Mądrzy politycy o tym wiedzą i dają wyborcom to, czego oni chcą. Chleba i igrzysk. Oczywiście im mniej chleba, tym więcej igrzysk, ale chleba jeszcze trochę jest, trwa więc licytacja, kto go rozda więcej. Igrzyska będą, jak się chleb skończy.
Na razie za chleb robią mieszkania. Bo to „nabrzmiały problem społeczny”. Lewica jako pierwsza rzuciła hasło „mieszkanie prawem, nie towarem”. Piękne hasło. Aczkolwiek prawo ma się do czegoś. Więc powstaje pytanie, czym jest to prawo i co to jest mieszkanie. Czy chodzi o czasownik „mieszkać” (mieć prawo gdzieś mieszkać) czy o rzeczownik – jakaś nieruchomość, w której można mieszkać. Czy „prawo” ma być rzeczowe czy zobowiązaniowe? Ale takimi szczegółami to nie ma co wyborcom główek zawracać.