Zaskakujący baner NBP: „Ceny prawie się nie zmieniły”, „dzięki NBP”

Choć inflacja szaleje od wielu kwartałów, a drożyzna pustoszy budżety gospodarstw domowych, prezes Adam Glapiński na fasadzie siedziby Narodowego Banku Polskiego przekonuje, że ceny w zasadzie się nie zmieniają. Oczywiście dzięki NBP.

Publikacja: 09.08.2023 16:25

Zaskakujący baner NBP: „Ceny prawie się nie zmieniły”, „dzięki NBP”

Foto: Pawel Wodzynski

„Dzięki NBP Polska jest na dobrej drodze, już od 4 miesięcy ceny prawie się nie zmieniły!” - baner tej treści zawisł na siedzibie banku centralnego w Warszawie.

Problem w tym, że zgodnie z najświeższymi danymi Głównego Urzędu Statystycznego ceny towarów i usług w lipcu były w porównaniu z tym samym miesiącem zeszłego roku, aż o 10,8 proc. wyższe. Co więcej, żywność zdrożała w tym czasie o 15,6 proc., a nośniki energii o 16,7 proc. Wprawdzie w czerwcu inflacja była wyższa niż w lipcu, bo wyniosła 11,5 proc., a jeszcze na początku tego roku zanotowała najwyższe od 26 lat 18,4 proc., ale to nie znaczy, że teraz ceny "prawie się nie zmieniają". Zmieniają i to mocno: licząc rok do roku w tempie dwucyfrowym.

Czytaj więcej

Coraz skromniejsze codzienne zakupy. Dwie kategorie mają się najgorzej

Owszem w lipcu, pierwszy raz od lutego 2022 r., ceny spadły licząc w ujęciu miesięcznym - nieznacznie, bo o 0,2 proc. Nie zmienia to faktu, że ciągle jesteśmy bardzo daleko od celu inflacyjnego, do którego NBP i Rada Polityki powinny sprowadzić inflację – 2,5 proc. plus/minus 1 pkt proc. w ujęciu rocznym. Sam NBP przyznaje zresztą, że mało prawdopodobny jest powrót inflacji do pasma dopuszczalnych odchyleń od celu NBP nawet… na koniec 2025 r.

Inflację hamuje sezonowość cen

W tej sytuacji nowy baner NBP wywołał ożywioną reakcję ekonomistów na twitterze.

- NBP konsekwentnie kontynuuje politykę banerową. Jak wysoka inflacja to wina Putina, jak ceny prawie nie rosną to zasługa NBP. Wiadomo, że nic nie wiadomo. Celu inflacyjnego nie widać. Zabrakło tylko pouczenia, że ci co myślą inaczej ulegają narracji Kremla – skomentował Paweł Wojciechowski, przewodniczący rady programowej Instytutu Finansów Publicznych.

To nawiązanie do poprzedniego baneru, przy pomocy którego prezes Glapiński przekonywał w maju, że główne przyczyny wysokiej inflacji to pandemia i wojna w Ukrainie, a obciążanie winą za nią rządu i NBP to narracja Kremla.

- NBP zaczął przypisywać sobie władzę nad sezonowością cen w rolnictwie oraz pogodą! – ocenił nowy baner Marcin Czaplicki, ekonomista i analityk finansowy z SGH. - Ceny w kategoriach bazowych, za które NBP de facto odpowiada, wzrosły według oficjalnych danych przez ostatnie cztery miesiące, za które są dane, tj. od marca do czerwca, o 3,2 proc.! Spadają ceny żywności - dodał ekonomista.

- Ciągle próbuję sobie wyobrazić banery przy budynku Europejskiego Banku Centralnego, Banku Anglii czy Rezerwy Federalnej, ale jakoś nie mogę – napisał Daniel Kostecki, główny analityk rynków CMC Markets Polska.

Wyborcza obniżka stóp NBP

Prezes Glapiński przez długi czas nie dostrzegał i lekceważył zagrożenie inflacją. Zdaniem wielu ekonomistów, RPP zbyt opieszale przystąpiła do walki z nadmiernym wzrostem cen, co więcej rząd w tym czasie na prawo i lewo rozdawał pieniądze, czym niwelował efekty podwyżek stóp. Teraz szef NBP coraz odważniej zapowiada obniżki stóp. Dwie mogłyby nastąpić już w tym roku. Ekonomiści i część członków RPP ostrzegają, że to zdecydowanie zbyt wcześnie. Walce z inflacją nie służy też rozkręcająca się kampania wyborcza.

- Inflacja w Turcji spadała przez 8 miesięcy z rządu, ale w lipcu znowu zaczęła rosnąć i osiągnęła poziom 47,83 proc. względem lipca ubiegłego roku, podczas gdy w czerwcu było to 38,21 proc. – pisała kilka dni temu na Twitterze Alicja Defratyka, ekonomistka, autorka projektu ciekaweliczby.pl. - Przyczyniło się do tego m.in. przedwyborcze rozdawnictwo (przed majowymi wyborami prezydenckimi ogłoszono podwyżkę płacy minimalnej o 34 proc.), koszty odbudowy po trzęsieniu ziemi, słabość tureckiej waluty - dodała.

„Dzięki NBP Polska jest na dobrej drodze, już od 4 miesięcy ceny prawie się nie zmieniły!” - baner tej treści zawisł na siedzibie banku centralnego w Warszawie.

Problem w tym, że zgodnie z najświeższymi danymi Głównego Urzędu Statystycznego ceny towarów i usług w lipcu były w porównaniu z tym samym miesiącem zeszłego roku, aż o 10,8 proc. wyższe. Co więcej, żywność zdrożała w tym czasie o 15,6 proc., a nośniki energii o 16,7 proc. Wprawdzie w czerwcu inflacja była wyższa niż w lipcu, bo wyniosła 11,5 proc., a jeszcze na początku tego roku zanotowała najwyższe od 26 lat 18,4 proc., ale to nie znaczy, że teraz ceny "prawie się nie zmieniają". Zmieniają i to mocno: licząc rok do roku w tempie dwucyfrowym.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Dane gospodarcze
Szwedzki bank centralny obniżył stopy. Pierwsza obniżka od ośmiu lat
Dane gospodarcze
Niemiecka gospodarka w nie najlepszej sytuacji
Dane gospodarcze
Niemcy zaskoczeni cenami pieczywa. Drożeje szokująco szybko
Dane gospodarcze
Strefa euro wróciła do wzrostów. Powiew optymizmu
Dane gospodarcze
Inflacja w kwietniu 2024 roku. GUS podał szybki szacunek