Od lat przytrafia mi się ta sama historia. Akurat wtedy, kiedy biorę się do pisania ostatniego felietonu w roku, za oknem widzę dwie dziwne sylwetki. Pierwszy idzie staruch z czerwonym pijackim nosem i siwą brodą. Przebrany jest za każdym razem inaczej – raz we frak i cylinder, raz w powłóczyste giezło, a w dłoni trzyma pielgrzymi kostur. Za nim podąża młody obywatel trzymający w rączce kieliszek z musującym napojem wyskokowym. Co dziwne, mimo zimna jest prawie goły, co najwyżej w pampersach, za to przepasany szarfą. Kto to, do licha, jest i czego chce?
Pamiętam, że dwa lata temu obu zatrzymała policja i ustaliła, że są spokrewnieni, obaj używają nazwiska „Rok” i pseudonimów, odpowiednio, Stary i Nowy. Wtedy obiecywali, że poradzą sobie z konsekwencjami pandemii, ale też przyznali, że w gospodarce nie będzie łatwo. Policja przyjęła zeznania i ich puściła wolno dopiero po upewnieniu się, że nie mają zamiaru udać się na Żoliborz. W zeszłym roku policja była zajęta odpaleniem granatnika i śledzeniem elementów niepewnych politycznie, więc sam musiałem ich przesłuchać. Obaj narzekali na inflację, ale zgodnie winą za to obciążali Putina. „Stary” chwalił się wzrostem PKB, „Nowy” twierdził, że dostaje w spadku zbliżającą się recesję. W końcu zaczęli się kłócić o to, który sobie lepiej radzi, więc musiałem lekko ich obsztorcować, napoić szampanem i wezwać do współpracy w celu poradzenia sobie z kłopotami.
W tym roku też czekałem, że najpierw się pokłócą, lecz na koniec stukną się kieliszkami. Ale było inaczej. Najpierw „Stary” wślizgnął się do domu i zamknął za sobą drzwi na klucz. – A gdzie „Nowy”? – spytałem. – Z tego co wiem, to on ma teraz rządzić.
– Nic podobnego – odparł „Stary”. – Nic się nie zmienia, nadal ja rządzę, a jak ktoś nie wierzy, wystarczy, że sprawdzi w TVP Info (idąc za radą „Starego”, przestawiłem kanał, ale okazało się, że zamiast potwierdzenia jego słów znalazłem tam tylko jakieś stare seriale).
W tej chwili z hukiem otworzyło się okno i do środka wgramolił się „Nowy”. – Proszę „Starego” nie słuchać – powiedział, poprawiając pampersa – Od tej pory to ja tu rządzę. Ale najpierw i tak muszę posprzątać bałagan, który mi zostawił. Gospodarka w stagnacji, ceny rosną, budżet się rozjeżdża i trzeba go szybko na nowo sklecić.