Rz: Minął ponad rok, od kiedy zakończyły się negocjacje między Kanadą a UE w sprawie porozumienia handlowego, znanego jako kompleksowa umowa gospodarczo-handlowa (CETA). Kiedy zacznie ono obowiązywać?
Steve Verheul: Ostatni etap negocjacji zakończył się w sierpniu ub.r., a liderzy obu stron zaaprobowali porozumienie miesiąc później. Od tego czasu tekst weryfikują prawnicy, aby sprawdzić, czy odzwierciedla on intencje negocjatorów. Ten etap prac nad CETA trwa nieco dłużej, niż zakładaliśmy, ale dobiega końca. Wkrótce rozpocznie się proces tłumaczenia umowy na wszystkie języki UE, który powinien zająć około trzech–czterech miesięcy. Wtedy będzie mogła ruszyć procedura ratyfikacji. Najpierw umowa trafi do Rady UE, potem do Parlamentu Europejskiego, a na końcu do legislatur krajów członkowskich.
Gdy kształt umowy został uzgodniony, uchodziła ona za wzorzec porozumienia handlowego między UE a USA (tzw. TTIP). Tymczasem to negocjacje w sprawie tego drugiego, rozpoczęte w 2013 r., zwróciły uwagę opinii publicznej na zapisany w obu umowach mechanizm rozstrzygania sporów między firmami a rządami, tzw. ISDS. Wielu europosłów domaga się zmiany tych postanowień. Czy Kanada jest gotowa na renegocjację CETA?
Nie sądzimy, aby renegocjacja umowy była potrzebna. Chcielibyśmy tego uniknąć. Zdajemy sobie jednak sprawę z debaty nad ISDS, która toczy się w Europie. Jesteśmy gotowi na dialog w tej sprawie, w tym pewne zmiany w tekście CETA, pod warunkiem, że nie spowoduje to dużych opóźnień w procesie ratyfikacji.
Klauzula ISDS jest stosowana w umowach handlowych od 50 lat. Dlaczego nagle zaczęła budzić kontrowersje?