Robert Gwiazdowski: Kredyt minus 2 procent

Kiedyś myślałem, że to politycy są głupi. Teraz dochodzę do wniosku, że oni są mądrzy – to wyborcy są głupi.

Publikacja: 02.03.2023 03:00

Robert Gwiazdowski: Kredyt minus 2 procent

Foto: AdobeStock

Mądrzy politycy o tym wiedzą i dają wyborcom to, czego oni chcą. Chleba i igrzysk. Oczywiście im mniej chleba, tym więcej igrzysk, ale chleba jeszcze trochę jest, trwa więc licytacja, kto go rozda więcej. Igrzyska będą, jak się chleb skończy.

Na razie za chleb robią mieszkania. Bo to „nabrzmiały problem społeczny”. Lewica jako pierwsza rzuciła hasło „mieszkanie prawem, nie towarem”. Piękne hasło. Aczkolwiek prawo ma się do czegoś. Więc powstaje pytanie, czym jest to prawo i co to jest mieszkanie. Czy chodzi o czasownik „mieszkać” (mieć prawo gdzieś mieszkać) czy o rzeczownik – jakaś nieruchomość, w której można mieszkać. Czy „prawo” ma być rzeczowe czy zobowiązaniowe? Ale takimi szczegółami to nie ma co wyborcom główek zawracać.

Lewica chce budować mieszkania sama, tanio, szybko i je wynajmować najbardziej potrzebującym. „Każdemu według potrzeb” – to przecież oczywiste. Uczył już o tym sam Karol Marks. To oczywiste, że nie każdy, a nawet nie każda para prawa do mieszkania dostanie. Więc działacze będą mierzyć siłę potrzeby. Działacze Lewicy – zwłaszcza ci starsi – mają w tym niejaką wprawę, bo na tym przecież opierał się słynny „kwaterunek”. Też się dostawało „prawo do mieszkania”.

PiS z kolei zapowiedział, że da ludziom kredyty na te mieszkania. Oprocentowane na 2 proc. Ileż to śmiechu było z tego. Bo niby dlaczego banki mają kredytów udzielać na 2 proc., jak im się to nie będzie opłacać. Ale to dawno było, bo już ze dwa miesiące temu.

Teraz Platforma zapowiedziała, że da ludziom te kredyty na 0 proc. I śmiech ustał, bo się okazało, że po prostu „oprocentowanie kredytów i marże banków państwo weźmie na siebie”. Więc wybuchł oczywiście aplauz. Ja to jeszcze pamiętam, jak Orlen „wziął na siebie” opłatę emisyjną. A Państwo pamiętacie?

Ale oni nawet liczyć nie potrafią. Otóż rata od kredytu w wysokości 500 tys. zł na 25 lat ma wynieść 1,7 tys. zł. No ale 1,7 (tys. zł) razy 25 (lat) razy 12 (miesięcy w roku) to wychodzi 510 tys. Czyli jednak nie 0 proc., tylko 2 proc. Co prawda nie w skali roku, tylko 25 lat, ale jednak.

Czekam, aż ktoś zaproponuje, że da kredyt na minus 2 proc. Jak się dostanie 500 tys., to przez 25 lat trzeba będzie oddać tylko 490 tys. I to też oczywiście „państwo weźmie na siebie”. Przecież dzięki temu nastąpi ożywienie gospodarcze. Budownictwo stanie się „lokomotywą”, która pociągnie inne wagoniki. Wzrośnie PKB. Nie opłaca się? No pewnie, że… NIE. Ale to trudniej wytłumaczyć wyborcom.

Autor jest adwokatem, profesorem Uczelni Łazarskiego i szefem rady WEI

Mądrzy politycy o tym wiedzą i dają wyborcom to, czego oni chcą. Chleba i igrzysk. Oczywiście im mniej chleba, tym więcej igrzysk, ale chleba jeszcze trochę jest, trwa więc licytacja, kto go rozda więcej. Igrzyska będą, jak się chleb skończy.

Na razie za chleb robią mieszkania. Bo to „nabrzmiały problem społeczny”. Lewica jako pierwsza rzuciła hasło „mieszkanie prawem, nie towarem”. Piękne hasło. Aczkolwiek prawo ma się do czegoś. Więc powstaje pytanie, czym jest to prawo i co to jest mieszkanie. Czy chodzi o czasownik „mieszkać” (mieć prawo gdzieś mieszkać) czy o rzeczownik – jakaś nieruchomość, w której można mieszkać. Czy „prawo” ma być rzeczowe czy zobowiązaniowe? Ale takimi szczegółami to nie ma co wyborcom główek zawracać.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację