjonalnym inwestorem z 20-letnim doświadczeniem w zarządzaniu aktywami funduszy emerytalnych, inwestycyjnych i banków

Ostatnie 20 lat to pasmo gospodarczych sukcesów Polski i okres szybkiego doganiania średniej UE. Niestety, najważniejsze motory tego wzrostu wyczerpują się: demografia będzie obciążać, a nie wzmacniać wzrost gospodarczy. Polska w dekadę może stracić pozycję beneficjenta netto w relacjach z UE, a imitacja najlepszych wzorców produktowych i procesowych napotyka naturalne ograniczenia i musi zostać zastąpiona wzrostem nakładów inwestycyjnych, które dziś są w Polsce o 9 proc. PKB niższe niż w Czechach, Rumunii czy na Węgrzech.

Pozostało 94% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację