Bogusław Chrabota: Egzamin z człowieczeństwa

Raport o pomocy dla Ukrainy, który prezentujemy na łamach „Rzeczpospolitej”, nie jest żadnym tytułem do narodowej chwały. Przynajmniej nie powinien być.

Publikacja: 18.12.2022 21:00

Bogusław Chrabota: Egzamin z człowieczeństwa

Foto: Bloomberg

Polacy zachowali się wobec swoich sąsiadów po prostu przyzwoicie. A niekiedy ofiarnie. Trzeba to docenić, mówić o tym, także „w obcych językach”. Niemniej błędem byłoby, gdybyśmy próbowali postawić nasz wysiłek, to co zrobiliśmy, na jakimś granitowym piedestale.

Czy można było w ogóle inaczej? Czy – kiedy widzi się uciekające przed wojną zmarznięte kobiety z dziećmi – można mieć wątpliwości, jak się zachować? Normy moralne, w których nas wychowywano, są w tej kwestii jednoznaczne. Pomoc drugiemu człowiekowi w sytuacji zagrożenia zdrowia czy życia to zachowanie naturalne. Zrobiliśmy więc to, co trzeba.

W kwestii etycznej to tyle. Jest jednak kilka spraw równie ważnych. Po pierwsze, wcale nie musiało tak być; rozbudzana przez część klasy politycznej wrogość do obcokrajowców mogła w końcu lutego przełożyć się na zbiorowy odruch niechęci wobec milionów uciekających Ukraińców. Okazało się jednak co innego, ksenofobia wyparowała; przypadki złego traktowania uchodźców były incydentalne.

Po drugie, i to już zakrawa na cud, okazało się, że mimo milionowego uchodźstwa obeszliśmy się bez koszmaru obozów. A one są najgorsze; znamy te obrazy z Bliskiego Wschodu, Libanu, Turcji czy Kurdystanu. Obozy dla uchodźców to przyczółek piekła; wstęp do kryzysu humanitarnego, zalążek ekstremizmu i politycznych kłopotów. W Polsce dzięki wysiłkowi obywateli, wsparciu biznesu i rozsądnej polityce państwa obozy dla uciekinierów nie musiały powstawać. Większość sąsiadów w biedzie przyjęliśmy w domach. I tu kolejna sprawa fundamentalna. Obecność uchodźców w naszych domach wyzwoliła to, co w nas najlepsze: ofiarność, serdeczność i miłosierdzie. W tym sensie lekcja z ukraińskiego uchodźstwa uszlachetniła nas jako ludzi. Wierzę, że po tej lekcji będziemy lepsi.

I jeszcze jedno; przez tę wojnę i migrację z Ukrainy powróciliśmy do tego, co było głęboko przez wieki w polskości zakodowane – do wielokulturowości. Przez całe stulecia od swoich historycznych początków Polska i polskość była domem wielu etnosów; żydowskiego, niemieckiego, litewskiego, ruskiego i ormiańskiego. Holokaust i druga wojna światowa pozbawiły nas dobra, którym jest wielokulturowość. Dziś – dzięki tym uciekinierom ze wschodu, którzy u nas zostaną – na karty dziejów powraca Polska wielonarodowa. To zarazem wyzwanie i zobowiązanie; szczęście i obowiązek. I kolejny test z człowieczeństwa, który zafundowała nam historia. Pierwszy zdaliśmy na piątkę. W kolejnych latach będziemy musieli zmierzyć się z następnym, dużo trudniejszym. Wierzę, że podołamy.

Czytaj więcej

Rzeka pomocy z Polski: jak 24 lutego zmienił nasze życie

Polacy zachowali się wobec swoich sąsiadów po prostu przyzwoicie. A niekiedy ofiarnie. Trzeba to docenić, mówić o tym, także „w obcych językach”. Niemniej błędem byłoby, gdybyśmy próbowali postawić nasz wysiłek, to co zrobiliśmy, na jakimś granitowym piedestale.

Czy można było w ogóle inaczej? Czy – kiedy widzi się uciekające przed wojną zmarznięte kobiety z dziećmi – można mieć wątpliwości, jak się zachować? Normy moralne, w których nas wychowywano, są w tej kwestii jednoznaczne. Pomoc drugiemu człowiekowi w sytuacji zagrożenia zdrowia czy życia to zachowanie naturalne. Zrobiliśmy więc to, co trzeba.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację
Materiał Promocyjny
Dzięki akcesji PKB Polski się podwoił