Witold M. Orłowski: Są dwa światy…

„Są dwa światy i jedno słońce, które u nas słabiej coś grzeje”, śpiewała przed laty Maryla Rodowicz. I sytuacja pasowałaby jak ulał do dzisiejszej Polski, gdyby nie to, że na skutek zmian klimatycznych słońce u nas grzeje już równie silnie jak gdzie indziej.

Publikacja: 10.08.2023 03:00

Witold M. Orłowski: Są dwa światy…

Foto: Bloomberg

Słońce niby to samo, długotrwałe susze na przemian z gwałtownymi burzami też, ale problemy, którymi żyje świat, są zupełnie inne niż te, którymi żyjemy dzisiaj my.

Kilka dni temu przez media przemknęła informacja, że amerykańskim fizykom udało się po raz drugi wywołać kontrolowaną fuzję jądrową. Nastąpiło to, na razie, w warunkach laboratoryjnych, a uzyskana energia była jeszcze zbyt mała na to, by mogła mieć praktyczne znaczenie. Ale uczeni mówią o przełomie w prowadzonych od kilkudziesięciu lat badaniach.

Dla przypomnienia: fuzja jądrowa to proces łączenia się jąder pierwiastków lekkich, takich jak wodór, w jądro pierwiastka cięższego, czemu towarzyszy uwolnienie się ogromnej energii. Jest to proces zachodzący wewnątrz gwiazd, dający też ciepło naszego słońca. W porównaniu z używaną obecnie w energetyce jądrowej metodą rozszczepiania jąder pierwiastków ciężkich (uranu) jest to metoda całkowicie bezpieczna i niewytwarzająca radioaktywnych odpadów. Jeśli rzeczywiście uda się ją opanować, świat otrzyma praktycznie nieograniczone zasoby taniej, czystej energii, która zastąpi nie tylko obecne elektrownie jądrowe, ale również węgiel, gaz i ropę naftową. Kiedy? Pewnie za 20–30 lat.

Gdyby to się stało, na świecie nastąpiłyby ogromne zmiany. Być może udałoby się powstrzymać ocieplanie się klimatu – i to bez wielkich wyrzeczeń w zakresie konsumpcji. Napędzana tanią i czystą energią gospodarka krajów Zachodu przeżyłaby drugą młodość. Rosja stałaby się upadłym byłym surowcowym mocarstwem, od którego mało kto by kupował dawniej bezcenne surowce (i zapewne chińskim satelitą). A wieżowce Dubaju i Dauhy pochłonęłaby na nowo pustynia – i to już kilka miesięcy po tym, jak zabrakłoby pieniędzy na utrzymanie kosztownego systemu dostaw wody, bez którego nie przeżyje tam żadna roślina.

Ciekawe, prawda?

Czytaj więcej

Zaskakujący baner NBP: „Ceny prawie się nie zmieniły”, „dzięki NBP”

My jednak, w Polsce, mamy znacznie ważniejsze tematy do dyskusji. Co nas obchodzi świat za 30 lat, skoro za 65 dni mamy wybory? Zamiast o jakiejś tam fuzji jądrowej rozmawiajmy raczej o zmianie 500+ w 800+ (wzrost o 60 proc., który– jak zapewnił prezydent – „wielokrotnie pokrywa wszelkie wzrosty inflacyjne, jakie w międzyczasie miały miejsce”; swoją drogą ciekawe spostrzeżenie, skoro od wprowadzenia świadczenia inflacja wyniosła już ponad 48 proc., a do czasu podwyżki w styczniu zdecydowanie przekroczy 50 proc. i będzie nadal szybko wzrastać). W dyskusji uczestniczy NBP, który właśnie wymienił baner, który oskarżał wszystkich krytyków polityki rządu i banku o prokremlowskie ciągoty, na nowy, informujący, że dzięki NBP ceny w Polsce już w ogóle nie rosną (mamy ich sezonową, letnią stabilizację, wspieraną obniżkami cen paliw przez Orlen; ciekawe, czy kiedy w październiku wzrost cen znów przyspieszy, baner zmieni się na inny). Ale hitem tego lata są bez wątpienia przerażające informacje o tym, że Niemcy chcą zakazać Polakom chodzenia do lasu na grzyby (co przywodzi na myśl chór kołchoźników z jednego z opowiadań Bułhakowa radośnie śpiewający: „Nie dajmy se dmuchać w kaszę, trza szanować lasy nasze!”).

Co tam fuzja jądrowa! Nasze grzyby ważniejsze.

Słońce niby to samo, długotrwałe susze na przemian z gwałtownymi burzami też, ale problemy, którymi żyje świat, są zupełnie inne niż te, którymi żyjemy dzisiaj my.

Kilka dni temu przez media przemknęła informacja, że amerykańskim fizykom udało się po raz drugi wywołać kontrolowaną fuzję jądrową. Nastąpiło to, na razie, w warunkach laboratoryjnych, a uzyskana energia była jeszcze zbyt mała na to, by mogła mieć praktyczne znaczenie. Ale uczeni mówią o przełomie w prowadzonych od kilkudziesięciu lat badaniach.

Pozostało 84% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację